Reklama

Od stycznia dużo mniej niedziel handlowych. Będą miesiące bez ani jednej

17/01/2020 15:39

Coraz mniej handlowych niedziel. 2020 rok przyniesie spore zmiany w tej kwestii. Od stycznia niedziele handlowe nie będą już regułą, a wyjątkiem. Tym samym znacznie zmniejszy się liczba dni, kiedy będziemy mogli zrobić zakupy w większości sklepów.

W 2019 r., według obowiązujących przepisów, palcówki handlowe - za nielicznymi wyjątkami, mogły być otwarte w ostatnie niedziele miesiąca. Jedynie w ściśle określonych przypadkach, tak jak przed Wielkanocą czy świętami Bożego Narodzenia, było to częściej. I tak: niedziele handlowe mieliśmy 27 stycznia, 24 lutego, 31 marca, 14 i 28 kwietnia, 26 maja, 30 czerwca, 28 lipca, 25 sierpnia, 29 września, 27 października, 24 listopada, 15, 22 i 29 grudnia.

Od nowego roku wchodzą kolejne obostrzenia. Handlowe niedziele będą tylko 26 stycznia, 5 i 26 kwietnia, 28 czerwca, 30 sierpnia, 13 i 20 grudnia.

W lutym, marcu, maju, lipcu, wrześniu, październiku i listopadzie 2020 nie będzie ani jednej niedzieli handlowej. Ponadto trzeba pamiętać, że sklepy będą nieczynne również w dni ustawowo wolne od pracy, na które przypadają święta państwowe i koscielne: 1 stycznia (Nowy Rok), 6 stycznia (Trzech Króli), 12 - 13 kwietnia (Wielkanoc), 1 maja (Święto Pracy), 3 maja (Święto Konstytucji 3 Maja), 11 czerwca - (Boże Ciało), 15 sierpnia (Święto Wojska Polskiego, Wniebowzięcie NMP), 1 listopada - (Wszystkich Świętych), 11 listopada - (Święto Niepodległości), 25 - 26 grudnia (Boże Narodzenie).

Co więcej, 11 kwietnia (dzień przed niedzielą wielkanocną) oraz 24 grudnia (w Wigilię), handel będzie zabroniony po godzinie 14.00.

Zakaz handlu, podobnie jak w 2019 r., ma obowiązywać jednak z pewnymi wyłączeniami. Bez ograniczeń otwarte mogą być sklepy, w których za ladą stanie sam właściciel, a nieodpłatnie pomagać może mu najbliższa rodzina. Ponadto prawo zezwala na pracę stacji paliw, aptek, kwiaciarni, piekarni, lodziarni, saloników prasowych, cukierni, barów i restauracji czy placówek działających w obrębie dworców. Jako że sklepy sieci Żabka mogą posiadać statusy placówek pocztowych, również mogą być czynne i nie ma obowiązku, by sprzedażą zajmował się jedynie właściciel. To od niego zależą też godziny otwarcia.

Ograniczenie handlu w niedzielę wciąż spotyka się z liczną dezaprobatą. Przeciwnicy tego rodzaju narzuconych z góry przepisów podnoszą m.in. brak możliwości dorabiania w wolnym czasie np. przez studentów czy też faworyzowanie pracowników handlu, podczas gdy jakiekolwiek obostrzenia nie mogą funkcjonować w wielu branżach - choćby w przypadku służb ratunkowych, ochrony zdrowia, szkolnictwa wyższego, agencji ochrony, mediów czy też wyżej wymienionych placówek handlowych, które z zakazu są wyłączone.

Ograniczenia od początku nie podobały się przedsiębiorcom. Pracodawcy RP wielokrotnie wskazywali, że ustawa, przez którą wiele firm przestało świadczyć usługi na potrzeby swych klientów w niedziele to ewidentny przykład szkodliwej legislacji. Zdaniem organizacji zakazy podnoszą koszty, utrudniają optymalne wykorzystanie zasobów, zmuszają do kosztownej reorganizacji pracy, ograniczają przychody, wywołują poczucie niesprawiedliwości.

Jasne jest, że jeśli jakaś grupa pracowników, np. osoby pracujące w handlu, traktowana jest inaczej niż wszyscy inni bez obiektywnego i rzetelnego powodu, budzi to niezadowolenie wszystkich innych grup oraz często samych zainteresowanych. Jest to zwyczajnie niesprawiedliwe. Rodzą się pytania, np. "dlaczego ja muszę pracować, a inni nie?", "Dlaczego restauracje, uczelnie dla studentów zaocznych, stacje benzynowe itp. mają działać, gdy inni nic nie robią?". Równie uzasadnione są inne pytania: "dlaczego pracownicy innych branż mogą zarobić dodatkowe pieniądze za pracę w niedzielę, a handlowcom się tego zabrania?" - komentowali pod koniec zeszłego roku Pracodawcy Rzeczypospolitej Polskiej.

Podobne zdanie wielokrotnie wyrażała Konfederacja Lewiatan.

Od początku byliśmy przeciwny tej regulacji ponieważ przyniesie więcej strat niż korzyści. Handel przeżywa trzęsienie ziemi, które odczują wszyscy - konsumenci, handlowcy, pracownicy handlu. Przesunięcie sprzedaży z niedzieli na piątkowy wieczór i sobotę wymaga głębokich zmian w organizacji sprzedaży i dostaw. Nie unikniemy przy tym wydłużenia czasu pracy w piątek wieczór, w sobotę, ale i w poniedziałek. Sieci handlowe przyspieszyły proces instalowania kas samoobsługowych, ale to rozwiązanie pewnie nie ograniczy szybko dłuższych kolejek do kas, np. w soboty. Konsumenci będą zmuszeni do dokonywania zakupów w placówkach, np. na stacjach benzynowych, gdzie jest mniejszy asortyment, a wyższe ceny - mówił w lutym 2018 r. Jeremi Mordasewicz.

Konfederacja Lewiatan podkreślała, że każde ograniczenie wykonywania pracy, niezależnie od branży, skutkuje zmniejszeniem zatrudnienia i dochodów, co ma być odczuwalne w momencie spowolnienia gospodarczego.

(Piotr Walczak / Foto: pixabay.com)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do