Reklama

Operacja się udała tylko pacjent nie wytrzymał. Miasto Białystok tłumaczy się ze złej organizacji dobrego koncertu

03/07/2021 15:40

Sobotnie koncerty na Rynku Kościuszki były ogólnie chwalone przez białostoczan. W końcu czekali na nie dwa lata. W ubiegłym roku bowiem, z powodów epidemicznych, nie odbyła się żadna muzyczna impreza plenerowa z okazji Dni Miasta. Jednak zdecydowana większość białostoczan, która dotarła w ostatnie, sobotnie popołudnie na Rynek Kościuszki, słuchała muzyki stłoczona z dala od sceny, bo o zobaczeniu koncertu mowy praktycznie nie było.

Białostoczanie czekali dwa lata na koncert na Rynku Kościuszki w ramach Dni Miasta. Urzędnicy najwyraźniej zapomnieli, że jest lato, weekend, ładna pogoda, więc publiczność może dopisać bardziej niż w innych okolicznościach. Dokładając do tego fakt długiego oczekiwania na jakąkolwiek imprezę plenerową i to jeszcze bezpłatną, można było się spodziewać, że ludzi przyjdzie dużo. I tyle przyszło. Tylko, że powodów do radości z tej imprezy plenerowej miała garstka.

Mieszkańcy owszem, chwalili koncerty, muzykę, ale nie organizację. Ta stała na fatalnym poziomie. Pod samą sceną bawiło się trochę ludzi, jeden przy drugim, potem ogrom pustego wygrodzonego placu ciągnącego się aż pod dawną siedzibę Archiwum Państwowego, czyli niemal aż pod schody do kościoła Farnego, a w środku tego wygrodzenia ani żywej duszy. Za to naokoło tych barierek i wygrodzenia tłumy ludzi z dziećmi, z wózkami, bez wózków, w zasadzie pełen przekrój mieszkańców, którzy chcieli posłuchać muzyki i pobawić się na koncercie. Nie było im to dane, bo to albo byli ludzie niezaszczepieni, albo ci, którzy z różnych powodów nie mieli telefonów komórkowych przy sobie, albo właściwych w nich aplikacji do okazania.

Dni Białegostoku. Paranoja której się spodziewałem. Pod sceną kilkadziesiąt osób, które umieją pokazać kod QR z aplikacji mObywatel o zaszczepieniu, a pod kamienicami poza barierkami stłoczeni setki osób. Żeby wejść trzeba wypełnić formularz z podaniem nr telefonu i założyć maseczkę. Pod sceną już nikt nie ma jej. Poza barierkami już nie ma obostrzeń. Czyli nie ma tam zagrożenia epidemii?” – napisał Paweł Kowalski na facebookowym profilu Miasta Białystok

jeśli zwolnicie niezaczepionych od płacenia podatków to możecie za publiczne pieniądze segregacje stosować !” – skomentowała tam samo Kasia Czaban.

Koncert był genialny. Świetnie przygotowany muzycznie. Za to bardzo dziękuję. Nagłośnienie na najwyższym poziomie. Zabrakło mi jednak ciekawie prowadzących konferansjerów. Mam też zastrzeżenie co do braku informacji w mediach społecznościowych o tym, że będzie prowadzona selekcja zaszczepionych i to koniecznie z aplikacją mObywatel, bo nic innego nie uznawano za dowód szczepienia. Ludzie zamiast stać przed sceną i słuchać tej utalentowanej dziewczyny, stali z tyłu lub z boku i instalowali aplikację...” – napisała tam Lidia Dobrowolska – Wojewódzka.

zgadzam się całkowicie z tą wypowiedzią. Koncert super, ale brak info o selekcji” – zauważyła Joanna Romańczuk.

Covidowy koncert , żenada. Pod sceną garstka zaszczepionych ludzi a po bokach tłum .Zróbcie następnym razem koncert na jakiejś małej sali dla wybranych ludzi a nie segregujecie na lepszych i gorszych” – skomentował Krzysiek Grycuk.

Chyba organizatorom zabrakło wyobraźni. Jak można tak segregować ludzi i zmuszać do instalowania aplikacji. I tak w Białymstoku ma żyć się lepiej” – napisała tam samo Magda Bajkowska.

nikt do niczego nikogo nie zmusza. Szczepienia są dobrowolne. To, co nazwałaś "segragacja", to nic innego jak zapobiegliwość. Nie wnikam czy jesteś zaszczepiona, to Twój wybór, miej jednak trochę wyobraźni i pomyśl, że ludzie po szczepieniu chcą się czuć bezpiecznie. Pretensje i żale - najlepiej kierować do organizatora koncertu. Życzę Ci fajnego dnia:)” – odpisał jej Grzegorz Kruszewski.

myślę, że aplikacja nie da mi poczucia bezpieczeństwa. Ile osób zaszczepionych stało poza strefą "bezpieczeństwa", bo mieli wydrukowany certyfikat albo ściągnęli z ikp. Pozdrawiam i również życzę miłego dnia” – odniosła się do komentarza tego mężczyzny jeszcze raz Magda Bajkowska.

Tego rodzaju komentarze, to głównie zarzuty do tego, że urzędnicy z białostockiego magistratu, jak i Białostockiego Ośrodka Kultury nie zadbali właściwie o promocję wydarzenia, ale nade wszystko nie zadbali o właściwe przekazanie informacji o wytycznych sanitarnych obowiązujących podczas koncertów. Zasady uczestnictwa w imprezie masowej, nie były szczególnie eksponowane ani na stronie Miasta Białystok, ani na wydarzeniu facebookowym, ani nawet na stronie BOK-u. Można powiedzieć, że dla osób, które sporadycznie zaglądają na stronę Miasta Białystok albo BOK-u, były zupełnie nie do zauważenia. Nawet na Facebooku zamieszczono je w zakładce „dyskusja”, a nie w samym wydarzeniu. I na to słabe eksponowanie ważnych informacji zwrócił uwagę radny Sebastian Putra.

Koncert naprawdę spoko, ale za mało konkretnych informacji o tym kto będzie mógł wejść. Poza tym, nie byli wpuszczani ludzie którzy mieli potwierdzenia szczepienia inne niż w aplikacji mObywatel. Delikatnie mówiąc organizacyjna niedoróbka” – skomentował na fanpage Miasta Białystok radny Putra.

Przed koncertem była pełna informacja na stronie miasta i w mediach społecznościowych, że należy mieć aplikację mObywatel. Jej ściągnięcie na telefon trwa chwilę” – odpowiedziała osoba administrująca profilem Miasta Białystok.

chodzi przede wszystkim o miejsce koncertu. Nigdzie nie było żadnej informacji i ludzie bez potrzeby stali w kolejkach. Później na telebimach które żeby zobaczyć trzeba było się naprzepychac przez tłum było info” – znów zauważył radny.

Ktokolwiek, kto odpowiadał ze strony administratora facebookowego profilu Miasta, trzymał się twardo, że wszystko było super, informacje jasne, tylko ludzie najwyraźniej nie poradzili sobie. Jednak ci ludzie wskazywali, iż problemem było przede wszystkim to, że na wygrodzony teren imprezy, blisko sceny, mogły wejść osoby wyłącznie po okazaniu kodu QR z aplikacji mObywatel. Nie były honorowane zaświadczenia, ani nic innego, co potwierdzałoby, że dana osoba jest zaszczepiona.

No i jeszcze w tej sytuacji kwestią pozostaje występ zwłaszcza Roksany Węgiel, na który przyjechało sporo nastolatków, a także rodziców z dziećmi. I zdecydowana większość oglądała, a raczej słuchała koncertu z daleka, bo młodzież i dzieci nie są w zdecydowanej większości zaszczepione. Ocenie zaś czytelników pozostawiamy fakt, że początkowo Miasto Białystok w komunikacie o zasadach uczestnictwa w imprezie masowej informowało w punkcie czwartym:

Prosimy o wyrozumiałość. Jest to pierwsza większa impreza organizowana przez nas w czasach obostrzeń, zakazów i pandemii. Dokładamy wszelkich starań żeby byli Państwo bezpieczni i wszystko odbywało się zgodnie z prawem”.

O tyle już po fali hejtu, która się szeroko wylała na organizację wydarzenia, można już było przeczytać, że temu tradycyjnie winny jest rząd PiS, a nie rząd RP. Bo przecież winny nie jest organizator, który jednak nie przemyślał kilku spraw przed organizacją własnego wydarzenia.

Przypominamy, że zasady wstępu na koncert i udziału w nim wynikały z rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii z 25 maja. Ww. zasady ustanowił rząd Prawa i Sprawiedliwości, a nie władze samorządowe”.

Stąd też całość tej organizacji koncertów na Rynku Kościuszki z okazji Dni Miasta Białegostoku można podsumować jednym zdaniem, że operacja się udała, tylko pacjent nie wytrzymał.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Facebook/ Odkryj Białystok)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do