Reklama

Ostatnie chwile Lex Szyszko. A w Białymstoku dalej trwa wycinka

25/05/2017 18:11

To są ostatni dni, kiedy działa Lex Szyszko pozwalająca na usuwanie drzew z własnych posesji. Wprowadzona w grudniu ubiegłego roku nowelizacja ustawy o ochronie przyrody umożliwiła właścicielom wycinanie drzew na swoich nieruchomościach jeżeli nie miało to związku z działalnością gospodarczą. Zmiana w przepisach wywołała ogromne protesty opozycji i ekologów, którzy alarmowali, że pod piłą pada cała drzew. Politycy PO w proteście przeciw Lex Szyszko sadzili drzewa. W Białymstoku robili to m.in. posłowie, radni i marszałkowie z PO, a 3 maja sadzonki drzew rozdawał poseł Nowoczesnej Krzysztof Truskolaski.

Na przełomie maja i czerwca krytykowane przepisy mają zostać zmienione. PiS wycofuje się z dotychczasowej liberalizacji umożliwiającej dotychczasową swobodę.

Nowe przepisy, nad którymi właśnie kończy pracować parlament zmieniają sytuację. Będzie ona nawet bardziej restrykcyjna niż ta sprzed grudnia 2016. Wprawdzie nie trzeba będzie zwracać się do urzędów o zezwolenie na wycinkę, ale... konieczne będzie zgłoszenie zamiaru jej dokonania. Właściciele będą musieli sprecyzować, które drzewa na własnej działce chcą wyciąć. Urzędnicy będą mieli czas na zgłoszenie sprzeciwu (trwa obecnie dyskusja czy ma być to 14 dni czy też miesiąc) i zablokowanie wycinki. Dowolność sprzeciwu gminy nie będzie pełna: ustawa ma wyliczać przypadki, gdy będzie miała do tego prawo. Sporne sprawy będzie rozstrzygał sąd.  

Ale nawet brak sprzeciwu ze strony gminy nie jest bezwarunkowy. Otóż jeśli wycięcie drzew na własnej działce w praktyce uniemożliwia w czasie 5 lat od tej prowadzenie jakiejkolwiek  działalności gospodarczą. Dlaczego? Bo jeżeli zostanie wykazany zwiazek między wycinką a uruchomieniem działalności to właściciela gruntu czekają horrendalne kary.
Jeżeli zatem Kowalski wyciął drzewa na własnej działce i potem ją sprzedał Nowakowi, a ten przed upływem 5 lat przed wycięciem zbudował tam np. stację paliw lub warsztat to jako właściciel musiałby zapłacić karę, choć to nie on wycinał drzewa.

Kary za wycinkę będą uzależnione od liczby i obwodu wyciętych drzew. Obecnie stawka wynosi nawet 500 zł za jeden centymetr usuniętej rośliny. Kary będą także za wyrąb mimo sprzeciwu gminy albo w przypadku braku zgłoszenia usuniętych drzew.

Zmiany w przepisach związanych z wycinką drzew prowadzane obecnie przez parlament to jedna strona medalu. Lex Szyszko wywołało wielką dyskusję na temat ochrony przyrody i wycinania drzew także z innych powodów. Zwrócono uwagę, że wiele inwestycji - w tym drogowych i mieszkaniowych - realizowanych jest bez zwracania uwagi na tereny zielone. Bo też i faktycznie trąciło to schizofrenią: jedne drzewa rosnące na prywatnych posesjach traktowane były jak dobro narodowe i ich wycinka uznawana była za niszczenie Zielonych Płuc Polski. W tym samym czasie pod piłą padały tysiące drzew np. przy budowaniu Trasy Niepodległości. Tymczasem przy jej projektowaniu można było brać pod uwagę istniejący drzewostan i zamiast przecinać autostradą Las Bacieczkowski i ciąć sosny i świerki wytyczyć go nieco dalej - przez łąki i nieużytki. ALe wycinka tych drzew akurat polityków PO i Nowoczesnej nie boli wcale, bo nie jest spowodowana przepisami wymyślonymi przez ministra PiS ale przez prezydenta skoligaconego z PO i Nowoczesnej.

- Drzewo to drzewo. W założeniu każda projektowana trasa drogowa powinna biec w taki sposób, aby oszczędzać jak najwięcej drzew. Nie zawsze to jest możliwe, ale w przypadku Trasy Niepodległości i Lasu Bacieczkowskiego należało przesunąć tylko drogę o kilkaset metrów i lekko sprofilować. Nikt nie zadał sobie jednak trudu - ktoś w latach 70-tych narysował linię prostą i obecne władze ślepo idą według tej linii - mówili mieszkańcy willowego osiedla zlokalizowanego przy ulicy Bacieczki.

Podobnie wypowiadali się też mieszkańcy Leśnej Doliny. Ci cieszyli się wprawdzie, że teraz łatwiej im będzie dojechać na drugi koniec miasta, ale wskazywali, że jest sporo miejsca, gdzie miasto powinno nasadzić drzewa w miejsce tych wyciętych w Lesie Bacieczkowskim.

(Adam Remy/ Foto: TJ)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do