Reklama

Oszustwa "na wnuczka" – bank ostrzega

21/12/2015 18:15


Kradzieże metodą „na wnuczka” czy „na policjanta” są ciągle poważnym zagrożeniem. Szczególnie teraz w okresie przedświątecznym oszuści zwiększają swoją aktywność. Ich ofiarami padają najczęściej osoby w podeszłym wieku.

Jakimi metodami działają złodzieje?

Przestępcy wykorzystujący metodę "na wnuczka" najpierw w książce telefonicznej szukają osób o imionach, które mogą wskazywać na sędziwy wiek, np. Leokadia czy Zbigniew. Następnie dzwonią, podają się za wnuczka potencjalnej ofiary i zwracają się z prośbą o pomoc finansową, m.in.: w związku z wypadkiem czy na zwrot długu nieznajomemu lub zakup nieruchomości. Często też proszą o dyskrecję. Kiedy uda się kogoś nakłonić do udzielenia pożyczki, informują, że nie mogą osobiście odebrać pieniędzy i proszą o przekazanie gotówki rzekomo zaufanej osobie.

Fałszywy policjant

Inna metodą jest oszustwo "na policjanta". Zaczyna się podobnie jak wyłudzenie "na wnuczka". Odbieramy telefon i słyszymy, że nasz krewny ma problemy i prosi o pilną pomoc finansową. Powodem może być wypadek, nagła choroba, konieczność zwrotu długów czy dokonanie ważnego zakupu. Rozmówca podkreśla, że najważniejsze jest natychmiastowe działanie, bo każda zwłoka może spowodować nieszczęście, i podpowiada, że jeśli nie mamy gotówki, to możemy ją wypłacić z banku, a nawet zaciągnąć kredyt. Zazwyczaj jest bardzo przekonujący i wyrozumiały, mimo powagi sytuacji gotowy dać nam trochę czasu na zebranie środków, a nawet pójść z nami do oddziału banku, aby wypłacić pieniądze. Po chwili ponownie dzwoni telefon, ale tym razem ktoś przedstawia się jako funkcjonariusz policji lub Centralnego Biura Śledczego.

Nie daj się nabrać

Nieznajomy w słuchawce informuje nas, że właśnie mogliśmy paść ofiarą wyłudzenia, ale na szczęście odpowiednie służby monitorują sytuację i zatrzymają oszusta na gorącym uczynku. Do tego potrzebują naszej współpracy, czyli przekazania pieniędzy, które fikcyjny funkcjonariusz wykorzysta do przygotowania fikcyjnej prowokacji policyjnej. Zapewnia jednocześnie, że wszystkie środki natychmiast po zakończeniu akcji zostaną nam zwrócone. Dodatkowo rozmówca prosi o zachowanie wszystkiego w tajemnicy – twierdząc, że trzeba działać szybko i dyskretnie, zanim oszust się zorientuje, że jest śledzony. Co może wydarzyć się później? Chcąc pomóc policji, często przekazujemy pieniądze i czekamy na ich zwrot. Niestety, są już one w rękach przestępców.

Jak zachować się gdy zadzwoni "wnuczek" lub "policjant"?

Odbierając telefon od nieznajomego, który informuje nas o kłopotach kogoś z rodziny, nie wpadajmy w panikę i spróbujmy opanować emocje. Zapiszmy dane telefonującej osoby (przynajmniej imię i nazwisko) i zapytajmy, kim dzwoniący jest dla naszego krewnego. Po odłożeniu słuchawki spróbujmy się skontaktować z samym zainteresowanym lub z kimś z jego najbliższego otoczenia, by potwierdzić autentyczność osoby dzwoniącej. O całej sytuacji warto porozmawiać z kimś obiektywnym, np. przyjacielem lub sąsiadem.

Gdy mamy podejrzenia co do prawdziwości zajścia, bez wahania dzwońmy na policję 997 lub pod 112, lub uruchomiony przez warszawską policję numer 22 60 33 222.
W żadnym wypadku nie przekazujmy pieniędzy nieznajomemu ani nie róbmy przelewu na jego konto.
Nigdy nie bierzmy kredytu pod wpływem nacisku osób trzecich. Jeśli mamy obawy lub wątpliwości związane z daną transakcją, zgłośmy to na policję. Warto też porozmawiać z pracownikiem banku.
Do walki z oszustami włączyli się również pracownicy PKO Banku Polskiego. Dzięki szkoleniom i współpracy z policją są coraz lepiej przygotowani do rozpoznawania i zapobiegania takim wyłudzeniom.

Dzięki ich czujności wielu seniorów udało się uchronić przed utratą oszczędności życia. Przykład? Pracownica jednego z oddziałów, widząc nerwowe zachowanie starszej pani próbującej wypłacić ponad 50 tys. zł, przed realizacją transakcji poprosiła o chwilę rozmowy. Szybko okazało się, że klientka mogła paść ofiarą wyłudzenia.

Podobna sytuacja miała miejsce w Warszawie – w jednym z oddziałów starsza kobieta zamierzała wypłacić 100 tys. zł. Czujna pracownica Banku spostrzegła zdenerwowanie klientki i próbowała ją uspokoić. Seniorka zwierzyła się wówczas, że przed chwilą zakończyła kolejną już rozmowę telefoniczną z mężczyzną, który prosił ją o pożyczkę. Twierdził, że kobieta jest jego ciocią. Wcześniej telefonował do niej inny nieznajomy człowiek, który podając się za policjanta prosił o pomoc w zatrzymaniu oszustów działających metodą "na wnuczka". Jej zadaniem miało być przekazanie pieniędzy na wskazane konto bankowe. Dzięki natychmiastowej reakcji pracownicy oddziału udaremniono próbę wyłudzenia pieniędzy.

Dlatego przy okazji rodzinnych spotkań warto rozmawiać o tym z naszymi bliskimi, aby uczulić ich na to niebezpieczeństwo.

(BL/ Foto: freeimages.com)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do