Panie Marszałku nie idź tą drogą

Marszałkowie na najbliższą sesję Sejmiku, planowaną na 23 lutego, przygotują projekt uchwały o całkowitej depopulacji dzików na terenie województwa. Takie jest oficjalne stanowisko zarządu województwa podlaskiego, które po rozmowach z ministrem rolnictwa zdecydowało się na taki krok. Wielu osobom to się nie podoba.

Podczas posiedzenia Zarządu Województwa marszałek Mieczysław Baszko poinformował o wczorajszych rozmowach z ministrem rolnictwa, wiceministrem ochrony środowiska i głównym lekarzem weterynarii w sprawie szkód wyrządzanych przez dziki w uprawach rolnych oraz zagrożeniu chorobą ASF.

Zarząd Województwa postanowił zwrócić się do ministra rolnictwa Marka Sawickiego z pismem, w którym informuje go o podejmowanych przez samorząd województwa działaniach. Marszałkowie na najbliższą sesję Sejmiku, planowaną na 23 lutego, przygotują projekt uchwały o całkowitej depopulacji dzików na terenie województwa. Wcześniej odbędzie się w tej sprawie spotkanie konsultacyjne, na które zaproszeni zostaną m.in. przedstawiciele służb weterynaryjnych, okręgowych zarządów Polskiego Związku Łowieckiego i innych organizacji. Ale wiele osób twierdzi, że jest to bardzo zły pomysł. A już na pewno nieprzemyślana decyzja.

- Politykom chyba rozumy odbiera. Jak można wybić wszystkie dziki? Może niech jeszcze w ogóle wszystko w lesie wybiją. Durnota! Za takie pomysły ich należałoby odstrzelić – mówi stanowczo Patrycja Więckowska.

- Dziś wystarczy widocznie pójść i pokrzyczeć, albo gnój wyrzucić i rządzący lecą załatwiać postulaty. A gdzie myślenie? Może niech jeszcze odstrzelą wszystkie krety i lisy, bo rolnikom też szkody robią. Takie decyzje powinny być karalne – uważa Mateusz Kubiuk.

Podobnych głosów jest znacznie więcej. Kiedy pytaliśmy na ulicach Białegostoku o opinie w sprawie całkowitego odstrzału dzików, ludzie w większości przecierali oczy ze zdumienia. Ale problem jest poważny i to od długiego czasu. Rolnicy się niecierpliwą i trudno im się dziwić. Nie ma i nie było jak dotąd żadnego pomysłu, w jaki sposób zwalczyć zarazę. Na dodatek choroba ASF jest przynoszona przez zwierzęta z terenów Białorusi. Zatem odstrzał w Polsce niczego nie zmieni. Inna sprawa, że jest to zadanie kompletnie niewykonalne.

Rolnicy na pewno są poszkodowani, ponieważ tracą na embargu nałożonym już kilka miesięcy temu. Co nie zmienia faktu, że odstrzał dzików i tak nie przyniesie oczekiwanych rezultatów. A trudno też sobie tez wyobrazić, że ktokolwiek będzie stawiał siatkę lub inne bariery na całym obszarze zagrożonym ASF.

- Z całą moją sympatią do zarządu województwa, ta decyzja jest bardzo, bardzo zła. Wręcz porażająco zła. Wybicie wszystkich dzików, nie dość że raczej niemożliwe (Bo niby jak? Wojsko będzie przeczesywać lasy? Będą strzelać do wszystkiego co się rusza? Będą zabijać młode?) poważnie naruszy ekosystem, co powinien wiedzieć każdy laik, a tym bardziej minister czy marszałek. Na tej rzezi kosztem chwilowego spokoju na polach ucierpią wszyscy, cały nasz region, nazywany, jak widać na wyrost, zielonymi płucami Polski. I będą to konsekwencje, które odczujemy na długie lata… Nie rozumiem, jak można – pełniąc służbę w sferze publicznej – rozwiązywać problem za pomocą komendy "Zastrzelić!"...? To takie pomysły zasługują na depopulację, a nie Bogu ducha winne dziki… - pisze na swoim facebookowym profilu senator Tadeusz Arłukowicz.

Trudno dziś przewidzieć jak dalej potoczy się cała sytuacja. Rolnicy są zdeterminowani do kolejnych blokad na drogach. Rząd nie ma pomysłu, co można zrobić innego oprócz odstrzelenia całej populacji dzików. Na razie w naszym regionie marszałek Mieczysław Baszko wraz z Zarządem Województwa zwracają się do ministra Marka Sawickiego o zabezpieczenie w budżecie ministerstwa rezerwy na pokrycie kosztów odstrzału i utylizacji dzików. Pismo trafi również do pani premier Ewy Kopacz.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: sxc.hu)