4 czerwca 1983, to data dziś już bardzo odległa. W świadomości białostoczan właściwie nieobecna. Ale jest pewna grupa, która będzie pamiętać ją do końca życia. Tego dnia zmarł Ryszard „Skiba” Skibiński. W tym roku obchodziliśmy 30 rocznicę jego śmierci. Można więc zadać sobie pytanie, czy po trzech dekadach pamiętamy o nim i czy jego twórczość wciąż może inspirować.
T o o nim Rysiek Riedel śpiewał, że był „skazanym na bluesa”. Mocno się przyjaźnili. Obaj odeszli przedwcześnie. Skiba był jednym ze współzałożycieli Kasy Chorych, w której grał do 1982 roku. Potem został członkiem grupy Krzak, która do dziś uchodzi za jeden z najwybitniejszych polskich zespołów w historii.
Był również inicjatorem powstania festiwalu „Jesień z Bluesem”. Z myślą o nim i o Kasie Chorych Białystok obchodził pięć lat temu Rok Bluesa i zdecydował się na stworzenie Alei Bluesa. Może to odważna teza, ale prawdopodobnie gdyby nie on, to pod względem bluesa w naszym mieście „nie byłoby niczego”, a przynajmniej na pewno byłoby inaczej.
4 czerwca 2013 roku będziemy mogli zapytać się samych siebie, ile naprawdę wiemy o Ryszardzie Skibińskim. Ile robimy/zrobiliśmy, aby młodzi adepci harmonijki ustnej poznali jego twórczość, by ją spopularyzować. Czy są jeszcze inne sposoby, aby sprawić, że Białystok będzie pamiętał? To pytanie padało nie raz. O ile twórczość Skiby z Kasą Chorych, czy innymi muzykami nie pozostawia cienia wątpliwości, jak wybitnym był muzykiem, o tyle przeciwnicy upamiętniania go, czy też prób stawiania go za wzór dla młodzieży przytaczają argument o jego uzależnieniach, które w końcu doprowadziły do śmierci. Niestety, były one prawdziwe, tak jak prawdziwy był jego geniusz.
Niestety, większość z nich nawet nie wie kim był Skiba i w życiu nie słyszała jego nagrań. To smutne. Ale tak działa upływ czasu. Nagroda im. Ryszarda Skibińskiego zniknęła już nawet z programu wymyślonego przez niego festiwalu.Zostało po nim kilka płyt, pozostał festiwal „Jesień z Bluesem”. Zostało wiele niespisanych wspomnień. Brakuje jednak tego, by jego muzyce nadać nowoczesną formę, pokazać, że grany 30 lat temu przez niego blues tak, jak potrafił w latach 80. odmienić oblicze tego gatunku w Polsce, dziś nadal może być inspiracją dla młodych muzyków. Na bluesowych warsztatach dominują dziś muzycy, którzy urodzili się wiele lat po jego śmierci.
Współcześnie w Białymstoku możemy pochwalić się innym harmonijkarzem, który na ogólnopolskiej scenie jest już powszechnie znany. Tomek Kamiński po 10 latach grania z gwiazdami polskiego bluesa i występowaniu na największych polskich i zagranicznych festiwalach wreszcie nagrał swoją solową płytę. Pokazuje na niej, że harmonijka to instrument, na której można zagrać niemal wszystko.
W albumie „Groove” usłyszymy gorącą mieszankę funku, disco i dobrego popu. Z harmonijką w roli głównej. Tomek udowadnia, że ten niepozorny, ale jakże charakterystyczny instrument wzbogaci każdy gatunek muzyczny i wiele potrafi. Muzycznie to zupełnie inny świat, od tego, w którym poruszał się Skiba. 30 lat po jego śmierci można powiedzieć, że w Białymstoku mamy godnego następcę. Jakże niezwykłym doświadczeniem byłaby próba nadania utworom, które nagrał Skiba, nowych aranżacji, uwspółcześnienie ich i pokazanie, że nawet dziś Skibiński potrafi być atrakcyjnym źródłem inspiracji, a nie tylko „klasykiem, którego należy znać”.
4 czerwca poświęćmy chwilę, aby wysłuchać choćby kilku minut jakiegoś utworu, w którym grał. Pozwólmy posłuchać bluesa naszym dzieciom, a może nawet wnukom. Niech pamiętają o tym, że nie tak strasznie dawno w Białymstoku mieszkał jeden z najwybitniejszych muzyków w historii polskiej muzyki. Jeśli nie macie tych płyt w domu, włączcie Radio Akadera na 87,7 FM. Od samego rana do późnego wieczora będziemy tego dnia wspominać Skibę.
Komentarze opinie