
Nie miesiące, ale lata debat i działań w sprawie lotniska zakończyło się decyzją o budowie pasa startowego na Krywlanach. Radni przekomarzali się pomiędzy sobą blisko dwie godziny, żeby ostatecznie podnieść ręce za wydaniem łącznie blisko 50 milionów złotych na inwestycję, z której na razie mieszkańcy nie skorzystają. Zaś prezydent tego pasa nie otworzy.
- Proszę państwa, mogę wam zadeklarować, że pominę otwarcie tego pasa, po prostu. Jak będzie to otwarcie, to zaprosimy radnych PiS-u, jeszcze tam innych – mówił do radnych Tadeusz Truskolaski. – Nie pójdę we wrześniu, czy w październiku 2018 roku na otwarcie tego pasa. Fizycznie mnie tam nie będzie. Odlecę gdzieś, odjadę, nie wiem samochodem, rowerem. To nie jest problem. Dobrze? Pasuje? Nie będzie mnie tam – dodał.
Prezydent przekonywał w ten sposób radnych do zgody na zmiany w budżecie, które pozwolą na rozstrzygnięcie przetargu na budowę pasa startowego na Krywlanach. Z kasy miasta pójdzie na ten cel ponad 30 milionów złotych i jeszcze 16 milionów dołoży samorząd województwa. Podkreślał, że ta inwestycja to ogromna szansa na rozwój Białegostoku. Padały również argumenty, że budowa lotnisk lokalnych, to właściwa droga do rozwoju, bo nie generuje wysokich kosztów.
O ile radni koalicyjnej z prezydentem Platformy Obywatelskiej nie mieli teraz żadnych wątpliwości, że trzeba inwestować w infrastrukturę lotniczą na Krywlanach, o tyle radni Prawa i Sprawiedliwości, mieli masę pytań. Platforma Obywatelska jeszcze nie tak dawno sprzeciwiała się rozbudowie Krywlan, argumentując swoje stanowisko tym, że nie przyniesie to efektów. Kiedy jej politycy zaprzepaścili na amen szansę na powstanie normalnego portu lotniczego, uczepili się Krywlan jak ostatniej deski ratunku i zaczęli przekonywać, że budowa tam lotniska ma sens.
Lotnisko to jednak odległy temat, choć najprawdopodobniej tak samo realny jak to, że jutro będzie lipiec. Powodem jest brak odpowiedniej ilości gruntów i już istniejąca zabudowa, aby można tam było rozbudować infrastrukturę do potrzeb regionalnego portu lotniczego. Choć prezydent mówił, że się da. Na razie powstanie więc pas startowy, a co będzie potem, nad tym będą się już głowić inni.
Prawo i Sprawiedliwość tymczasem miało szereg pytań, na które w większości odpowiedzi jednak nie padły. Ale sami niejako dali się zagonić w kozi róg. Przy ostatnim z głosowań w sprawie lotniska, kiedy samorząd województwa oferował zaledwie 8 milionów na pas startowy, radni PiS domagali się, aby pojawiła się pełna brakująca kwota. I ta kwota się pojawiła, więc nie było specjalnie innych argumentów za odmową inwestycji na Krywlanach. Poza tym zbyt mało pojawiło się przekazu w debacie publicznej, że chodzi nie o lotnisko, a wyłącznie o pas startowy, co skrzętnie wykorzystała opozycja, która ustami prezydenta i Platformy Obywatelskiej przekonywała białostoczan, że oto będziemy mieć lotnisko.
- Wcześniej Platforma Obywatelska była przeciwko budowie jakiegokolwiek lotniska i pasa na Krywlanach, a teraz są za. Miała budować regionalny port lotniczy, nie zbudowała. A teraz za 16 milionów złotych chce tak naprawdę sobie kupić głosy wyborców, głosy białostoczan, głosy mieszkańców województwa podlaskiego, którzy będą myśleli, że chodzi o lotnisko. A to nie jest lotnisko – mówiła szef klubu radnych PiS Henryk Dębowski.
Radni PiS pytali, czy dla planowanej budowy pasa startowego wykonana została jakaś analiza ekonomiczna lub prawna. Pytali również, czy kiedykolwiek na Krywlanach można się spodziewać rozbudowy, aby można było obsługiwać ruch pasażerski oraz kto tak naprawdę występował albo prosił o budowę takiej inwestycji, z której mieszkańcy nie skorzystają.
- Być może się zgłaszali przedsiębiorcy, a jeśli się zgłaszali, to niech może partycypują w kosztach. My im nie bronimy. W Suwałkach się zgłosili i dołożyli 10 milionów złotych, a tutaj zero – dodawał radny Dębowski.
- Jest to lotnisko o ograniczonej certyfikacji z pasem startowym o długości 1350 metrów i według wszelkich analiz jest i możliwość rozbudowy tego pasa startowego i to w obydwu kierunkach – w kierunku zachodnim do 1500 metrów, a w kierunku wschodnim, czyli ulicy Mickiewicza, do nawet 1800 metrów – wyjaśniał radnym Tadeusz Truskolaski. – Bardzo ten pas startowy będzie potrzebny służbie zdrowia, dlatego że mamy jedną z najlepszych klinik transplantologii i organy dzięki temu będą szybciej dostarczane i uratowane zostanie niejedno życie ludzkie – dodał.
- Mówicie tutaj państwo radni z PiS, że lotnisko nie będzie służyło mieszkańcom. A właśnie, że będzie. Będzie służyło straży pożarnej, lotniczemu pogotowiu ratunkowemu, policji i tak dalej, nie mówiąc już o samolotach, które będą w stanie zabierać może nie sto, czy dwieście osób w pierwszy etapie, ale 50 osób – tłumaczył z kolei radny Platformy Tomasz Janczyło.
Z tym, że takie samoloty, jak już pisaliśmy wielokrotnie, nie będą ogólnodostępne. Na przelot nimi będzie stać wyłącznie najbogatszych, bo ceny lotów takimi taksówkami powietrznymi zaczynają się od kilku tysięcy za lot w jedną stronę. Żadna tania linia lotnicza, ani żadna w ogóle linia rejsowa nie obsługuje tego rodzaju stałego transportu powietrznego. Jednak najcięższe argumenty wytoczył radny Zbigniew Brożek z PiS, który był za budową pasa startowego. Można powiedzieć, że wręcz zabił wszystkich swoją argumentacją.
- Za 20 czy za 30 lat będzie inna technologia lądowania, będą inne samoloty i za 20 czy 30 lat każdy będzie miał po prostu swój samolot i będą latali. I trzeba jakoś zadbać, żeby gdzieś stanął tym samolotem – powiedział radny PiS Zbigniew Brożek.
Ostatecznie, po krótkiej przerwie, PiS który jest najliczniejszym klubie w Radzie Miasta, ustami Henryka Dębowskiego oświadczył, że zgłasza poprawki do budżetu miasta. Chodziło o przesunięcia środków finansowych, głównie z remontów i budowy dróg, tak aby wystarczyło pieniędzy na budowę pasa startowego na Krywlanach. Plus do tego oczywiście dołoży obiecane 16 milionów samorząd województwa.
- Uważamy, że może to być decyzja nie do końca przemyślana, aczkolwiek dajemy szansę, chcemy żeby nasze miasto się rozwijało. Nie chcemy być przeciwni tego rodzaju inwestycji, aczkolwiek dla naszego miasta, regionu, potrzebne jest lotnisko regionalne – powiedział radny Henryk Dębowski.
Zapowiedział również, że Prawo i Sprawiedliwość dołoży wszelkich starań, aby w Białymstoku lub jego najbliższej okolicy powstało lotnisko regionalne. Jego zdaniem jest taka potrzeba, ponieważ mieszkańcy naszego regionu czekają na nie i czekają przede wszystkim na taką inwestycję, z której faktycznie będą mogli skorzystać. Dodamy jeszcze, że po głosowaniu padła zapowiedź prezydenta o rozstrzygnięciu przetargu, który ma nastąpić jeszcze dziś. Zatem wkrótce rozpocznie się już realizacja budowy pasa startowego.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: pixabay.com/ airport)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie