Jeśli przesadziliście z zakupami na święta wielkanocne i w lodówce zostało sporo resztek, na które nie macie już ochoty patrzeć, z pomocą przychodzą Fakty Białystok.
Nie trzeba wcale wyrzucać do kosza gotowego jedzenia, kiedy goście i rodzina rozjadą się do domów.
Na pewno po świętach koleżanki i koledzy z pracy zechcą spróbować naszych sałatek, ciast czy domowych wyrobów mięsnych. Stara dobra zasada, że w pracy żadne jedzenie się nie zmarnuje, aktualna jest do dziś. Ponadto serniki i wędliny można przechowywać w lodówce jeszcze przez następnych kilka dni, nawet do pięciu, więc na kolejny weekend jak znalazł. Mazurki i babki wytrzymują nawet do dwóch tygodni.
Jeśli jednak nie możemy po świętach patrzeć na jedzenie, to są miejsca, w których zawsze będzie ono cieszyło oczy. Niedojedzone resztki oraz produkty, które lada chwila stracą jakąkolwiek przydatność do spożycia, warto zawieźć do schroniska dla zwierząt. Wyschniętym ciastem uda się nakarmić ptaki, które z pewnością nie tak wyobrażały sobie wiosnę.
Można także i nowocześnie. W tym przypadku warto zainstalować sobie aplikację "Bank Smaków". Dzięki niej możemy się dowiedzieć jak wykorzystać nasze resztki. Można przy tym skorzystać z pomysłów innych osób, które także mają zbyt przepełnione lodówki. Aplikacja jest do pobrania TUTAJ.
Na świecie marnuje się aż 1/3 wyprodukowanej żywności. Europejczycy wyrzucają do śmieci 89 milionów ton jedzenia rocznie, z czego 9 milionów ton marnują Polacy. Zmarnowana żywność to strata pieniędzy. Przy zakupach jedzenia, częściej niż w przypadku innych grup produktów, decyzje podejmowane są spontanicznie, bez planu i w rezultacie żywności trafia na śmietnik.
Ja resztkami jedzenia dokarmiam podworkowe koty i piesiece