
Dyrektor Departamentu Infrastruktury i Transportu w urzędzie marszałkowskim przekonywał radnych, że inkorporacja wszystkich spółek PKS jest jedynym sposobem na uchronienie ich przed sprzedażą lub likwidacją. Tymczasem związkowcy z Suwałk i Zambrowa widzą to zupełnie inaczej.
Plany restrukturyzacyjne poszczególnych spółek wdrażane od 2012 roku nie przyniosły spodziewanych rezultatów. Spółki rozdzielono, aby na własnym terenie i na własnym majątku zadbały o przewozy i pasażerów. Dziś wiadomo, że niektóre z tych spółek nie poradziły sobie. W najgorszej sytuacji jest PKS Białystok, który dorobił się sporych długów i na dodatek właściwie nie dysponuje już żadnym poważnym majątkiem. Teraz restrukturyzacja ma iść w drugą stronę, czyli to co zostało podzielone, ma być połączone.
- Pan dyrektor Lulewicz mówił, że były programy rozwoju spółek, ale się nie sprawdziły. Spółki generują straty. To może trzeba uderzyć się w piersi i powiedzieć, że to niewystraczający, albo niewłaściwy był nadzór właścicielski. A jeślibyśmy doszli, że ten nadzór taki był, to jaki nadzór będzie przy konsolidacji spółek? – pytał radny Marek Komorowski.
- Województwo podlaskie, jest jedynym województwem w całej Polsce, gdzie urząd marszałkowski utrzymuje PKS-y. Dzisiaj mamy trzy rozwiązania. Pierwsze to połączenie wszystkich spółek i próba uratowania na pięć lat miejsc pracy. Drugie rozwiązanie to pozostawić wszystko tak jak jest. I trzecia opcja najlepsza ze wszystkich, to pozbycie się problemu, umycie rąk, więc sprzedaż wszystkich pięciu spółek – mówił radny Mikołaj Janowski.
Choć dyskusja była bardzo długa i burzliwa, można powiedzieć z całą świadomością, że odbywała się bez żadnych konkretnych danych i w zasadzie pod ścianą decyzji, które już zapadły. Stosowne dokumenty zostały już kilka miesięcy temu złożone do sądu i obecnie trwa oczekiwanie na ocenę planu połączenia spółek. Taka decyzja ma się pojawić jeszcze w październiku. Jeśli sąd podzieliłby pomysł o połączeniu spółek PKS, wówczas trudno by było znaleźć jakieś argumenty przeciwko takiemu pomysłowi. Zostałoby tylko podjęcie uchwał przez zarządy spółek transportowych o połączeniu i od stycznia przyszłego roku nowy podmiot mógłby rozpocząć działalność.
Zdecydowanie inaczej problem PKS widzą związkowcy. Szczególnie przeciwni połączeniu są pracownicy z Suwałk i Zambrowa. Jak przekonywał przedstawiciel pracowników z Suwałk, to ich PKS powinien wchłonąć inne spółki, ponieważ jest największy i ma najlepszą kondycję finansową oraz posiada najlepszą infrastrukturę. Wtórowali mu pracownicy PKS z Zambrowa. Dodawali również, że PKS Białystok jest w najgorszej sytuacji i pozbył się praktycznie całego majątku , więc nic dziwnego, że potrzebuje majątku innych spółek by jakkolwiek dalej funkcjonować.
- Konsolidacja spółek w żadnym województwie się nie udała i u nas też się nie uda. Jestem o tym całkowicie przekonany. Chcemy kooperacji tych spółek, a nie konsolidacji – mówił Jarosław Żaborowski, przedstawiciel związków zawodowych z PKS Suwałki.
- Chcemy ratować spółki, uchronić miejsca pracy, poprawić system transportu w województwie – argumentował marszałek Jerzy Leszczyński.
Radni województwa podlaskiego wczoraj jedynie dyskutowali o planach inkorporacji spółek PKS do PKS Białystok. W związku z tym, nie podejmowali żadnych decyzji. Wysłuchali stanowisk klubów i poszczególnych radnych, a także przedstawicieli pracowników. Aktualnie zarząd województwa podlaskiego czeka na wspominaną decyzję z sądu, która ma zweryfikować pomysł inkorporacji.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie