
Mieszkańcy osiedla Starosielce oburzali się widząc rozpoczęte w ubiegłym tygodniu prace na jednej z ulic. I powodem tego oburzenia nie było to, że modernizacja ulicy i chodnika odbywa się wbrew ich woli. Oburzali się, bo krótko po remoncie wszystko trzeba by było rozebrać, żeby położyć pod spodem rury kanalizacyjne. Mówią, że znów zabrakło myślenia i tak się właśnie marnotrawi publiczne pieniądze.
Osiedle Starosielce to stara dzielnica. Choć wiele rzeczy poprawiło się na plus, to wciąż wymaga ona jeszcze wielu napraw czy remontów, bo mieszka tam bardzo wielu mieszkańców Białegostoku. Cieszyli się, kiedy otrzymali informację, że jedna z ulic będzie wyremontowana. Miały także być ułożone nowe chodniki i wszystko miało wyglądać schludniej oraz lepiej niż w chwili obecnej. Z tym, że radość trwała krótko, bowiem wkrótce okazało się, że prace rozpoczęto, ale za kilka miesięcy wszystko trzeba będzie znów rozebrać i nie wiadomo, kiedy pojawi się nowa infrastruktura.
- To jest jakaś kpina i nieporozumienie. Przyjeżdżają tu, żeby robić drogę, ale ją rozbiorą, bo za kilka miesięcy mają kłaść rury kanalizacyjne – tłumaczy naszej redakcji Monika, mieszkanka osiedla Starosielce.
- Myśleliśmy, że robotnicy położą najpierw kanalizację. Dlatego rozkopują nam tu ulicę. Był to dla nas szok, że rur teraz nikt kłaść nie zamierzał, tylko mieli wylewać mowy asfalt z chodnikami, po czym to wszystko miałoby zostać rozebrane. Czy ktoś w tym urzędzie to czasami myśli, czy nie? – dziwi się Cezary, mieszkający kilka ulic dalej.
Postawie mieszkańców trudno się dziwić. Od długiego czasu zabiegali o położenie kanalizacji wodnej w tej części osiedla. Ulica Litewska i okoliczne, nie posiadają dostępu bezpośrednio do miejskiej sieci. Prosili ustnie, pisali pisma do prezydenta w tej sprawie i dość długo nie było możliwości budowy kanalizacji. Nie było bowiem na to pieniędzy. Niedawno okazało się, że pieniądze się znalazły i będzie można doprowadzić wodę do posesji i nieruchomości.
Inwestycja w postaci budowy sieci wodociągowej ma ruszyć jeszcze w tym roku. Stąd bezsensownym wydaje się być przeprowadzanie remontu ulicy i chodników, które trzeba będzie rozebrać, żeby położyć pod nimi rury. Zresztą nie jest to jedyne miejsce, w którym wyrzuca się publiczne pieniądze w błoto z nieznanych powodów. Ale warto o tym mówić, bo może w końcu urzędnicy zaczną planować, jak należy.
Budowę sieci wodociągowej Miasto Białystok musi nadzorować z racji na to, że przecież kładziona ma być miejska sieć. Sieć będzie obsługiwana przez spółkę Wodociągi Białostockie, która należy do miasta. Remont drogi osiedlowej również nadzoruje Miasto Białystok, jako inwestor. Czy naprawdę tak trudno jest skoordynować działania w ramach tego samego podmiotu, żeby nie trzeba było wydawać po kilka razy tych samych pieniędzy na te same inwestycje?
- Mieszkańcy zachowali się bardzo odpowiedzialnie. Znacznie odpowiedzialniej podeszli do tematu niż urząd miejski. Natychmiast zaczęli informować, że najpierw powinna być położona kanalizacja, a dopiero później wykonany remont ulicy. Zwrócili się także do mnie o pomoc, bo urząd z początku nie reagował na te zgłoszenia. Przykre jest to, że nie jest to pierwsza i zapewne nie ostatnia inwestycja, w której nie szanuje się pieniędzy podatnika – mówi naszej redakcji radna ze Starosielc, Katarzyna Siemieniuk.
Dopiero po licznych telefonach od mieszkańców i interwencji radnej rozpoczęte prace wstrzymano. Urzędnicy zauważyli, że chyba za mocno się pospieszyli z inwestycjami drogowymi. Powinna bowiem być zachowana zupełnie odwrotna kolejność. Prace przerwano i obecnie robotnicy przenieśli się w inne rejony miasta, gdzie są w tym momencie bardziej potrzebni.
- Otrzymałam zapewnienie z urzędu miejskiego, że najpierw położna będzie kanalizacja wodno-sanitarna. Mam nadzieję, że stanie się to szybko. Mieszkańcy ulicy Litewskiej czekają na nią od wielu lat. Jest też i smutna refleksja, bo w takich sytuacjach w ogóle nie powinno być interwencji ani mojej, ani mieszkańców. Logika nakazuje podejmować określone działania w odpowiedniej kolejności. Już nawet nie wiem który raz zastanawiam się czy prezydent i urzędnicy we własnych domach też najpierw układaliby w domu podłogę, żeby później ją rozebrać i położyć pod nią na przykład ogrzewanie podłogowe. Może gdyby urzędnicy zaczęli w końcu odpowiadać za swoje działania, nie byłoby marnotrawienia publicznych pieniędzy – dodaje radna Katarzyna Siemieniuk.
- W tym przypadku w ogóle nie powinniśmy niczego monitować. Chyba w urzędzie pracują jacyś ludzie z mózgiem. Mogą więc się domyślić, że nie ma sensu budować czegoś, żeby później to rozebrać i zbudować jeszcze raz wydając tyle samo, albo i nawet więcej naszych pieniędzy – uważa Monika.
Z tym mózgiem i myśleniem bywa bardzo różnie. Jeszcze w ubiegłym roku pokazywaliśmy przykład ulicy Kolejowej, z której zdjęto asfalt, żeby poniżej położyć rury. Wszystko niby dobrze, bo rury położono, ale przykryto je nową warstwą świeżego asfaltu. Ten asfalt i tak wkrótce znów będzie zdjęty, bo rozpocząć ma się budowa węzła intermodalnego. Całe miejsce ma zostać gruntownie przebudowane, co urząd miejski ma w planach od wielu lat. Jeszcze na początku 2015 roku przedstawiane były pierwsze założenia koncepcyjne, czyli co i jak ma być przebudowane w tym miejscu. Trudno więc zakładać, że urząd sam nie wie, co ma zamiar budować i kiedy.
Trzeba przyznać, że nie tylko Miasto Białystok postępuje w ten sposób. Marszałek województwa i podległy mu Podlaski Zarząd Dróg Wojewódzkich także dają radę z marnotrawieniem publicznych pieniędzy. Przykład mamy widoczny tu i teraz. Aktualnie trwa bowiem budowa drogi do Supraśla. Ten remont był także planowany od lat. I tylko nie wiadomo dlaczego na planowanym odcinku zdecydowano się wylać ogromny fragment ścieżki rowerowej, która w tej chwili jest demontowana, bo trzeba wylać asfalt nowej drogi. Ścieżkę ponownie trzeba będzie budować nieco dalej od miejsca, w którym jest w tej chwili.
Dobrze by było, aby na przyszłość nie trzeba było interwencji mieszkańców, ani radnych nad wstrzymaniem inwestycji, które podatników będą kosztowały podwójnie lub nawet potrójnie. Wielokrotnie radni i mieszkańcy apelowali do prezydenta i urzędników, aby inwestycje planować z głową i w sposób oszczędny. Na razie tej głowy i oszczędności wciąż jednak pilnują ci, którzy nie mają tego w obowiązkach.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: MK)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie