Reklama

Po poniedziałkowym ataku na polską granicę w całym Michałowie paliło się zielone światło. Jedno!

19/11/2021 15:38

Kilka tygodni temu, ale w październiku, władze Michałowa pochwaliły się akcją zapalania zielonego światła. To na znak, że w tym miejscu migrant, który przekroczył granicę, może znaleźć pomoc. Władze gminy zachęcały mieszkańców do zapalania takiego zielonego światła. A my sprawdziliśmy ile światełek zielonych paliło się w Michałowie po wczorajszym szturmie migrantów na polską granicę. Okazało się, że tylko jedno!

Kiedy gmina Michałowo przesłała komunikat prasowy do mediów mówiący o akcji, którą zapoczątkowała, widać było kilka zielonych światełek. Przynajmniej na zdjęciach, które przesłano. Akcja polega na oznakowaniu domów zielonym światłem, na znak, że w tym miejscu migrant będzie mógł znaleźć pomoc. Czyli ubrania, jedzenie, środki medyczne lub opatrunkowe, będzie mógł ogrzać się. Akcję zapoczątkował jeden z mieszkańców strefy stanu wyjątkowego z Dubicz Cerkiewnych, a gminie Michałowo po prostu akcja spodobała się na tyle, że postanowiła ją rozpropagować i zaszczepić wśród swoich mieszkańców.

Swój dom zielonym światłem oświetlił między innymi burmistrz Michałowa oraz Przewodnicząca Rady Miejskiej z Michałowa. Zielone światełka miały się też pojawić w innych miejscach. Wydaje się jednak, że długo ta akcja nie przetrwała. Jeszcze w miniony poniedziałek wieczorem, już po szturmowaniu polskiej granicy przez migrantów, wybraliśmy się do Michałowa, aby sprawdzić, ile domów oświetlonych jest zielonym światłem. Okazało się, że tylko jeden. A warto dodać, że sprawdziliśmy każdą ulicę w miasteczku. Zielone światło paliło się tylko w jednym miejscu.

Pytaliśmy też mieszkańców jak odnoszą się do akcji teraz, po tym, gdy zobaczyli agresywnych młodych mężczyzn niszczących ogrodzenia graniczne, rąbiących dorosłe zdrowe drzewa, aby zaatakować nimi później polskich mundurowych i ustawione przez nich zasieki. I tu okazało się, że mieszkańcy nie są już tak skorzy do pomocy, jak byli jeszcze niewiele wcześniej.

- Jak by przyszła jakaś rodzina, albo matka z dziećmi, pewnie bym nie odmówiła pomocy. Ale te tłumy, te morze ludzi, co było widać, to mnie trochę przeraziły. Jak sobie pomyślę, że kilkanaście, albo kilkadziesiąt osób miałoby się tu pojawić, to trochę strach po plecach ciągnie. A moim zdaniem ich tu jednak nie przyjdzie kilkanaście czy kilkadziesiąt, tylko dużo więcej. Ci, co widzieliśmy wczoraj w telewizji, to nie wyglądali na pokojowych. Nie chcę więcej nic mówić – powiedziała naszej redakcji Anna.

- Ja to się cieszę, że tylu żołnierzy, policjantów i strażników jest pod granicą. Chyba nie ma nikogo, żeby trochę krwi to nie zmroziły te widoki. Żadnych zielonych światełek nie paliliśmy i nie będziemy. Przyjechali do Łukaszenki, to niech się Łukaszenka nimi zajmie. To w ogóle inna kultura jest. Nie trzeba, żeby to do nas szli. Zamykamy okna i drzwi, bo czort wie, czy siekierą po plecach człowiek nie oberwie, jak by tak czegoś odmówił. Mam nadzieję, że nie przyjdą tu. Burmistrz niepotrzebnie się tak od razu wychylał z tą pomocą. Bo pomóc trzeba, to też ludzie. Ale trzeba najpierw wiedzieć, kto to jest – to już słowa Tadeusza, mieszkańca Michałowa.

Oczywiście nie wszyscy mieszkańcy podchodzą do sprawy w ten sposób, ale widać wyraźnie z rozmów, że powoli zaczynają się dystansować od tego, co przekazywały władze gminy w ostatnich dniach. Nie ma już takiego entuzjazmu dla podejmowanych działań. Nawet patrol wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, który jeździ po miasteczku, nie wzbudza aż takiego zainteresowania, czy entuzjazmu, jak było to jeszcze zaledwie kilka dni temu.

Władze Michałowa zaledwie trzy tygodnie temu zaczęły zachęcać mieszkańców do zapalania zielonego światła w swoich domach. I choć nazywały nielegalnych migrantów uchodźcami, to dobrych intencji nie można odmówić tym, którzy widzieli przykre i smutne obrazy zapisane na ciele i ubraniach migrantów, którym udało się przedostać przez polską granicę. I zapewne stąd pojawiła się informacja o potrzebie zapalania zielonego światła wyrażona na oficjalnym profilu gminy na Facebooku.

Dom w zielonej wieczornej poświacie to informacja dla migrantów, że znajdą w nim doraźną pomoc. Mogą w nim liczyć na: posiłek, ogrzanie się, lub zmianę ubrań, naładowania telefonu, prostą pomoc medyczną, czy lekarstwa” – widnieje wpis.

W Michałowie od początku października działa tak zwany help point, z którego jednak wielu migrantów nie skorzystało. Za to wielu skorzystało z pomocy zgromadzonej w nim w postaci ubrań, środków czystości czy jedzenia. Te są rozwożone po placówkach Straży Granicznej, szpitalach, przekazywane są aktywistom, którzy dostarczają je nielegalnym migrantom koczującym w lasach. Widać jednak, że w tym samym w zasadzie czasie, pomysł z zapalaniem zielonego światła nie przyjął się zbyt szeroko. I chyba najdobitniej, dlaczego tak się dzieje, tłumaczy jeszcze jeden z mieszkańców Michałowa, z którym rozmawialiśmy.

- Zdecydowanie wolę zawieźć jakieś jedzenie, czy ubrania do strażaków, albo gdziekolwiek indziej. Mogę zawieść leki, czy szampon, ale w domu tych ludzi nie chciałbym gościć. Nie wiemy kto to jest, kogo wpuszczamy pod swój dach. Te filmy i nagrania, które widzieliśmy w internecie i w mediach, te tłumy, ten ogrom ludzi, w sumie to nie wiadomo kto tam jest. Dopiero do mnie dotarło, że tam mogą być jacyś przestępcy, albo ktoś w tym rodzaju. Przecież nikt zdrowy nie wpuszcza byle kogo pod swój dach, nie otwiera drzwi i nie zaprasza wszystkich jak leci. Dlatego ja ani nie zapalę zielonego światła, ani w ogóle nie chciałbym, żeby ci ludzie kręcili się nam po Michałowie. Sytuacja jest trudna. Bardzo trudna. A najważniejsze, że oni wcale nie chcą od nas pomocy, oni nie uciekają przed żadną wojną. Chcą do lepszego świata. Mają prawo. Ale ten lepszy świat też ma prawo przyjmować tego, kogo chce. Tak jak ja, albo pan – powiedział Piotr.

Sytuacja na granicy polsko – białoruskiej jest bardzo trudna i najbliższe dni raczej będą bardzo ciężkie dla żołnierzy, funkcjonariuszy Straży Granicznej i Policji. Trzeba tez przyznać, że po obrazach, jakie wszyscy zobaczyli w miniony poniedziałek, chęć do pomagania migrantom, nie spadła całkowicie, ale ludzie i nie tylko w Michałowie, zaczynają się nieco dystansować do sprawy. To jedno zielone światło w Michałowie też było mocno wymowne. Nastawienie do migrantów widać także po komentarzach w internecie, słychać w rozmowach na ulicy. I chyba nie ma dziś nikogo w Polsce, kto nie zadałby pytania – co dalej?

(Bernard Tymiński/ Foto: DDB)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do