Co ma pomidor do sztuki? Ile poezji jest ogórkach? Czy faszerowane jaja mogą być piękne, a truskawkowy sorbet zachwycający? Po wernisażu pierwszej w Białymstoku wystawy fotografii kulinarnej “Apetyt na Sztukę” możemy udzielić twierdzącej odpowiedzi.
Tłum gęstniał, a przy bułeczkach, jajach i mulach niepostrzeżenie zrobiło się ciasno. Do jedzenia ustawiały się kolejki, a stojący dzierżyli w dłoniach tajemnicze kartki. Nie z filmu Barei jednak to scena, nie z opowieści rodem z zamierzchłych czasów PRL-u! O tempora, o mores!, chciałoby się wykrzyczeć, złapać za głowę i zdębieć z wrażenia. Co to za czasy bowiem, aby ludzie w sznureczku ustawiali się do fotografii przedstawiających jedzenie?!
Jak smaczna ta sztuka!
Wystawę fotografii kulinarnej zorganizowaliśmy wspólnie z blogerkami z grupy Kulinarki w klubie OKI DOKI art, am i coś tam. Zdjęcia zawieszone na lnianych, parcianych sznurkach, przyczepione drewnianymi spinaczami tworzyły atmosferę fotograficznej ciemni.
Swoje prace wystawiło 11 białostockich blogerów kulinarnych - Banana pepper, Chilli czy wanilia?, Ekoquchnia, Gotuj z Misiem, Kopalnia Smaków, Mr. & Mrs. Sandman, Na cztery widelce, Same Dobre Rzeczy, Sweetshoop, Twardy Szparag, Z miłości do jedzenia - prezentując łącznie 33 fotografie.
Także tematy podsłuchanych rozmów nie wychodziły poza kontekst kulinarny/fotograficzny . Prace zostały nie tylko szczegółowo skomentowane czy nawet skomplementowane, a poddane wnikliwej analizie i interpretacji. Dyskutowano o formie, o kolorach, o kontrastach, a opisując zdjęcia używano terminów, które równie dobrze pasowałyby do “profesjonalnej” fotografii.
Zdjęcia analizowano jednak nie tylko z punktu widzenia umiejętności czy opanowanej przez autora techniki, a przekazu, który chciał wyrazić. Czuliśmy się więc, jak w prawdziwej galerii sztuki. Jednak, kiedy pytano nas, czym się kierować, ustalając swoje typy w plebiscycie na Najsmaczniejszą Fotografię, zgodnie odpowiadaliśmy: jeśli nie techniką czy umiejętnościami, to... własnym żołądkiem. Jeśli w kontakcie ze zdjęciem kulinarnym przypominamy sobie smaki dzieciństwa lub w wyobraźni sięgamy po wyimaginowaną łyżeczkę, wskazuje to na sukces fotografa.
Jakie wspomnienia, jakie pokłady ciepłych uczuć obudziliśmy oraz, które z kubków smakowych poruszyliśmy - nie wiemy. Głosy jednak nie mogły kłamać: jeśli je się oczyma, przybyli goście łososia zjedliby bez wahania. Najsmaczniejszą fotografią okrzyknięto Verrines z twarożkiem i łososiem autorstwa Mr. & Mrs. Sandman - naszych skromnych osób. Najwidoczniej w kuchni kochamy prostotę: trzyskładnikowe, banalne, ale efektowne verrines podane w kieliszkach broni się samo.
[wzslider]
Sekrety fotografii
Jednym z ważnych punktów wieczoru było również wystąpienie Przemka Sejwy ze Studio Wasabi. Profesjonalista specjalizujący się m.in. w fotografii kulinarnej zdradził, jak powstają zdjęcia, które widzimy w magazynach, reklamach oraz książkach kucharskich oraz podpowiedział, jak sprawić, aby nasze potrawy na fotografiach wyglądały jeszcze bardziej apetycznie.
Sukces fotografa to ukazanie w piękny sposób dania, które ze swojej natury często jest niefotogeniczne (jak np. zupy, które sfotografować jest bardzo ciężko). Czym różni się typowa wystawa w galerii sztuki od wystawy fotografii kulinarnej organizowanej przez blogerów? Degustacją zamiast wina! Bo nic tak nie pomaga w odbiorze sztuki, jak puszyste muffinki, rurki z niebiańskim kremem, sezamowe ciasteczka, mus czekoladowy z malinami.
Wystawa zorganizowana przy pomocy OKI DOKI art, am coś tam, Przemka Sejwy ze Studio Wasabi oraz nfoto.com.pl będzie dostępna do obejrzenia co najmniej do końca miesiąca.
wszystko wyglada apetycznie :)
Napewno było fajnie......
Ha ha, rycerz w muszce :)
Zazdroszczę bo musiało być fajnie :)
Pan Sandman na straży swej kobiety!;)
Ale Pan Sandman też fajny. Fajna Ona, fajny On :-)
Ja lubię ją bardziej :P
To żałuj, byłem. Fotki apetyczne, ale niestety niejadalne.
Zajęta!
Lubię Panią Sandman :)
Mnie tez to ominęło bo jakoś informacji nie złapałam :(
Żałuje, że mnie nie było!