
To pytanie zadajemy, ponieważ w bardzo różny sposób są interpretowane w przestrzeni publicznej działania prawników, którzy obcokrajowcom, a przy tym - nielegalnym migrantom, podczas obecnego kryzysu na białorusko - polskiej granicy, podsuwają papiery do podpisów. Nikt, w tym wśród prawników, z którymi rozmawialiśmy - nie ocenia negatywnie takich działania poprzez pryzmat etyki samej w sobie, czyli pomagania ludziom. Ale już sposób budzi różne emocje.
W mediach od tygodni przewijają się doniesienia o tym, iż uchodźcy, a raczej nielegalni migranci, głównie z Iraku, chcą uzyskać pomoc. I z tą pomocą spieszą polscy prawnicy. Tyle że nie wszystko zawsze może odbywać się zgodnie z prawem. A jeśli się odbywa, to niekoniecznie musi mieć mieć to znamiona rzetelności idącej jedną drogą z interesem państwa polskiego. Używamy słowa "może", ponieważ w tym temacie pojawiają się różne, skrajne opinie. Natomiast rozmawialiśmy z podlaskimi prawnikami, zachowując przy tym tajemnicę dziennikarską, czyli - na prośby - bez ujawniania źródeł.
Najważniejsze: cudzoziemiec, który będzie miał w Polsce pełnomocnika, powinien dokładnie wiedzieć, co podpisuje oraz znać treść pełnomocnictwa. Dlatego takie czynności powinny się odbywać na terenie placówki straży granicznej w obecności tłumacza, jeśli zachodzi taka konieczność. To podstawa.
Bo trzeba wiedzieć, że nie zawsze tłumacz musi być obecny. Nie ma potrzeby wzywania tłumacza, jeśli cudzoziemiec porozumiewa się w języku zrozumiałym dla niego i pograniczników. Jednak często okazuje się, że cudzoziemcy podpisują pełnomocnictwa, nie mając świadomości, że wejście w procedurę uchodźczą w Polsce wiąże ręce dla ubiegania się o status uchodźcy w kraju, do którego chcieli dotrzeć. A wiemy z doniesień medialnych, że cudzoziemcy zza Wschodu chcą jechać na Zachód. Dlaczego my mamy za to płacić?
Z informacji, które od straży granicznej docierały, wynika, że bardzo często cudzoziemcy nie chcieli zostawać tutaj w Polsce, tylko wskazywali na kraje takie, jak Niemcy, Austria, Szwajcaria, Norwegia. Tam chcą się ubiegać o ochronę. A nie ma możliwości prawnej, by zmuszać tu cudzoziemca, by wchodził u nas w procedurę uchodźczą. Jest jeszcze jeden ważny problem, o którym mało się mówi. Mianowicie, że jeżeli cudzoziemiec, który jest na terytorium Polski, nie chce wchodzić w procedurę uchodźczą w Polsce, to straż graniczna, żeby zgodnie z prawem zobowiązać tego cudzoziemca do powrotu, czyli wejść w procedurę wydaleniową, powinna przeprowadzić postępowanie z urzędu, nie na wniosek: czy temu cudzoziemcowi nie należy się pobyt humanitarny lub tolerowany i wydać wtedy decyzję zobowiązującą do powrotu. I tutaj nawet to rozporządzenie, które zostało zmienione przez ministra spraw wewnętrznych i administracji w sierpniu, w zakresie przekraczania ruchu granicznego, nie może stać ponad przepisami – pakietem azylowym – podpisanym przez Polskę. Nie było delegacji ustawowej do wydania takiego rozporządzenia. Wydaje mi się ,że jak najbardziej ten pełnomocnik powinien mieć też możliwość brania udziału w czynnościach zobowiązujących cudzoziemca do powrotu. Z tego co się orientuję, obecnie te procedury nie są prowadzone – wyjaśnia Janusz Trochimiak z Okręgowej Izby Radców Prawnych w Białymstoku.
Sytuacja, jak widać, jest złożona.
Tymczasem jeden z białostockich radców prawnych ocenił w rozmowie z naszą redakcją, że nie dostrzega naruszenia kwestii etycznych przez prawników, którzy przyjeżdżają z odpowiednimi dokumentami w rejony przygraniczne. Jako przyszli pełnomocnicy. Ale...
Dostrzegam tu działania korporacji (dużych firm prawniczych - przyp. red.), które wyraźnie wdały się w rozgrywkę polityczną. Owszem, korzystają ze swojego prawa do działania, po to by zarabiać, ale jest to działanie przeciwko państwu polskiemu - mówi jeden z naszych rozmówców.
Z tego co do mnie dochodzi, wnioskuję, iż białoruskie służby nie dopuszczają migrantów do przejść granicznych. A to powinno być podstawą do ubiegania się o azyl przez cudzoziemca - słyszymy w innej rozmowie. - Te jeżdżenia prawników na granicę to, moim zdaniem, działania przeciwko rządowi, przeciwko partii rządzącej, tych, co chcą uprawiać inną politykę na arenie międzynarodowej, polityczne zagrywki.
Do tematu wrócimy.
(Piotr Walczak)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie