Bardzo drogo wychodzi aktywizacja osób bezrobotnych. Na staże, szkolenia lub bezzwrotne pożyczki na rozpoczęcie działalności gospodarczej tylko w naszym regionie zostanie wydanych ponad 16 milionów złotych. Ta sytuacja pokazuje, że urzędnicy wyciągnęli niewiele wniosków z poprzednich programów.
Od dawna w naszym kraju przetacza się co jakiś czas dyskusja na temat funkcjonowania urzędów pracy. Od czasu do czasu pojawia się jednak temat zasadności ich istnienia. Od wielu lat bowiem wiadomo jest, że urzędy pracy najwięcej pracy mają dla urzędników w nich zatrudnionych. Choć ich praca sprowadza się głównie do przekładania papierów i uzupełniania kolejnych rubryczek w różnego rodzaju drukach, formularzach i programach komputerowych.
Podlasie niedawno obiegła informacja o tym, że ponad 16,5 miliona złotych zostanie przekazane na aktywizację osób bezrobotnych. Z tej puli, na terenie czternastu podlaskich powiatów, będą realizowane m.in. staże, szkolenia, bezzwrotne dotacje na założenie działalności gospodarczej, prace interwencyjne czy doradztwo zawodowe. Wsparciem ma być objętych blisko 1500 osób, borykających się z trudnościami na rynku pracy. Pieniądze pochodzą z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podlaskiego na lata 2014-2020. Instytucją zarządzającą funduszami z ramienia samorządu województwa jest Wojewódzki Urząd Pracy w Białymstoku, a projekty będą realizować powiatowe urzędy pracy.
Umowy z czternastoma samorządami powiatowymi na dofinansowanie projektów wspierających bezrobotnych zostały podpisane w minioną środę, 6 czerwca, w Operze i Filharmonii Podlaskiej. W spotkaniu wzięli udział starostowie i dyrektorzy Powiatowych Urzędów Pracy. Zarząd województwa reprezentował marszałek Jerzy Leszczyński, a gospodynią spotkania była dyrektor WUP w Białymstoku Janina Mironowicz. Pytanie jest tylko takie, czy ktokolwiek wyciągnął jakiekolwiek wnioski z poprzednich edycji programów służących aktywizacji osób bezrobotnych. Wydaje się, że dziesiątki urzędników nie podołało temu zadaniu.
Dlaczego? Dlatego, że nawet ostatnio, marszałek Jerzy Leszczyński podkreślał na przykład, że aktywizacja osób bezrobotnych stanowi jeden z priorytetów polityki społecznej samorządu województwa.
- Te pieniądze pozwolą na podnoszenie kwalifikacji, wpłyną na rozwój przedsiębiorczości, lepsze zarobki i wzrost jakości życia, a co za tym idzie również na zahamowanie tendencji emigracyjnych w naszym województwie – mówił marszałek.
Jerzy Leszczyński podkreślił, że poprzednie projekty związane z aktywizacją osób bezrobotnych pokazują, że podejmowane działania przynoszą efekty. I na dodatek potwierdziła to również dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy Janina Mironowicz.
- Pieniądze, które otrzymujemy wykorzystujemy dobrze, a świadczy o tym fakt, że efektywność zatrudnieniowa po zrealizowanych już projektach wynosi ponad 70 proc. – stwierdziła.
I tu można się zgodzić, bo dane z pewnością takie są. Ale już zupełnie inne byłyby, gdyby urzędnicy zbadali, ile osób trwale bezrobotnych udało się im zupełnie trwale zaktywizować. Ale nade wszystko, ile firm założonych z bezzwrotnymi dotacjami funkcjonuje więcej niż dwa lata. Bo tyle wynosi średnio okres, w jakim dana firma ma działać, wszak w przeciwnym razie, dotację trzeba zwracać. I zazwyczaj tyle działa, po czym się zamyka. Identycznie jest także ze stażami lub szkoleniami. Najczęściej po ich zakończeniu osoba bezrobotna znów wraca do urzędu pracy podejmując kolejne szkolenie lub staż. A to oznacza, że ponownie trzeba wykładać na nią pieniądze z programów do aktywizacji osób bezrobotnych.
To zresztą potwierdziła Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie jeszcze sprzed trzech lat. Według NIK, efektywna aktywizacja ma miejsce wtedy, gdy po upływie roku od zakończenia stażu, szkoleń, robót publicznych i prac interwencyjnych osoby, które brały w nich udział są osobami pracującymi, rzecz w tym, że urzędy pracy nie monitorują osób, które udało im się aktywizować w dłuższej perspektywie. W sumie więc określenie skuteczności poszczególnych działań aktywizacyjnych, solidności pracodawców, czy choćby poprawa wiarygodności danych statystycznych, stają się niemożliwe. Co jest niestety problemem, nad jakim nie chcą pochylić się politycy, ani urzędnicy, zwłaszcza ci zatrudnieni w urzędach pracy. Przypominamy, że jeszcze trzy lata temu ponad 20 tysięcy urzędników, zatrudnionych w ponad 350 urzędach pracy, pracowało nad aktywizacją zawodową ponad 460 tys. zarejestrowanych bezrobotnych.
Samorządom takie dane i brak realnego badania nad aktywizacją bezrobotnych wydaje się nie przeszkadzać. Spotykają się i debatują, podkreślając najczęściej, że trzeba wspierać aktywizację bezrobotnych. To nośne hasło i najczęściej padnie na podatny grunt. O tym choćby, jak tego rodzaju wsparcie jest istotne dla samorządów powiatowych, mówił w minioną środę starosta białostocki Antoni Pełkowski:
- Ani powiat białostocki, ani miasto Białystok nie są w stanie z własnych budżetów realizować wielomilionowych projektów. Dlatego każde pieniądze z zewnątrz, a zwłaszcza bezzwrotne dotacje na założenie działalności gospodarczej, to ogromne wsparcie i pomoc – powiedział.
Zastanawiać się można czy kiedyś ktoś zajmie się sprawdzeniem, jak te programy działają długofalowo. Politycy, samorządowcy, ani urzędnicy do tego się nie rwą. Być może dlatego, że dane, jakie by otrzymali, wykazałyby kompletny brak uzasadnienia dla tego rodzaju programów, a nade wszystko istnienia urzędów pracy. Co więcej, wciąż w urzędach pracują ludzie, którzy na zatrudnieniu się nie znają. Często nie znają potrzeb przedsiębiorców, którzy dziś w większości mają problem ze znalezieniem osób do pracy, a nie z ich nadmiarem.
Tymczasem w województwie podlaskim zawarte 6 czerwca umowy zakładają, że wsparciem zostanie objętych ogółem 1449 osób w wieku 30 lat i więcej, z tego 728 długotrwale bezrobotnych, 367 – powyżej 50 roku życia i 478 o niskich kwalifikacjach.
Osoby borykające się z trudnościami na rynku pracy zostaną objęte kompleksową i dostosowaną do indywidualnych potrzeb ofertą działań aktywizacyjnych: staże, subsydiowane zatrudnienie, szkolenia, pozwalające nabyć kwalifikacje zawodowe, poradnictwo zawodowe i pośrednictwo pracy, dotacje na działalność gospodarczą, doposażenie stanowiska pracy. Zakłada się, że co najmniej 282 osoby otrzymają bezzwrotne środki finansowe na podjęcie działalności gospodarczej. Ale ile z nich na przykład rok po zakończeniu programu nadal będzie w zatrudnieniu? Czy ktoś to kiedyś sprawdzi?
Ponad 16,5 mln zł na przedsięwzięcia rynku pracy pochodzi z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podlaskiego na lata 2014-2020. Zadania realizować będą Powiatowe Urzędy Pracy do końca 2018 r.
(Źródło: wrotapodlasia.pl/ Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie