
Powód odmowy wykupu mieszkań z zasobów gminy, do czego mieszkańcy mają prawo, nie jest znany. Pisma, które ludzie otrzymują z urzędu miejskiego nie mają ani podstawy prawnej, ani żadnego uzasadnienia, więc nie można takiego pisma ani zaskarżyć, ani się od niego odwołać. Muszą więc płacić cały czas horrendalne czynsze do Zarządu Mienia Komunalnego.
Czynsze w mieszkaniach komunalnych już dawno temu zostały wywindowane do stawek, których część osób nie jest w stanie płacić. Za mieszkanie niewiele ponad 30 metrów trzeba zapłacić ponad 650 zł, do tego trzeba doliczyć jeszcze inne opłaty za media i prąd. Im większe mieszkanie, tym czynsz też jest większy. Bywa, że mieszkańcy płacą nawet około półtora tysiąca złotych gołego czynszu za mieszkanie w bloku, którego stan techniczny pozostawia wiele do życzenia.
- Chcemy mieć pewność, że jak coś będziemy remontować, to będziemy remontować dla siebie. A w tej chwili nasz blok jest w opłakanym stanie. Winda trzeszczy, trzęsie się, jest brudna, że obrzydliwie jest wejść – mówi mieszkanka bloku komunalnego z ulicy Pułaskiego w Białymstoku.
- Prezydent mówi, że nie sprzedaje nam mieszkań, bo chce mieć rezerwy mieszkaniowe. Ale na przetargach to sprzedaje. Więc jaka to rezerwa? – mówią zdenerwowani mieszkańcy bloków komunalnych.
Radni Prawa i Sprawiedliwości ujmują się za mieszkańcami, którzy chcą wykupić lokale komunalne z zasobów miejskich. Tym bardziej, że jeszcze w 2016 roku została podjęta stosowna uchwała, która na to pozwala. W tej uchwale wyraźnie określono kto może się ubiegać o wykup lokalu komunalnego, jak też i warunki niezbędne do spełnienia w tym zakresie. I mimo, że są mieszkańcy, którzy te warunki spełniają, mają środki do wykupu mieszkań lub zdolności kredytowe, aby je wykupić, odbijają się od ściany. Słyszą w zasadzie: Nie, bo nie.
- Nie godzimy się na tę sytuację. Mieszkańcy są skromnie uposażeni finansowo. Emerytury nie są zbyt wysokie. Jeszcze jest dobrze, gdy jest dwoje współmałżonków, wtedy mogą takie mieszkanie utrzymać. Jeśli zostanie osoba samotna, to jest bardzo duży problem, bo mieszka na granicy utrzymania, bardzo skromnie i większość swoich środków przeznacza na czynsz – mówi radna PiS Katarzyna Siemieniuk.
- Umożliwiliśmy wykup mieszkań wieloletnim najemcom, mieszkańcom Białegostoku, którzy płacą dość wysokie czynsze, nie mogą doprosić się remontów wynajmowanych przez siebie nieruchomości. Dlatego wsłuchaliśmy się w ten głos i umożliwiliśmy, jako Rada Miasta, wykup tych mieszkań. Ale z tym wykupem są niemałe problemy – powiedział radny PiS Henryk Dębowski i przekazał, że będzie starał się wpisać punkt do porządku obrad Rady Miasta, w którym prezydent będzie wezwany do udzielenia wyjaśnień odnośnie przesyłanych przez niego ludziom odmów do wykupu mieszkań.
I jak zapowiedział, tak zrobił. Niestety, ale dialog z Koalicją Obywatelską najwyraźniej też nie istnieje. Swoimi głosami odrzucili wniosek radnego Dębowskiego i nie wprowadzili do porządku obrad punktu w sprawie wykupu mieszkań komunalnych, aby prezydent na wszelki wypadek niczego publicznie nie wyjaśniał. Przewodniczący Rady Miasta Łukasz Prokorym poinformował jedynie, że mieszkańcy zostaną przyjęci na rozmowę do prezydenta.
Tymczasem zarówno mieszkańcy, jak i radni twierdzą, że bardzo trudno o tych sprawach rozmawia się z urzędnikami urzędu miejskiego, a jeszcze trudniej z prezydentem Białegostoku. W zasadzie – jak twierdzą mieszkańcy zasobów komunalnych – w tych sprawach bywa mało dostępny. Ludzie, którzy chcą wykupić lokale, jakie zajmują od wielu lat, spłacili je już niejako opłatami swoich wysokich czynszów. Chcą na starość mieć kąt na własność, wyremontowane przez siebie pomieszczania i tę pewność, że nikt ich z takiego mieszkania nie wyrzuci.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Na Rynku Kościuszki 15A ZMK pod swoje potrzeby obecnie przekształca z lokali mieszkalnych na lokale usługowe .
Brawo ZMK. Biedacy niech śpią pod mostem !!!!!