
Po radnym Henryku Dębowskim, teraz Jacek Słoma, prezes rady fundacji Podlaskiego Instytutu Rzeczypospolitej Suwerennej, domaga się przeprosin za publiczne pomówienia, jakie padły z ust Tadeusza Truskolaskiego. I podobnie, jak to się stało w pierwszym przypadku, prezydent Białegostoku, aby nie ponieść konsekwencji karnych, zdecydował się na mediacje.
Sprawa dotyczy wydarzeń sprzed niespełna pół roku. Krótko po marszu równości, Tadeusz Truskolaski zwołał konferencję prasową, na której publicznie wypowiadał się zarówno w temacie zachowania radnego Henryka Dębowskiego, jak również i Jacka Słomy, prezesa rady fundacji Podlaskiego Instytutu Rzeczypospolitej Suwerennej. W pierwszym przypadku mediacje już się rozpoczęły, w drugim, dopiero się rozpoczną. A rozpoczną się dlatego, że Tadeusz Truskolaski:
„(…) pomówił moją osobę za pomocą środków masowego komunikowania się, poprzez użycie następujących sformułowań: „Była próba negocjacji z tym marszem Pana Słomy, żeby oni zmienili trasę i była rozprawa administracyjna i oni się zwyczajnie na to nie zgodzili, bo chodziło o zadymę, chodziło o konfrontację i żeby wywołać burdy i żeby pokazać tak naprawdę, że oni są po jakiejś stronie, ale to jest ciemna strona”, które to określenia są wobec mnie nie tylko kłamliwe, ale też obraźliwe, poniżające i jednocześnie narażające na utratę zaufania niezbędnego przy mojej działalności publicznej, w tym w szczególności jako przewodniczącego Rady Fundacji Podlaskiego Instytutu Rzeczpospolitej Suwerennej i organizatora licznych pokojowych manifestacji i zgromadzeń, tj. o czyn określony a art. 212 §2 kk.” – czytamy w prywatnym akcie oskarżenia, który został udostępniony mediom.
Jacek Słoma podkreśla, że po pierwsze – zgłaszane przez niego wydarzenie nie doszło do skutku, ponieważ decyzją najpierw prezydenta Białegostoku, a następnie sądu, nie pozwolono na jego przeprowadzenie. Po drugie – jego intencją i to od początku – nie było blokowanie czegokolwiek. Prezes fundacji wyjaśniał wielokrotnie, że zgłaszane wydarzenie miało na celu manifestowanie własnych poglądów, a kto uważałby podobnie, miałby alternatywę wobec innych wydarzeń, jakie zaplanowano i zapowiadano w Białymstoku na ten sam dzień.
- Działając w III sektorze, w sferze publicznej, tylko i wyłącznie bazujemy na naszym zaufaniu. To nie może być tak, że ktoś w sposób bezpardonowy i bezprawny, może szargać czyjeś zaufanie i niszczyć dorobek, który człowiek zbierał przez iks lat – mówił w poniedziałek, 9 grudnia, dziennikarzom Jacek Słoma.
- Będziemy teraz mediować. I jeśli się uda, to zawrzemy ugodę. A jeśli nie, to ponownie spotkamy się w sądzie i będziemy prowadzić postępowanie dowodowe – przekazał Myślibór Biały, pełnomocnik Jacka Słomy.
Tadeusz Truskolaski osobiście stawił się w sądzie, ale nie udzielał komentarzy. Mediom przekazał tylko, że zgodził się na postępowanie mediacyjne. Jeśli nie dojdzie do porozumienia, prezes Fundacji – w razie uznania winnym pomówienia prezydenta Białegostoku – chce, aby zapłacił on nawiązkę na kwotę 30 tys. złotych na fundację Pro Life- prawo do życia oraz poniósł koszty zastępstwa procesowego. Co do innej kary, która byłaby orzeczona wyrokiem skazującym, poszkodowany postanowił się wypowiedzieć dopiero po przeprowadzeniu postępowania.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie