Okazuje się, że w Białymstoku od dłuższego czasu istnieje problem ze zgonami, a konkretniej rzecz ujmując – z ich stwierdzaniem. Na problem zwrócił uwagę radny Dariusz Wasilewski z Komitetu Tadeusza Truskolaskiego i prosi prezydenta o powołanie miejskich koronerów.
Kiedy jakaś osoba umiera w szpitalu lub innej placówce opieki medycznej, problemu większego nie ma. Stwierdzenie zgonu i później wystawienie karty zgonu, to prosta czynność dla lekarza, który w tym momencie znajduje się na dyżurze. Inaczej zupełnie wygląda ta sama sytuacja, ale w przypadku, kiedy jakaś osoba umiera w domu lub gdziekolwiek indziej. Wówczas stwierdzenie zgonu i wystawienie karty zgonu spoczywa na lekarzu rodzinnym. A ci, jak wiadomo, nie pracują 24 godziny na dobę.
Niekiedy trzeba czekać po wiele godzin zanim pojawi się lekarz uprawniony do wystawienia stosownego dokumentu, aby rodzina mogła przystąpić do innych czynności związanych z pochówkiem osoby zmarłej. Jedną z takich sytuacji opisał radny Dariusz Wasilewski w swojej interpelacji do prezydenta Białegostoku. Zdarzenie miało miejsce w ubiegłym roku w naszym mieście.
„W ubiegłym roku np. było takie zdarzenie, gdy pacjent zmarł na działce a rodzina cały dzień starała się by namówić jakiegoś lekarza do przyjazdu i wystawienia karty zgonu. Córka denata czekała w przychodni 3 godziny na lekarza, aż skończy przyjmowanie pacjentów i będzie mógł stwierdzić zgon. To jeden z wielu przykładów” – napisał radny w swojej interpelacji.
Z treści tego dokumentu dowiadujemy się również, że w Białymstoku nie ma powołanego miejskiego koronera, który w takich sytuacjach rozwiązywałby tego rodzaju problemy. Na dodatek radny przedstawił fragment pisma z Ministerstwa Zdrowia, które wyjaśnia władzom powiatu, jak powinny rozwiązywać sprawy związane z wystawianiem kart zgonu. Białystok jest miastem na prawach powiatu, zatem przytoczone wyjaśnienia, jak najbardziej, odnoszą się do prezydenta naszego miasta. Ministerstwo Zdrowia w takich sytuacjach poleca po prostu powołanie albo miejskiego koronera, albo inną osobę uprawioną do stwierdzania zgonów i tak samo do wystawienia kart zgonów.
„Powołanie przez starostę osoby do stwierdzenia zgonu jest traktowane jako zadanie własne powiatu i powinno być finansowane ze środków własnych starostwa. Takie stanowisko potwierdził wyrok NSA z dn. 3.07.2002 r. (I SA/Ka 631/02, ONSA 2003, nr 4, poz. 133). Dlatego można przyjąć, że powołanie koronerów może być zadaniem własnym Miasta Białegostoku” – czytamy w interpelacji radnego Wasilewskiego.
Z tych powodów radny zwrócił się do Prezydenta Miasta Białegostoku o powołanie miejskiego koronera lub wyznaczenie osób ze stosownymi uprawnieniami, które w sytuacjach zgonów poza placówkami opieki medycznej, bezzwłocznie mogłyby zarówno stwierdzać zgon denata oraz wystawiać kartę zgonu. Warto dodać, że lekarze rodzinni i tak obciążeni swoimi obowiązkami zawodowymi, za wystawianie kart zgonów i tak samo dojazd do miejsca zgonu, nie otrzymują zwrotu świadczeń z Narodowego Funduszu Zdrowia, ani żadnej innej instytucji.
Komentarze opinie