
I prawdopodobnie taką karę otrzyma Emil Cz., jeśli tylko pojawi się na terytorium Polski lub w innym kraju, z którego można będzie dokonać ekstradycji. Dezercja z wojska to jedno z najpoważniejszych przestępstw, jakie grożą żołnierzowi pozostającemu w czynnej służbie wojskowej.
Od wczoraj tematem numer jeden w całej Polsce jest dezercja młodego żołnierza Wojska Polskiego, który błyskawicznie stał się gwiazdą białoruskich mediów. Mężczyzna udzielił już wypowiedzi tamtejszej telewizji, a fragmenty, które obiegły internet w Polsce, każą zadać pytanie – jakim cudem taka osoba w ogóle została dopuszczona do służby w Wojsku Polskim i to jeszcze na dodatek oddelegowana do ochrony granicy polsko – białoruskiej.
Emil Cz. ma teraz poważne problemy, bo z jednej strony na Białorusi raczej nic dobrego go nie spotka. Za chwilę przestanie być potrzebny reżimowi Aleksandra Łukaszenki. Z kolei w Polsce grozi mu więzienie. Jak przekazał jeszcze w miniony piątek na Twitterze dziennikarz, korespondent TVP Cezary Gmyz, sprawą dezercji zajęły się już organy ścigania. I tak faktycznie jest, ponieważ wcześniej stosowny komunikat zamieściła Żandarmeria Wojskowa.
„Wobec żołnierza Emila C., który samowolnie opuścił miejsce pełnienia służby, zostanie wszczęte śledztwo w kierunku art. 339 § 3 kk – dezercja kwalifikowana, za co grozi kara pozbawienia wolności od roku do lat 10. Zawiadomienie w tej sprawie złożył Dowódca @16Dywizja” – czytamy na profilu twitterowym Żandarmerii Wojskowej.
Wobec żołnierza Emila C., który samowolnie opuścił miejsce pełnienia służby, zostanie wszczęte śledztwo w kierunku art. 339 § 3 kk – dezercja kwalifikowana, za co grozi kara pozbawienia wolności od roku do lat 10. Zawiadomienie w tej sprawie złożył Dowódca @16Dywizja. pic.twitter.com/15kM85tAye
— Żandarmeria Wojskowa (@Zandarmeria) December 17, 2021
Z kolei rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn także w miniony piątek przekazał, że dezerter jest w tej chwili zakładnikiem białoruskich służb i wszystko co mówi nie ma wiarygodności. Jego słowa są wykorzystywane przez propagandę białoruską i tylko w takich kategoriach należy traktować wszystko, co obecnie wychodzi na światło dzienne, a pada z jego ust. Co więcej, dezerter znajduje się w sytuacji, że musi wykonywać polecenia służb białoruskich, ponieważ w Polsce grożą mu poważne konsekwencje prawne i karne.
- Propagandowe tezy oparte na relacjach i stanowisku żołnierza, który opuścił miejsce służby i zbiegł na stronę przeciwnika, nie mają żadnej wiarygodności. Sytuacja prawna uciekiniera sprawia, że jest on zakładnikiem białoruskich służb. Wynika to z tego, że uciekł do agresora w chwili, gdy ten agresor atakuje jego ojczyznę – powiedział Stanisław Żaryn.
Wszelkie tezy o tym, że na Białorusi dezerter znalazł się z powodu kwestii moralnych względem działań podejmowanych w kryzysie migracyjnym, przeczy temu, o czym sam opowiadał w białoruskich mediach. A mówił między innymi o częstym zabijaniu migrantów jak też i aktywistów działających na terenach przygranicznych. Twierdził, że sam był świadkiem dwóch takich zabójstw. A samych zabójstw miało zresztą być o wiele więcej.
W związku z całą tą sytuacją, decyzją Ministra Obrony Narodowej ze swoich stanowisk zostali już odwołani w miniony piątek przełożeni Emila Cz. Chodzi o dowódcę baterii, dowódcę plutonu i dowódcę 2 dywizjonu w Węgorzewie. Sam zaś akt dezercji został nazwany przez Dowódcę Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych gen. broni Tomasza Piotrowskiego czynem haniebnym.
(Bernard Tymiński/ Foto: 16 Pomorska Dywizja Zmechanizowana)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie