Reklama

Przychodzi baba do lekarza. A lekarza nie ma!

14/12/2017 10:36

Wszyscy znamy ten dowcip: Przychodzi baba do lekarza. Już niebawem najbardziej prawdziwa będzie odpowiedź: a lekarza nie ma! I nie jest to niestety żart. Czy niedługo w Białymstoku zabraknie lekarzy? I to pomimo prężnie działającego Uniwersytetu Medycznego, który ma wysokie notowania w kraju i zagranicą? Niestety - to całkiem prawdopodobne.

Młodzi lekarze coraz częściej wybierają pracę poza granicami Polski, bo w kraju są nadmiernie obciążeni, zarabiają za mało i pracują w kiepskich warunkach. Już teraz jest źle, a będzie jeszcze gorzej - tak przynajmniej wynika z analizy deficytowych zawodów.

- Mamy bardzo niskie - wręcz głodowe - pensje na początku naszej drogi zawodowej. Nie starcza na wynajęcie mieszkania i utrzymanie i trzeba szukać dodatkowego zajęcia. A wtedy nie ma czasu na życie prywatne i rodzinę - opowiada Piotr Kowalski, świeżoupieczony lekarz.

Piotr i tak jest w szczęśliwej sytuacji. Zamierza zostać lekarzem rodzinnym i ma rodziców, których stać na utrzymanie syna do czasu ukończenia specjalizacji. Lekarze i studenci medycyny spoza Białegostoku, którzy chcą specjalizować się np. w chirurgii, anestezjologii czy medycynie chorób wewnętrznych głośno mówią o wyjeździe zagranicę tak szybko jak tylko to będzie możliwe. A już teraz w białostockich szpitalach i poradniach brakuje rąk do pracy.

Wojewódzki Szpital Zespolony od ręki przyjmie neonatologów, anestezjologów, lekarzy chorób wewnętrznych, chirurgów. Brakuje też lekarzy rodzinnych, a wedle danych OZZL wiek pracujących medyków pierwszego kontaktu drastycznie rośnie. Według barometru deficytowych zawodów Powiatowego Urzędu Pracy brak jest lekarzy niemal w każdej specjalności, a za kilka lat może ich wręcz zabraknąć.

Powodem nie jest tylko niedofinansowanie służby zdrowia choć to powód najważniejszy i najbardziej palący. NFZ płaci wyłącznie za zakontraktowanych pacjentów więc to powoduje, że wielu lekarzy otwiera prywatne praktyki. Robi to kosztem swojego prywatnego czasu, co z kolei mocno przeszkadza zwłaszcza młodym adeptom medycyny. Mimo to czasami nie mają wyjścia: według Eurostatu zarobki polskich lekarzy należą do najniższych w całej Unii Europejskiej. Aby dorównać średniej europejskiej lekarz w Polsce musi pracować tygodniowo prawie 100 godzin. Powód drugi to zbyt mała liczba studentów przyjmowanych na studia medyczne, które - od lat - należą do najbardziej obleganych. Problem jest tym głębszy, że nawet radykalne zwiększenie liczby studiujących na kierunkach lekarskich niewiele poprawi sytuację w krótkim czasie. Na wykształcenie specjalistów potrzeba od 8 do 12 lat (suma czasu na studia, staże i rezydenturę).

Co zatem czeka Podlasie? Problem nie dotyczy tylko naszego regionu ale trapi cały kraj. Paradoksalnie w naszym województwie może być nieco łatwiej, bo możliwe jest korzystanie z lekarzy, którzy przyjadą tu z Białorusi i Ukrainy. Rzecz w tym, że ich przystosowanie do polskich realiów też potrwa. Podobnie jak przekroczenie barier językowych.

- Już teraz zaczynamy korzystać z ukraińskich i białoruskich pielęgniarek. Wiem, że w niektórych prywatnych klinikach pojawiają się lekarze z tych krajów. Ale to nie jest takie proste, aby przejść wszelkie formalności więc na szybkie i łatwe rozwiązanie problemu raczej nie ma co liczyć - mówi jeden z wykładowców Uniwerstytetu Medycznego.

O tym, że kłopot z lekarzami narasta przekonują się już dziś mniejsze miejscowości. Znane były poszukiwania kilku podłomżyńskich gmin i z okolic Suwałk (m. in. Stawisk i Raczek), które oferowały atrakcyjne pobory i mieszkanie służbowe dla lekarza rodzinnego. Poszukiwania trwały długo i nie zawsze kończyły się sukcesem.

- To co się ostatnio działo z rezydentami to było trochę pod publiczkę i na potrzeby polityki, ale dobrze że pokazany został problem. A on jest bardzo, ale to bardzo poważny. Jeśli rząd niczego nie zmieni w finansowaniu służby zdrowia i działaniu NFZ to za 5-10 lat w Polsce wizyta u jakiegokolwiek lekarza będzie rzadkością. Nowych lekarzy jest za mało, a większość i tak marzy o wyjeździe zagranicę - mówi jeden z tegorocznych absolwentów medycyny.

Wracając do dowcipu o babie to nowa wersja może wyglądać tak: Leci baba zagranicę. Do lekarza...

(Przemysław Sarosiek/ Foto: pixabay.com/ skeleton)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do