Reklama

Puste lokale do wynajęcia w przejściu podziemnym

06/06/2016 15:41


Najemcom pomieszczeń handlowych w przejściu podziemnym chyba się nie przelewa. Przynajmniej dwóm z nich musiało od jakiegoś czasu nie wychodzić w biznesie. Od kilkunastu dni w biuletynie informacji publicznej wisi ogłoszenie o wolnych pomieszczeniach. Cena wywoławcza to niecałe dwa tysiące złotych.

Pod ziemią miał kwitnąć ruch i miało się też przewijać się sporo potencjalnych klientów. Ale tak się nie dzieje. Jeszcze na początku, kiedy przejście podziemne zostało otwarte, zaglądało tam sporo osób. Przychodzili, robili sobie zdjęcia i oczywiście korzystali z przejścia w sposób do tego przeznaczony – czyli po prostu piesi przedostawali się na drugą stronę ulicy.

Jakiś czas później otwarto pierwsze lokale w podziemiu. W pierwszym przetargu zainteresowanych było sporo. Mimo, że lokale niewielkie, bez zaplecza sanitarnego oraz innych udogodnień – jak możliwość wystawienia stolików przed pawilon – chętni się znaleźli. Cena wywoławcza wówczas wynosiła 80 zł za m2. Po dwóch latach widać wyraźnie, że stawki czynszu są za wysokie. Pierwsi najemcy zrezygnowali z prowadzenia działalności gospodarczej. Teraz ponownie można lokale wynająć, ale w tej samej cenie, co dwa lata temu.

Prezydent Miasta Białegostoku ogłasza pierwszy przetarg nieograniczony pisemny na najem lokalu użytkowego nr 6 o pow. 24,36 m2 znajdującego się w przejściu podziemnym usytuowanym pod skrzyżowaniem Al. Piłsudskiego z ul. H. Sienkiewicza w Białymstoku z przeznaczeniem na prowadzenie działalności gospodarczej – z wyłączeniem sprzedaży alkoholu. Stawka wywoławcza – 80,00 – zł/m2 z VAT. Oprócz stawki czynszu najemca zobowiązany jest do dokonywania miesięcznie opłat dodatkowych za centralne ogrzewanie, wodę, odbiór ścieków, odbiór odpadów komunalnych oraz podatku od nieruchomości” – czytamy w ogłoszeniu.



Identyczne ogłoszenie odnosi się do lokalu nr 5 o tej samej powierzchni. Zainteresowani najmem mają czas do 9 czerwca. Miasto widziałoby w tym miejscu kawiarnię, kwiaciarnię, salonik prasowy, albo cukiernię i tak samo jak poprzednio – wyłącznie z możliwością spożycia znów wewnątrz maleńkiego pomieszczenia. Nie wiadomo jednak czy chętni się na takie pomieszczenia znajdą. Tym bardziej, że już bez trudu ustaliliśmy, że biznes w przejściu podziemnym kokosów nie przynosi.

Gdyby tu jeszcze można było usiąść, jakieś krzesełka wystawić, albo jakiś fast food zrobić, można by było pomyśleć. Ale nie ma tu ani sanitariatu, nic wystawiać na zewnątrz nie można. Jak ludzie chcą coś na szybko przegryźć idą do galerii, albo do którejś kafejki na Sienkiewicza. Tu mało kto przychodzi. Kto będzie chciał kawę z ciastkiem pić na stojąco? – mówi jedna z osób pracujących w przejściu podziemnym.

Kobieta nie wyraziła zgody na publikację wizerunku, ani danych osobowych. Mówi jednak, że obroty są bardzo małe. Im cieplej, tym gorzej. Za to w weekendy kompletnie wieje pustką. A to nie wróży dobrze potencjalnym najemcom, którzy być może zastanawiają się nad prowadzeniem działalności w tym miejscu.

Czy znajdą się chętni i za jakie stawki zechcą wynajmować pomieszczenia w białostockim „bunkierku” przekonamy się po 9 czerwca. Faktem jest, że Białystok ze swoim przejściem podziemnym to nie Dworzec Centralny w Warszawie. Tam zresztą są zupełnie inne warunki do prowadzenia działalności w podziemiu. Nasze miasto nie zadbało właściwie o przygotowanie pomieszczeń, zwłaszcza jeśli chodzi o toalety, których nikt nawet nie zaplanował w takim miejscu.

(Cezarion/ Foto: BI-Foto)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do