
Na kilka dni przed Świętami Bożego Narodzenia mieszkaniec gminy Bielsk Podlaski został uniewinniony przez sąd od zarzutu zakłócania posiedzenia komisji rady gminy. Bynajmniej nie szarpał się z nikim na posiedzeniu, ani nawet nie krzyczał. Wszystko co zrobił, to aż włączył dyktafon, aby nagrać posiedzenie.
Niektórzy politycy, także ci lokalni z małych samorządów, muszą chyba baczniej uważać na to, czy w swoich pracach przypadkiem nie łamią prawa. Inni, jeśli chcą je łamać, to nie powinni robić tego publicznie. Inaczej bowiem ciężko zrozumieć zachowanie radnych z Bielska Podlaskiego, którzy wezwali policję zgłaszając zakłócanie posiedzenia komisji rady gminy. Zakłócającym miał być mieszkaniec, który przyszedł na takie posiedzenie z dyktafonem. I miał czelność go włączyć.
Posiedzenie komisji rady gminy, tak samo, jak posiedzenie rady gminy jest posiedzeniem jawnym i protokołowanym. Można je nagrywać, można robić notatki i może w nich uczestniczyć każdy mieszkaniec gminy, powiatu lub osoba spoza danego samorządu. Władza publiczna bowiem tego typu debaty musi prowadzić jawnie, tak samo jak opiniować jawnie projekty uchwał, głosować nad nimi jawnie, zgłaszać uwagi do poszczególnych pomysłów wójta, burmistrza lub prezydenta i w końcu publicznie pytać urzędników o różne sprawy, na które urzędnicy muszą również publicznie odpowiadać – poza tymi fragmentami, które zawierają dane wrażliwe.
Sytuacja, którą opisujemy miała miejsce w sierpniu tego roku, ale dopiero w grudniu sąd rozpoznał sprawę mieszkańca, któremu postawione zostały zarzuty zakłócania posiedzenia komisji rady gminy. Mężczyzna w żaden sposób nie utrudniał prac komisji, nie wtrącał się, ani w żaden inny sposób nie przeszkadzał w debacie. Bo wszystko co zrobił, to wyjął telefon i zaczął nagrywać.
Co ciekawe mężczyzna w pierwszym, zaocznym orzeczeniu sądu, został ukarany karą nagany i kwotą 70 zł zwrotów kosztów postępowania. Jednak sąd rejonowy, po tym gdy do obrony mieszkańca gminy włączyła się Sieć Obywatelska Watch Dog Polska, uniewinnił mężczyznę od wszystkich zarzutów.
- Sąd w tym przypadku stwierdził, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem, mógł nagrywać, a radni nie mogą podejmować uchwał, które zakazywałyby nam nagrywania komisji, ponieważ nie ma ustawowych podstaw do tego. Jest to bardzo duże zwycięstwo jawności, a szczególnie jawności organu, który stanowi prawo – powiedział po orzeczeniu wyroku uniewinniającego Szymon Osowski z Watch Dog Polska.
Stowarzyszenie Watch Dog Polska, Sieć Obywatelska, od wielu lat zajmuje się głównie jawnością działania władz oraz instytucji publicznych. Ma na swoim koncie wiele wygranych sporów w kwestii jawności życia publicznego. W tym jednak przypadku sprawa była zaiste kuriozalna, ponieważ mieszkaniec w istocie nawet nie zakłócał porządku posiedzenia, ani pracy radnych. Włączony dyktafon, nawet na logikę, nie mógł w żaden sposób zakłócić pracy radnych, bo dźwięk nagrywał, a nie odtwarzał.
Radni z Bielska Podlaskiego powinni już teraz wiedzieć, że posiedzenia organów samorządowych są jawne i każdy mieszkaniec ma prawo ich nagrywać, robić im zdjęcia, a także nagrywać video z posiedzeń. Mówi o tym art. 11b ustawy o samorządzie gminnym, gdzie w punkcie 2 czytamy: „Jawność działania organów gminy obejmuje w szczególności prawo obywateli do uzyskiwania informacji, wstępu na sesje rady gminy i posiedzenia jej komisji, a także dostępu do dokumentów wynikających z wykonywania zadań publicznych, w tym protokołów posiedzeń organów gminy i komisji rady gminy”.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska Foto: pixabay.com/ finger/ Image by TeroVesalainen from Pixabay)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie