
Bardzo emocjonalny wymiar przyjęła debata dotycząca projektu budżetu miasta na przyszły rok. Dokładnie poszło o część, w której mowa była o białostockiej oświacie i środkach przeznaczonych na jej funkcjonowanie. Zastępca prezydenta – Rafał Rudnicki – bardzo niegrzecznie zwracał się do radnej Agnieszki Rzeszewskiej, za co później musiał przepraszać ją z mównicy.
To co doprowadziło radną PiS Agnieszkę Rzeszewską do łez, to przede wszystkim zarzut ze strony Rudnickiego, że przez ostatnie cztery lata nie dbała o dobro dzieci, jako szefowa komisji edukacji w Radzie Miasta. Zarzucał również, że jej mąż jako wiceprzewodniczący sejmowej komisji edukacji nie zrobił nic, aby do Białegostoku trafiły większe środki finansowe, właśnie na edukację.
- Jakoś z jego strony, czy ze strony pani radnej, takiej deklaracji, aby zabiegać o dodatkowe środki o zwiększenie subwencji i pieniędzy, które trafiają chociażby do miasta Białystok, nigdy takie słowa nie padły, taka gotowość, taka deklaracja, takiej deklaracji nie było. Wiceprzewodniczący komisji sejmowej, reprezentujący na dodatek ugrupowanie, które ma większość w Sejmie, ma duże możliwości, żeby wspomóc. Wspomóc takie samorządy jak samorząd białostocki. I tego bym oczekiwał, także ze strony pani radnej, żeby nie tylko brać, brać, brać, ale coś dać – w tym przypadku dla tych dzieci, które będą pokrzywdzone przez tę zupełnie nieprzygotowaną reformę edukacji – mówił podczas poniedziałkowej sesji rady Miasta Rafał Rudnicki Zastępca prezydenta Białegostoku.
Na te słowa radna Agnieszka Rzeszewska zaczęła wyliczać te elementy, które udało się zrealizować w białostockiej oświacie w ubiegłej kadencji. Była to między innymi budowa sal gimnastycznych, powstawały także nowe boiska przy szkołach, zrealizowano podwyżki dla administracji i obsługi w szkołach, bo ci ludzie zarabiali i niestety nadal zarabiają najmniej. Ale odniosła się również do pomocy dzieciom.
- Walczyłam tutaj i na komisji, żeby na pomoc psychologiczną i pedagogiczną znalazły się dodatkowe środki, na opiekę w świetlicach, bo dzieci były w 50-tkę pod opieką jednego nauczyciela. O to wszystko zabiegałam. Piece konwekcyjne, tak? Słyszę, że są potrzebne, 7 pieców udało się. Można. Wiele rzeczy robiliśmy, jako komisja edukacji i czuję się naprawdę pokrzywdzona tymi słowami – mówiła przełykając łzy radna Agnieszka Rzeszewska.
Radni PiS prosili, aby Rafał Rudnicki przeprosił radną za swoje impertynenckie zachowanie, bo wiele dobrych rzeczy w białostockiej oświacie udało się zrealizować wspólnymi siłami. Także i to, że reforma edukacji w Białymstoku została przeprowadzona bez żadnego problemu. Zwracali uwagę, że część sukcesów w białostockiej oświacie jest też sukcesami Rudnickiego.
Rafał Rudnicki początkowo nie chciał wycofać się z wypowiedzianych słów, ale ostatecznie przeprosił radną Rzeszewską z mównicy, choć do niej bezpośrednio się nie zwrócił. Powiedział, że jeśli kogoś doprowadził do łez, to przeprasza. Dodał także jeszcze słowa, które akurat w jego ustach brzmią co najmniej groteskowo.
- Panie i Panowie, z tego miejsca apeluję o to, żeby pamiętać co miało miejsce w przeszłości, bo przeszłości nie da się wymazać – powiedział Rafał Rudnicki.
Zapomniał najwyraźniej, że swoją przeszłość chciał wymazać, kasując wiele wpisów ze swoich profili społecznościowych, a nawet był czas, że znikały ze stron Biuletynu Informacji Publicznej składane przez niego interpelacje z czasów, kiedy był jeszcze radnym. Wydaje się więc, że w tej sytuacji ostatnie słowa Rafał Rudnicki powinien w pierwszej kolejności skierować jednak sam do siebie.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie