Uczniowie rozpoczęli nowy rok szkolny. Będzie to jednocześnie ostatni tak rok, w którym istnieją gimnazja oraz trzyletnie szkoły ponadgimnazjalne. Od przyszłego roku wraca ośmioletnia podstawówka, a także czteroletnie liceum. Pomysł ministerstwa edukacji jest oceniany różnie, chociaż trzeba przyznać, że większość rodziców chwali likwidację gimnazjów.
Czteroletnie nauczanie na „poziomie podstawowym” i czteroletnie na „poziomie gimnazjalnym” w szkole podstawowej oraz czteroletnie w liceum – tak będzie wyglądał nowy system edukacji w Polsce. Czy zmiana przyczyni się do lepszego przyswajania materiału przez uczniów?
- Dzieci nie zauważą różnicy i przyjmą nowy podział neutralnie. Modyfikacje odczują nauczyciele. Będą mogli inaczej rozłożyć materiał w czasie i przerabiać zagadnienia w wolniejszym tempie – mówi serwisowi infoWire.pl Agnieszka Żbikowska z Ośrodka Twórczej Psychoedukacji Kimkolwiek Chcesz….
Do tej pory szybkość wprowadzania nowych tematów była zmorą pedagogów. Zanim uczniowie zdążyli dobrze opanować jedną lekcję, już trzeba było opracowywać kolejną. Powstawały luki w wiedzy, które przekładały się na brak koncentracji w trakcie zajęć oraz problemy emocjonalne dzieci.
- Dłuższy czas na przyswojenie wiedzy na pewno wpłynie korzystnie na poziom nauczania. Spokój sprzyja edukacji – zauważa ekspertka.
Problemem mogą być natomiast kwestie organizacyjne. Niedawno była wprowadzana poprzednia reforma. Szkoły miały trudności, by się do niej dostosować.
- Ledwo zdołały uporać się z tą kwestią, gdy system edukacji znów ulega przekształceniom. Placówki edukacyjne muszą bardzo szybko przystosować do nowych wymogów całą swoją strukturę i logistykę, co nie jest łatwe – stwierdza rozmówczyni.
Jednak to obowiązek samorządów, aby sprostać wymogom nowej reformy. Większych problemów organizacyjnych być nie powinno. W Białymstoku niemal cała baza dydaktyczna w zasadzie jest i w większości przypadków specjalnie dużych nakładów raczej nie trzeba by było ponosić w związku z możliwymi zmianami. Ale pozostaje kwestia etatów nauczycielskich po zmianach i zupełnie nowy podział obowiązków. Rodzicom natomiast podoba się pomysł likwidacji gimnazjów. Już na etapie rozmów o tym pomyśle większość białostoczan chwaliła go.
- Kiedyś było osiem klas i było dobrze. Dzieci sobie przekazywały podręczniki, chodziły do tych samych szkół i było chyba bezpieczniej. Starsze rodzeństwo szło z młodszym i wracało ze szkoły. Moim zdaniem powinno to wrócić – powiedziała naszej redakcji już rok temu Grażyna Bielewicz.
– Jak najbardziej uważam, że gimnazja powinny zostać zlikwidowane. Jest to niewychowawcze i tylko rozbestwia to młode towarzystwo. Nie wiem, czy gdzieś jest jakieś gimnazjum, w którym nie ma dziś przemocy i głupiego zachowania. Nastolatki to jeszcze dzieci, a nie osoby dorosłe, a gimnazja pozwalają im się czuć, jakby byli dorośli. To duży błąd – mówiła z kolei Sylwia Fiedosiuk.
Na razie uczniowie i nauczyciele mają przed sobą 10 miesięcy ciężkiej pracy. Wszystkim życzymy sukcesów i tego, by ten czas upłynął im jak najlepiej w nowym roku szkolnym. Jak będą wyglądały przygotowania do kolejnego roku, już w innym systemie oświaty, sprawdzimy za kilka miesięcy.
Komentarze opinie