Reklama

Rodzice nie zgadzają się aby tenisowe korty przy szkole poszły w ręce prywatne

09/06/2022 10:33

To fakt, że korty przy szkole nr 3 w Białymstoku niszczały od wielu lat. I to prawda, że brakowało pieniędzy na ich renowację. Społeczność szkolna jednak zmobilizowała się na tyle, że napisała projekt do budżetu obywatelskiego i chce dołożyć z własnych, prywatnych kieszeni pieniądze na remont obiektu. Rodzice nie chcą, aby korty zostały oddane w dzierżawę prywatnemu podmiotowi.

Jeszcze zanim rodzice zabrali głos w sprawie kortów znajdujących się w zasobach szkoły nr 3 w Białymstoku przy ulicy Gdańskiej, lament na Twitterze podniósł zastępca prezydenta Białegostoku odpowiedzialny za sport i edukację Rafał Rudnicki. Stwierdził, że cała sprawa jest atakiem politycznym, a on sam ma być przez kogoś pomawiany. Nie wyjaśnił ani kto go atakuje politycznie, ani kto pomawia, ale sądząc po reakcji zainteresowanych sprawą, muszą to być rodzice dzieci uczących się w szkole podstawowej. Bo to oni podjęli walkę o zachowanie kortów dla dzieci i nie oddawanie ich w ręce prywatne.

- Nie mówimy o wynajęciu kortu tenisowego w godzinach, kiedy zajęcia szkolne się kończą. My mówimy o wynajęciu w stu procentach kortu, do którego dzieci ze szkoły nie będą miały dostępu. Więc nasze pytanie, jako rodziców jest proste. Są inne szkoły z większymi boiskami wymiarowymi do biegania, do gry w piłkę. Czy te szkoły też mają wynajęte te boiska? – mówił jeden z rodziców. – Deklarujemy, że dołożymy swoją cegiełkę, by korty tętniły życiem, a dzieci mogły na nich grać – dodał.

- W tamtym roku z funduszu Rady Rodziców została zakupiona mączka na nawierzchnię. Już wtedy chcieliśmy to uruchomić, ale pandemia nas zatrzymała – przekazała z kolei mama ucznia ze szkoły nr 3 w Białymstoku.

Co na to białostocki magistrat? Ustami rzecznik prasowej prezydenta Białegostoku twierdzi, że taki obiekt jak korty tenisowe wymagają dużych nakładów na użytkowanie i konserwację. Jeśli tego nie ma, obiekt niszczeje. Tymczasem zgłosił się do urzędu miejskiego klub sportowy, który wyraził chęć dzierżawy całego obiektu i prezydent się po prostu na to zgodził. Bo jak wyjaśniono, klub opiekując się właściwie kortami, zadba o nie w taki sposób, że nie będą niszczały bardziej i w konsekwencji nie trzeba ich będzie budować na nowo.

- Dzięki profesjonalnej opiece korty będą mogły służyć zarówno trenującym tam dzieciom, jak i uczniom szkoły oraz mieszkańcom osiedla – przekazała rzecznik prasowa prezydenta Białegostoku.

Mieszkańców i rodziców walczących o korty dla dzieci ze szkoły podstawowej nr 3 w Białymstoku, wspiera radna Katarzyna Ancipiuk. Bo to do niej zgłosili się ludzie ze swoim problemem. Ona sama nie uważa tej sprawy za konflikt, ale temat, który można byłoby załatwić prowadząc wspólne rozmowy i wspólnie szukając najlepszego rozwiązania. Tym bardziej, że rodzice zebrali w tej sprawie ponad 300 podpisów przeciwko oddawaniu kortów w dzierżawę.

(K. Adamowicz/ Foto: bialystok.pl)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do