Reklama

Ruszył proces dyrektora miejskich inwestycji w sprawie rozbiórki parkingu państwa Bzurów

18/10/2017 10:35

Rozpoczął się proces Janusza Ostrowskiego (za jego zgodą podajemy pełne dane), szefa miejskich inwestycji. Prokurator postawił mu zarzut przekroczenia uprawnień za co grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności. Sprawa dotyczy rozbiórki parkingu przy firmie Józefa i Marii Bzurów i związana była z budową przedłużenia ulic Piastowskiej i Raginisa.

Wszystko zaczęło się 12 grudnia 2011 roku, kiedy na prywatny parking położony na gruncie należącym do małżeństwa Bzurów wjechały zatrudnione przez magistrat buldożery. Małżonkowie, którzy prowadzili działalność na swojej działce (dom weselny Promenada), zostali wcześniej powiadamiani, że miasto żąda by rozebrali swój parking, bo miasto chce tam realizować inwestycję drogową.

Mimo protestów przedsiębiorców i wielokrotnego wskazywania, że żądanie rozbiórki parkingu jest niezgodne z wydaną decyzją o pozwoleniu na budowę, urzędnicy uparli się przy swoim żądając rozbrania parkingu, który Bzurowie zbudowali na własny koszt i własnym sumptem. Ponieważ przedsiębiorcy nie rozebrali tego, co zbudowali i co służyło im i mieszkańcom osiedla, to magistrat rozebrał to sam. Mimo tego, że Józef Bzura kładł się przed buldożerem został przemocą przeniesiony, a parking rozebany.

Ostatecznie nic nie powstało w miejscu rozbiórki, a prokuratura i sądy administracyjne oceniające decyzje urzędników, uznały że istnienie parkingu w niczym nie kolidowało z inwestycją drogową. W akcie oskarżenia jest nawet passus, że decyzja dyrektora Ostrowskiego w tej sprawie była działaniem na szkodę prywatnego inwestora.

W miniony wtorek (26 września) odbyło się posiedzenie przygotowawcze, które ustaliło listę świadków i dni, w których sąd ich przesłucha. W postępowaniu sądowym, w roli oskarżycieli posiłkowych występują poszkodowani: Józef i Maria Bzura. We wtorek sąd odrzucił ich wniosek o zabezpieczenie majątkowe na nieruchomościach Janusza Ostrowskiego twierdząc, że jest to przedwczesne, bo do wyroku jest jeszcze daleko. Bzurowie szacują, że od 2012 roku tracą po 100 tysięcy złotych rocznie i zamierzają w sądzie dochodzić odszkodowania.

Cała sprawa ciągnie się od dość dawna, choć można ją było już dawno temu załatwić polubownie. Urzędnicy, ani prezydent kompletnie nie byli takim polubiownym załatwieniem zainteresowani. Ale przypominamy, że najpierw prokuratura umorzyła postępowanie, a potem - po skutecznym zaskarżeniu jej decyzji do sądu - postawiła akt oskarżenia dla dyrektora Ostrowskiego. Nadto tuż przed rozprawą zmienił się prowadzący sprawę prokurator.

Wśród świadków, których sąd zamierza przesłuchać są urzędnicy miejscy i wojewódzcy (m. in. dyrektor Bożena Zawadzka, Dorota Toczydłowska, Ewa Wojewódko), prezydent Tadeusz Truskolaski, wiceprezydent Adam Poliński oraz radni Piotr Jankowski, Jacek Chańko i Monika Suszczyńska. Wszyscy oni będą zeznawać między 20 a 23 listopada. Możliwe będzie jeszcze jedno dodatkowe posiedzenie sądu, a wyrok spodziewany jest jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia

(PS/ Foto: materiały Państwa Bzurów)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do