
Jeszcze w ubiegłym miesiącu do Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego wystąpiła białostocka spółka „Lech”. Jej zarząd chce rozbudować sortownię śmieci w Hryniewiczach. Mieszkańcy Hryniewicz nie chcą słyszeć o takiej inwestycji, ponieważ ta obecnie istniejąca wystarczająco utrudnia im normalne życie.
Wydawać by się mogło, że problem ze śmieciami w Białymstoku praktycznie nie występuje. Ale to nieprawda. Jest coraz gorzej. Mieszkańcy zdecydowanie częściej skarżą się na bałagan w śmietnikach, zbyt rzadko odbierane odpady, a także ceny usług odbierania tych odpadów. To tylko najbardziej widoczne, bo nawet gołym okiem, przykłady problemów ze śmieciami w stolicy Podlasia.
Są też i problemy znacznie poważniejszego kalibru. Mianowicie sortownia śmieci w Hryniewiczach ma zostać rozbudowana. A przynajmniej takie plany ma spółka „Lech” zajmująca się gospodarką odpadami w Białymstoku. Jeszcze w lutym tego roku zarząd wystąpił do Marszałka Województwa Podlaskiego z wnioskiem o pozwolenie na rozbudowę sortowni. I to nie byle jaką, bo ma zostać powiększona niemal dwukrotnie. Mieszkańcy Hryniewicz, kiedy się o tym dowiedzieli, natychmiast zaczęli zbierać podpisy pod petycją do Marszałka Województwa Podlaskiego, aby nie udzielał zgody na tę inwestycję. Nawet bez rozbudowy sortownia jest sporym kłopotem dla mieszkańców tej podbiałostockiej miejscowości.
„Dlaczego obecnie z wysypiska wydziela się odór uniemożliwiający okolicznym mieszkańcom normalne życie? Jaki wpływ ma odczuwalny odór na zdrowie okolicznych mieszkańców? Dlaczego spółka Lech nic we wniosku nie napisała o licznych skargach mieszkańców i źródle odoru?” – pytają mieszkańcy Hryniewicz w petycji do Marszałka Województwa Podlaskiego.
Mieszkańcy bardzo szybko zorganizowali się w swoim działaniu przeciwko rozbudowie sortowni w Hryniewiczach. Przede wszystkim uruchomili stacjonarne punkty, w których można podpisać protest wobec tej inwestycji. Pojawiły się także bannery informujące o akcji protestacyjnej oraz profil na Facebooku, na którym można przeczytać bieżące informacje, jak też i sporo o problemach mieszkańców Hryniewicz, a także o bieżących działaniach aktywistów w związku z prowadzoną akcją protestacyjną.
W tej całej sprawie uwidocznił się jeden dość znamienny fakt. W Białymstoku działa przecież spalarnia śmieci, która miała spowodować, że z sortowni śmieci będzie ubywało. A skoro spółka „Lech” chce ją powiększyć niemal dwukrotnie, to znaczy, że śmieci przybywa, a nie ubywa. Z tym, że ta sama spółka „Lech” zarządza też i białostocką spalarnią. Tą spalarnią, przed budową której zapewniano wszystkich, że będzie nie tylko super nowoczesna, ale jeszcze zutylizuje śmieci ze wszystkich gmin podbiałostockich. Tymczasem do spalarni swoje śmieci nie dowozi każda gmina ościenna, a właściwie nieliczne, bo okazało się, że to droga usługa, więc gminy wycofały się z wcześniejszych deklaracji utylizowania swoich odpadów w Białymstoku.
Przedstawiciele spółki „Lech” twierdzą jednak, że spalarnia pracuje pełną parą i utylizuje maksymalną liczbę odpadów. Z drugiej strony, zgodnie z zaleceniami i dyrektywą unijną jeszcze z 2008 roku, spalanych śmieci z roku na rok powinno być coraz mniej. Ale i mniej powinno być ich składowanych. Unia Europejska, ale także i polskie władze zdecydowały, że do 2020 roku recyklingowi musi być poddawanych co najmniej 50 procent odpadów komunalnych. A to przecież już za rok. Powstaje pytanie – jakim cudem w Białymstoku ma być poddanych recyklingowi 50 proc. odpadów, kiedy sortownia chce się rozbudować o dodatkowe 50 proc., a spalarnia już pracuje na pełnych obrotach i nie jest w stanie zutylizować nic ponad to, co utylizuje w tej chwili?
„Z jakiego powodu ma być dwukrotnie zwiększona objętość, gdy cele Planu wskazują o zaprzestaniu i redukcji składowania odpadów? Czy spalarnia wybudowana przez wnioskodawcę spółkę Lech nie spełnia swoich założeń – przy jej otwarciu zapowiadano zaprzestanie składowania odpadów w Hryniewiczach?” – zwrócili też uwagę mieszkańcy Hryniewicz w petycji skierowanej do Marszałka Województwa Podlaskiego.
Tu raczej nie trzeba być prorokiem, ani mieć jakichś nadprzyrodzonych zdolności, żeby zdać sobie sprawę, że w Białymstoku kuleje po prosu recykling. Bo wszystko wskazuje na to, że odzyskiwanie odpadów musi iść wyjątkowo topornie, skoro sortownia śmieci w Hryniewiczach zmuszona jest przyjmować więcej śmieci, skoro te nie mieszczą się ani w piecach spalarni, ani nie są poddawane recyklingowi w odpowiednich ilościach. Przecież do spalarni nie mogą trafić śmieci jak leci, ale te, które można w piecach zutylizować. Z sortowni zaś śmieci powinny znikać, bo tak stanowi zarówno unijne, jak i polskie prawo.
„Białystok należy do pierwszych miast w Polsce, którego władze poważnie potraktowały problem dostosowania gospodarki odpadami do europejskich przepisów. Unijna polityka zakłada maksymalne ograniczenie ilości odpadów składowanych w tradycyjny sposób” – czytamy zamieszczony już kilka lat temu komunikat na stronach internetowych należących do Miasta Białystok.
Czyżby? Więc po co teraz Miastu Białystok rozbudowa sortowni do składowania odpadów, skoro Miasto potraktowało poważnie problem dostosowania gospodarki odpadami do europejskich przepisów, żeby składować ich mniej? W tym temacie komunikat z rzeczywistością mocno się rozjeżdża. A na tym będą cierpieć mieszkańcy Hryniewicz, którzy już w tej chwili mają dość tego co się dzieje.
„Czy spółka Lech wykonała badania zagrożenia metanem, który ulatnia się z wysypiska i czy w ostatnim czasie istniało zagrożenie wybuchu metanu? Jakie inne gazy ulatniają się z wysypiska i jaki jest ich wpływ na zdrowie okolicznych mieszkańców?” – pytają mieszkańcy w swojej petycji.
Zebrano około 1300 podpisów przeciwko rozbudowie sortowni w Hryniewiczach. Petycja z podpisami ma trafić na ręce Marszałka Województwa Podlaskiego w najbliższy poniedziałek, 18 marca. Natomiast nasza redakcja postara się dowiedzieć, jak to jest z tym poważnym traktowaniem problemu ograniczania składowania odpadów, kiedy chce się je zwyczajnie zwiększyć i dlaczego spalarnia nie jest w stanie utylizować więcej odpadów, aby faktycznie śmieci znikały z wysypiska zamiast rosnąć w kolejne hałdy.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Facebook/ STOP rozbudowie wysypiska w Hryniewiczach)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie