Sąd będzie ponownie musiał zająć się wnioskiem sokólskiej Prokuratury o zastosowanie środka tymczasowego wobec 13 osób, które ponad tydzień temu zniszczyły ogrodzenie z zasieków na granicy polsko – białoruskiej. W pierwszej decyzji sąd w Sokółce nie zgodził się, aby wszystkie te osoby zostały tymczasowo aresztowane.
Do zdarzenia doszło w ostatnią niedzielę sierpnia. Niedaleko wsi Szymaki 13 osób weszło w pas drogi granicznej i rozcięło ustawione przez wojsko zasieki. Ogrodzenie też zostało rozciągnięte, a w pobliżu były już przygotowane samochody, które miały w ogóle odciągnąć na boki przecięte ogrodzenie. Wszystko po to, aby umożliwić nielegalnym imigrantom swobodne wejście do Polski. Całe to zdarzenie zostało zarejestrowane na nagraniu, a chwilę później wszystkie osoby, które dopuściły się tego czynu, zostały zatrzymane.
Postawione im zarzuty dotyczyły zniszczenia – wspólnie i w porozumieniu – mienia, czyli fragmentu zasieków zbudowanych na granicy, przy kwalifikacji, iż był to występek o charakterze chuligańskim. Choć początkowo sprawcy tłumaczyli swoje postępowanie aktem obywatelskiego nieposłuszeństwa, to kiedy trafili na policyjny dołek, nikt nie chciał zeznawać, a oni sami nie przyznawali się do winy. Prokuratura wnioskowała o areszt tymczasowy dla zatrzymanych, z czym nie zgodził się sąd w Sokółce. Tylko, że prokuratura też nie zgodziła się z taką decyzją sądu i dlatego złożyła zażalenie.
- Motywacja naszych zażaleń jest podobna, jak wniosków o tymczasowe aresztowanie. Motywujemy je przede wszystkim obawą matactwa procesowego, z powodu tego, że te osoby nie przyznają się i odmawiają składania wyjaśnień – argumentował zażalenie szef sokólskiej prokuratury Artur Kuberski.
Odrębną kwestią jest jeszcze coś innego. Jeden z zatrzymanych, Bartosz K. z Fundacji Otwarty Dialog, od razu po wyjściu na wolność zapowiedział kolejne akcje w geście nieposłuszeństwa obywatelskiego. A nawet powiedział wprost – że akcje będą wymierzone przeciwko państwu polskiemu. I niewiele później uczestniczył w protestach w Warszawie. Ostatnio w miniony poniedziałek pod Sejmem, zaraz po głosowaniu w sprawie wprowadzonego stanu wyjątkowego na terenach przygranicznych województwa podlaskiego i lubelskiego.
Bartosz K. to zresztą osoba podejrzana w innych poważnych sprawach przestępczych. Chodzi o poświadczanie nieprawdy w dokumentach, a także niejasne finansowanie fundacji, a dokładniej o przepływ pieniędzy z podmiotów rosyjskich i z nich finansowanie różnych działań na terenie Polski.
Prokuratura w Sokółce nadal domaga się trzymiesięcznego aresztu dla wszystkich zatrzymanych w pasie granicznym. Przypominamy jeszcze w tym miejscu, że swój wniosek do sądu o ukaranie wszystkich 13 osób, złożyła także Straż Graniczna za nieuprawnione wejście na pas graniczny, bo wejście w ten obszar jest zabronione, niezależnie od aktualnej sytuacji pod granicą polsko – białoruską.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Twitter.com/ Radosław Poszwiński)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie