Niebawem do prokuratury ma trafić pozew złożony przez mieszkańców osiedla Nowe Miasto. Chcą zawiadomić śledczych o możliwości popełnienia przestępstwa przez pracowników urzędu miejskiego w Białymstoku w związku z inwestycją deweloperską, która ma być zlokalizowana w odległości nie większej niż 20 metrów od ich domów. Magistrat miał załatwić temat w jeden dzień i nie poinformować o tym właścicieli sąsiednich posesji.
W miniony wtorek (13 września) na posiedzenie komisji zagospodarowania przestrzennego przyszła grupa mieszkańców z osiedla Nowe Miasto. Ludzie chcieli dowiedzieć się dlaczego w dzielnicy, w której nie ma bloków, pod oknami ich domów jednorodzinnych wkrótce ma wyrosnąć blok. Nie wiedzieli także, dlaczego nikt z urzędników ich nie powiadomił, że taka inwestycja jest planowana w bezpośrednim sąsiedztwie. W tym przypadku chodzi nawet o mniej niż 20 metrów od planowanej zabudowy wielorodzinnej.
- Ja mieszkam w odległości 11 metrów od terenu, na którym stanie blok. Nikt mi o niczym nie mówił. Został poinformowany tylko jeden człowiek w tym rejonie, że takie coś tu w ogóle powstanie. Dlaczego nam się wpycha i to bez naszej wiedzy, taki blok, jak tu od zawsze tereny były przeznaczone pod zabudowę jednorodzinną? – pytał rozżalony Sławomir Turczewski.
Ani radni, ani nawet obecna na posiedzeniu komisji szefowa miejskich urbanistów, nie znali odpowiedzi na to pytanie. Zresztą nie tylko na to pytanie, ale i na wiele innych. Być może dlatego, że jak twierdzą mieszkańcy, decyzja o pozwoleniu na budowę została wydana w jeden dzień. Wcześniej bardzo szybko został także rozpatrzony wniosek o warunkach zabudowy. To najszybsza i najprostsza procedura dla wszelkich firm budowlanych wszędzie, gdzie nie ma uchwalonych planów miejscowych. Dlatego, wiedząc o tym, deweloperzy bardzo często wybierają właśnie takie lokalizacje do realizowania swoich inwestycji mieszkaniowych, wielorodzinnych, gdzie nie obowiązują zapisy planistyczne.
- W tej chwili jest około 400 wniosków o warunki zabudowy. Żeby wydać decyzję możemy sprawdzić tylko pięć punktów i się do nich ustosunkować. Nie jesteśmy w stanie opracowywać planów wszędzie, bo to proces długotrwały. Wnioski dotyczące lokalizacji inwestycji budowlanych, tam gdzie nie ma uchwalonych planów, spływają do nas w tak dużej liczbie, że nie jesteśmy w stanie wszędzie zrobić opracowań. To jest niemożliwe – tłumaczyła Agnieszka Rzosińska z Departamentu Urbanistyki Urzędu Miejskiego w Białymstoku.
To można jeszcze zrozumieć, natomiast to, czego nie można zrozumieć, to fakt, że urzędniczka nie potrafiła wytłumaczyć, dlaczego nikt z magistratu nie powiadomił sąsiadów mającej powstać inwestycji, że tuż pod ich oknami wyrośnie blok. Nie wiedziała także, dlaczego nikt z nich nie został uznany za stronę postępowania, by mógł brać udział w całej procedurze do momentu wydania decyzji pozytywnej lub negatywnej dla inwestora. Szefowa urbanistów napomknęła jedynie, że na pewno urząd trzyma się litery prawa zawartej w kodeksie postępowania administracyjnego i za stronę z pewnością uznał wszystkich, którzy stroną postępowania byli.
Zupełnie innego zdania są mieszkańcy zbulwersowani postępowaniem urzędu miejskiego. Prosili radnych z komisji zagospodarowania przestrzennego, aby pochylili się nad tym problemem i zbadali, kiedy i w jakich okolicznościach dokładnie były wydawane kolejne decyzje w związku z budową bloku. Narzekali, że oficjalnie nie mogą nawet wystąpić o wgląd do dokumentacji, ponieważ nie są stroną postępowania.
- Nikt z nas nie wiedział o wydanych warunkach zabudowy. A teraz jest już wydane nawet pozwolenie na budowę. Ma tam być blok, chyba trzypiętrowy na 50 mieszkań. W okolicy mieszkają ludzie w podeszłym wieku, czy ktoś się zastanowił jak oni zniosą proces budowy i jak będą później mieszkać, kiedy do tej pory były tam pojedyncze domy? Zrobi się hałas nie do wytrzymania, a poza tym nie wciska się bloków do starszych ludzi, na tereny domów z ogrodami – powiedział Sławomir Turczewski.
Radni z komisji zagospodarowania przestrzennego wystąpili z wnioskiem do prezydenta Białegostoku o przekazanie całej dokumentacji do wglądu w związku z tą inwestycją. Będą analizować sprawę. Nie jest wykluczone, że po tej analizie pojawią się jakieś dalsze kroki ze strony radnych. Dziś jednak za wcześnie o tym przesądzać. Oprócz pełnej dokumentacji wraz z wydanymi decyzjami, radni chcą wiedzieć, czy, kiedy i za ile Miasto Białystok sprzedało działkę deweloperowi i dlaczego tak szybko były podejmowane kroki w tym postępowaniu.
- Chcemy wiedzieć, czy była to działka miejska i kiedy oraz za ile została sprzedana – mówił radny Jacek Chańko.
- Pan prezydent uprawia wolną amerykankę. Pora to ukrócić, bo inaczej wszędzie będzie wydawał decyzje o warunkach zabudowy zamiast uchwalać plany miejscowe – bulwersował się radny Zbigniew Brożek.
Złość, ani zbulwersowanie raczej niewiele tu pomoże. W Białymstoku jest jeszcze bardzo wiele miejsc, dla których nie ma uchwalonych planów miejscowych. Dlatego deweloperzy najczęściej realizują swoje inwestycje mieszkaniowe w tych rejonach, w których nie są ograniczeni uchwałą planistyczną, a która przecież precyzyjnie określa zarówno rodzaj, jak i wysokość zabudowy. Z drugiej strony, co najmniej dziwne jest, że jeśli inwestycje, jak w przypadku ulicy Kawaleryjskiej, mają być wznoszone w tak bliskim sąsiedztwie, urzędnicy nie uważają za strony postępowania sąsiadujących z nimi ludzi.
Mieszkańcy zapowiedzieli, że całej sprawy tak nie zostawią i złożą zawiadomienie do prokuratury. Chcą, aby śledczy sprawdzili, dlaczego nikt z nich nie został stroną postępowania, ale nade wszystko dlaczego tak szybko została załatwiona sprawa inwestycji deweloperskiej. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że blok ma zostać wzniesiony obok tak zwanych baraków, skąd nie tak dawno Zarząd Mienia Komunalnego wysiedlał i eksmitował mieszkające tam osoby. Do tego tematu z pewnością będziemy wracać, ponieważ nie jest o pierwsza inwestycja budząca wiele wątpliwości, w której znów za dokumentami urzędowymi, do których nie można zajrzeć, kryją się prywatne inwestycje mieszkaniowe jednej z białostockich firm deweloperskich.
Komentarze opinie