Reklama

Sprawa transferu zamknięta. Prokuratura umorzyła postępowanie

12/02/2017 13:13

Miejski Ośrodek Szkolenia Piłkarskiego nie dostanie więcej pieniędzy za transfer bramkarza Grzegorza Sandomierskiego do belgijskiego klubu Genk. Od kilku lat toczył się spór pomiędzy Stowarzyszeniem a Jagiellonią. Prokuratura, która prowadziła sprawę od lata ubiegłego roku zamknęła ją i umorzyła postępowanie.

Kto sfałszował pismo, jakie rzekomo miało wyjść z Podlaskiego Związku Piłki Nożnej? Gdzie jest oryginał tego pisma? Jakim cudem wydano paszport piłkarza? Zawodnikiem którego klubu był Sandomierski? I w końcu ile za transfer Grzegorza Sandomierskiego do belgijskiego Genk otrzymała Jagiellonia Białystok? To były podstawowe pytania, na jakie odpowiedzi szukała białostocka prokuratura. Nie znalazła odpowiedzi na żadne z tych pytań. Śledczy nie byli w stanie ustalić niczego, co pozwoliłoby zakończyć sprawę inaczej niż umorzeniem postępowania.

W grę miało wchodzić nawet 1,9 mln euro. Tyle bowiem, zdaniem belgijskiego klubu zapłacono za Grzegorza Sandomierskiego, który był wychowankiem… no właśnie. Tu zaczynała się cała historia. Miejski Ośrodek Szkolenia Piłkarskiego twierdził, że Sandomierski był jego wychowankiem, natomiast w paszporcie piłkarza widnieć miała informacją, że od 11 roku życia był piłkarzem Jagiellonii Białystok. Dalej sytuacja wygląda jeszcze ciekawiej, ponieważ Jagiellonia Białystok wypożyczyła Sandomierskiego. A przecież gdyby był on jej wychowankiem, to raczej nie musiałaby zawierać z MOSP-em umowy i wypożyczać dla siebie własnego zawodnika.

Jednak śledczy ustalili, a w zasadzie nie ustalili, czyim zawodnikiem był białostocki bramkarz. Ale ustalili za to, że za transfer Sandomierskiego została zapłacona znacznie mniejsza kwota niż 1,9 mln euro i swój procent Miejski Ośrodek Szkolenia Piłkarskiego otrzymał. Wcześniej nieprawidłowości nie dopatrzył się także polubowny sąd przy Polskim Związku Piłki Nożnej. Co nie zmienia faktu, że wciąż nic nie wiadomo, kto sfałszował paszport piłkarza. Bo tego nie wyjaśnił ani PZPN, ani nie była w stanie ustalić także i białostocka prokuratura.

- Ja takiego pisma na pewno nie podpisywałem. Nawet się zgodziłem na wariograf, żeby udowodnić, że nie kłamię – powiedział jeszcze w ubiegłym roku Witold Dawidowski, ówczesny prezes Podlaskiego Związku Piłki Nożnej.

Warto jednak zaznaczyć, że transfer i wszystkie dokumenty z nim związane zostały zweryfikowane w międzynarodowym systemie transferowym FIFA TMS, a z tytułu transferu Jagiellonia zapłaciła na rzecz PZPN i OZPN wszystkie wynikające z przepisów związkowych należności” – taką treść zamieściła w tym samym czasie na swoich stronach internetowych Jagiellonia Białystok w oświadczeniu specjalnie wydanym w związku z toczącym się postępowaniem.

Aktualnie sprawa z transferem Grzegorza Sandomierskiego do belgijskiego Genk jest zakończona. Prokuratura nie potwierdza podnoszonych zarzutów o zaniżeniu kwoty sprzedaży zawodnika. Choć jeszcze nie wiadomo czy MOSP nie odwoła się od ustaleń śledczych. Możliwe więc, że spór będzie toczył się dalej. I tylko Sandomierski zagrał w Genk, później jeszcze w kilku innych klubach, a obecnie jest zawodnikiem Cracovii.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Flickr.com/ Polonia Warszawa)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do