Reklama

Sprawą zawalenia się molo zajmie się białostocka prokuratura

27/07/2019 10:35

Siemiatyccy śledczy nie będą prowadzić postępowania w sprawie wypadku do jakiego doszło pod koniec czerwca na plaży w Siemiatyczach. Dochodzenie odnośnie zawalenia się molo zbada prokuratura z Białegostoku. Taki stan rzeczy wynika ze względów organizacyjnych.

Cztery osoby trafiły do szpitala po tym, gdy blisko dwa tygodnie temu doszło do wypadku na plaży w Siemiatyczach. Zawaliła się tam wiata z ciężką konstrukcją dachu i znaczna część molo. Nastolatkowie, przebywający wówczas w tym miejscu, wpadli do wody, a co najmniej jeden z nich miał zostać ranny w głowę. Na miejscu bardzo szybko zjawiła się Policja, Straż Pożarna, Inspektor Budowlany i oczywiście karetka pogotowia, która odwiozła poszkodowanych do szpitala.

Krótko po tym zdarzeniu w sieci pojawiły się informacje, jakoby to grupa nastolatków najpierw rozbujała molo na wodzie. Nie jest ono bowiem przytwierdzone do dna, ale unosi się na powierzchni. W wyniku tego działania miało się przechylić, po czym uszkodzona została konstrukcja, która doprowadziła w konsekwencji do załamania się bardzo ciężkiej wiaty. Właśnie te wątki między innymi będą musieli zbadać śledczy. Wiadomo już, że postępowanie będą prowadzić w kierunku katastrofy budowlanej. Ale to ustalą nie śledczy z Siemiatycz, tylko z Prokuratury Rejonowej Białystok – Północ, do której już wpłynęła dokumentacja. Skierowanie do rozpoznania tej sprawy przez śledczych z Siemiatycz miało być spowodowane względami organizacyjnymi.

- Wstępne ustalenia wskazują że na pomoście przebywało kilkanaście osób. Najprawdopodobniej z powodu przebywania przy samej krawędzi pomost przechylił się i wiata spadła na przebywające tam osoby. Czworo nastolatków trafiło do szpitala – informował krótko po zdarzeniu rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku, nadkom. Tomasz Krupa.

Aktualnie molo jest wyłączone z użytkowania. Nadal jego część znajduje się pod wodą. Śledczy będą musieli ustalić dlaczego stosunkowo nowa konstrukcja, bo około dwuletnia, nie dała rady utrzymać przebywających na niej osób, nawet jeśli stały wyłącznie po jednej stronie krawędzi.

Prokuratura jak najszybciej będzie chciała teraz przesłuchać naocznych świadków i zabezpieczyć dokumentację. Zawiadomienie do śledczych o tym wypadku i przeprowadzenie postępowania złożył Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Siemiatyczach. W tej chwili jeszcze nikomu nie postawiono żadnych zarzutów.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Marek Malinowski)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do