Reklama

Sprawca zatrzymany na gorącym uczynku jest, zarzut jest, zakończenia postępowania – nie ma

03/10/2019 10:40

Śledczy nie mogą zakończyć postępowania wszczętego jeszcze w marcu tego roku. Wówczas został złapany na gorącym uczynku sprawca, który na parkingu zaatakował nożem dwie kobiety. Postępowanie utknęło w miejscu na jakiś czas, ponieważ mężczyzna został skierowany na obserwacje psychiatryczne.

Do zdarzenia doszło 13 marca rano, około godziny ósmej. Na osiedlu Bema mężczyzna zaatakował nożem dwie kobiety. Z relacji świadków wynikało, że prawdopodobnie były to matka z córką. Później informacje te potwierdziła Policja, że kobiety to matka i córka w wieku 47 i 16 lat. Ale w tamtym momencie nie był jeszcze znany dokładny motyw działania nożownika. Mimo upływu prawie sześciu miesięcy, powód nadal nie jest znany. Można tylko powtórzyć to, co było już podawane do opinii publicznej. Mianowicie tyle, że prawdopodobnie pomiędzy napastnikiem a ofiarami doszło wcześniej do nieporozumienia na parkingu. A dokładniej, pokłócili się o miejsce i sposób parkowania.

- Policjanci zatrzymali na gorącym uczynku 40-letniego mieszkańca Białegostoku, który ranił nożem dwie kobiety. Przytomne zostały przewiezione do szpitala – przekazał feralnego dnia aspirant Marcin Gawryluk z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.

Mimo tego, że sprawca został zatrzymany natychmiast i na gorącym uczynku i to praktycznie pod budynkiem Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku, nadal wiadomo niewiele więcej. Prokuratura postawiła mu co prawda zarzut usiłowania zabójstwa, ale zakończyć sprawy nie może. Powodem jest to, że zatrzymany nożownik przez całe postępowanie milczy. Nie tylko nie złożył zeznań, ale w ogóle nic nie mówi. Ani razu nie odezwał się od momentu zatrzymania. Nie odpowiedział w związku z tym na żadne pytanie.

Kilka dni temu, w związku z taką sytuacją, sąd zdecydował o skierowaniu sprawcy ataku na kobiety, na obserwacje do szpitala psychiatrycznego, na oddział zamknięty. Teraz to biegli będą musieli ustalić, czy jest poczytalny lub czy był poczytalny w momencie zdarzenia. Bez tej opinii dalsze czynności nie ruszą z miejsca.

Podejrzanemu w tej chwili grozi osiem lat pozbawienia wolności. Jednak, jeśli okaże się, że jest on osobą niepoczytalną, postępowanie będzie musiało zostać umorzone.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Wojciech Koronkiewicz)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do