Reklama

Sprawy polsko – białoruskie inaczej widzą członkowie zespołu do spraw Białorusi, inaczej Polsko-Białoruskiej Grupy Parlamentarnej

03/06/2021 15:36

Dobrze się stało, że przyjęte zostały sankcje wobec Białorusi podczas szczytu unijnego. Źle, że nie upomniano się o represjonowanych i więzionych tam Polaków. To od wczoraj główny komunikat szefa Zespołu Parlamentarnego ds. Białorusi, posła Roberta Tyszkiewicza. Tymczasem poseł Mieczysław Baszko przekazał w wywiadzie radiowym, że członkowie Polsko-Białoruskiej Grupy Parlamentarnej zastanawiają się nad sensem jej dalszego istnienia.

Bardzo trudne stosunki panują obecnie pomiędzy bliskimi sąsiadami, którymi jest Polska i Białoruś. Szczególnie w naszym regionie każda aktywność na tym polu jest śledzona przez wielu mieszkańców. W końcu bliskość granicy i mieszanka narodowościowa, dotykająca wręcz całe rodziny, nie uchodzi bez komentarzy. Od lat bowiem w Polsce schronienie znajduje wielu Białorusinów, którzy uciekli przed reżimem i prześladowaniami. Z kolei ze strony polskiej kierowana jest każdego roku pomoc do Polaków mieszkających za naszą wschodnią granicą.

Teraz, kiedy stosunki wzajemne są tak napięte, głos zabierają politycy. I tu ciężko jest powiedzieć, aby panowała wspólna linia widzenia problemu, a już na pewno tej wspólnej linii brakuje w kontekście podejścia do jego rozwiązania. Już sam fakt, że w polskim Sejmie działa zarówno Polsko – Białoruska Grupa Parlamentarna, której szefuje podlaski poseł Mieczysław Baszko, jak też i Zespół do Spraw Białorusi, na czele którego stoi poseł Robert Tyszkiewicz, pokazuje rozdźwięk. To Tyszkiewicz zaledwie wczoraj w Sejmie przekazał, że dobrze stało się, że na szczycie unijnym zdecydowano w końcu o sankcjach wobec Białorusi, ale już niedobrze, że nie wspomniano nic o więzionych tam Polakach. Jego zdaniem, to porażka polskiej dyplomacji.

- Będziemy monitorować te decyzje, które zostały podjęte przez szczyt, a więc zakazu lotów dla białoruskich linii lotniczych, a więc faktycznego zamknięcia przestrzeni powietrznej nad Białorusią, która staje się po prostu niebezpieczna. Ale oczekujemy, jeżeli chodzi o sankcje personalne wobec osób zaangażowanych w represje, że nie będą one rozszerzone jedynie o urzędników i funkcjonariuszy zaangażowanych w uprowadzenie samolotu. Oczekujemy radykalnego zwiększenia listy sankcji personalnych wobec wszystkich uczestników reżimu, którzy na co dzień terroryzują społeczeństwo białoruskie – powiedział poseł Robert Tyszkiewicz, szef Zespołu Parlamentarnego do spraw Białorusi.

Zespół ten jest mniej znaczący niż Polsko – Białoruska Grupa Parlamentarna, która ma umocowanie w Sejmie przy marszałku Sejmu, a na dodatek jej odpowiednik działa po stronie białoruskiej i ma również umocowanie przy tamtejszym marszałku białoruskiego parlamentu. Grupa ta od ponad roku starała się wypracować wspólne działania i kroki, choć z uwagi na wzajemne relacje, nie było to łatwe.

Jak przekazał naszej redakcji poseł Mieczysław Baszko, stojący na czele tej Polsko-Białoruskiej Grupy Parlamentarnej, jest wola po stronie białoruskiej do spotkania i omówienia bieżących zdarzeń. Jednak tu może być problem związany właśnie z nałożonymi sankcjami i po części tym, o co apeluje właśnie poseł Tyszkiewicz. Stąd też dziś istnienie tej grupy w Sejmie stoi pod znakiem zapytania.

- Poprosiłem MSZ o spotkanie z prezydium grupy polsko-białoruskiej i na początku czerwca prezydium spotka się z wiceministrem od spraw stosunków wschodnich i też będziemy przedstawiać, że należy jednak podjąć pewne decyzje na szczeblu parlamentarnym – powiedział w wywiadzie dla Polskiego Radia Białystok poseł Mieczysław Baszko.

W rozmowie już z naszą redakcją podkreślał, że najbardziej unormowania wzajemnych stosunków oczekują przedsiębiorcy z Białorusi i z Polski. Im najbardziej zależy na takim wspólnym spotkaniu i wyjściu z trudnej obecnie sytuacji. Z kolei po stronie polskiej nie może być zgody na działanie, jakiego dopuścił się ostatnio Łukaszenko i jego służby, począwszy od represjonowania Polaków, po akt terroryzmu i wymuszenie lądowania samolotu cywilnego tylko po to, aby wyprowadzić z niego białoruskiego dziennikarza i bloggera Ramana Pratasiewicza.

- Jeśli będzie zgoda polskiego MSZ na spotkanie choćby prezydium Polsko-Białoruskiej Grupy Parlamentarnej, to takie spotkanie się odbędzie. Jest ono szczególnie ważne dla mieszkańców województwa podlaskiego, ale i Polaków mieszkających na Białorusi. Wszyscy żyją w napięciu i nerwach, a szczególnie z punktu widzenia naszego regionu, jakaś łączność, pomost na Białoruś musi być. I powinno to być bezpieczne – powiedział poseł Mieczysław Baszko.

- Jesteśmy świadomi tego, jaka jest sytuacja na Białorusi, jakie represje spotykają naszych rodaków w tym kraju i Polska nie jest na to obojętna. Premier Mateusz Morawiecki uruchomił ogromną rezerwę wynoszącą 50 mln zł, aby pomagać obywatelom Białorusi dotkniętym przez reżim, aby mogli się odnaleźć w naszym kraju – organizowane są dla nich miejsca na uczelniach, miejsca aktywizacji zawodowej – takie słowa zaledwie 10 maja tego roku wypowiedział minister Jan Dziedziczak.

- Uważamy, że Polska powinna podjąć działania w obrębie naszych własnych możliwości. Jesteśmy przekonani, że polska polityka wobec Białorusi nie może polegać jedynie na odwoływaniu się do działań Unii Europejskiej. Polska powinna podjąć własne działania wobec reżimu. Polska powinna dać przykład, a nie tylko mobilizować Europę do podejmowania działań – a to słowa z minionego wtorku wypowiedziane przez posła Roberta Tyszkiewicza.

Ale jakie to miałyby być kroki i jakie działania konkretnie miałyby być podjęte, tego poseł Tyszkiewicz już nie powiedział. Przypomniał natomiast, że dwie komisje sejmowe – spraw zagranicznych oraz łączności z Polakami za granicą podjęły uchwały o zastosowaniu sankcji narodowych wobec Białorusi. Uchwały te, jak powiedział poseł Tyszkiewicz, do chwili obecnej nie zostały wykonane. Ale trudno wykonać uchwały bez konkretów, tym bardziej, że z jednej strony Polska jest członkiem UE i powinna konsultować swoje działania właśnie na takich szczytach unijnych, jaki odbył się w miniony poniedziałek. Poza tym wschodnia granica Polski jest jednocześnie wschodnią granicą Unii Europejskiej, co także musi być brane pod uwagę przy nakładaniu sankcji, także narodowych. Inna sprawa to działania lokalnych polityków oraz oczekiwania samych mieszkańców terenów przygranicznych.

Bo warto przypomnieć choćby stanowisko Rady Miasta Białegostoku przyjęte głosami radnych wyłącznie Koalicji Obywatelskiej, odnośnie rzekomego utrudniania otrzymywania przez Białorusinów wiz zakupowych do Polski. I stanowisko to zostało podjęte, mimo że to nie polski rząd wprowadził ograniczenia, tylko właśnie Unia Europejska, a po drugie, takim zakupowym ruchem granicznym steruje reżim Łukaszenki. To po stronie białoruskiej wprowadzono ograniczenia odnośnie wwozu towarów, zakupów, jak i w ogóle kwestii dotyczących możliwości wyjazdu Białorusinów do Polski.

Sytuacja na pewno jest trudna, ale najważniejsze co trzeba wiedzieć, to tyle, że jakiekolwiek działania podejmowane w tej chwili nie mogą odbijać się na niewinnych ludziach, którzy żyją pod ogromną presją reżimu Aleksandra Łukaszenki. To on poprzez swoje służby i funkcjonariuszy kontroluje praktycznie każdy aspekt życia Białorusinów, ale także mieszkających tam Polaków. A jak pokazała jeszcze niedzielna akcja z przechwyceniem przez białoruskie wojsko samolotu cywilnego, bezpiecznie nie mogą się czuć nawet ci, którzy przebywają poza granicami reżimu.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: DDB)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do