
Na razie w trybie hybrydowym, a od 31 maja w normalnym trybie stacjonarnym, do szkół wracają po lockdownie dzieci i młodzież. Jak mówią przedstawiciele władz miasta i sami uczniowie, towarzyszy im strach, niepewność oraz inne negatywne odczucia. Dlatego w Białymstoku uruchomiony został telefon zaufania, a za tydzień ma ruszyć jeszcze czat, na którym dzieci i młodzież uzyskają pomoc.
Niektórzy nauczyciele w pierwszym dniu po powrocie do szkół, na razie jeszcze w trybie hybrydowym, zaczęli od klasówek i kartkówek. Tak zdaniem radnej Katarzyny Kisielewskiej – Martyniuk, która sama jest nauczycielką, być nie powinno. Najpierw, jak mówiła, należy dzieci i młodzież oswoić ze szkołą na nowo, dać złapać oddech w kontakcie z rówieśnikami i przyzwyczaić się do nauczyciela na żywo.
- Zostanie uruchomiony telefon „Dzwoń nie jesteś sam”, pod który będzie mógł zadzwonić każdy młody człowiek, który na przykład będzie chciał się wygadać. Bo te dzieciaki potrzebują, żeby się wygadać. Te dzieciaki były zamknięte w domach, w których to w różnych pomieszczeniach, gdzieś tam w kuchniach, w przedpokojach, siedzieli rodzice, którzy mieli zdalne rodzeństwo, które miało zdalne nauczanie – mówiła radna Katarzyna Kisielewska – Martyniuk. – Trzeba będzie z nimi porozmawiać, trzeba będzie być może zareagować w sytuacjach trudnych – dodała.
Do telefonu zaufania dla uczniów usiądą psycholodzy i pedagodzy, którzy będą prowadzili rozmowy z uczniami. Za tydzień ma jeszcze ruszyć czat, ponieważ części młodych ludzi łatwiej jest napisać o swoim problemie niż o nim opowiedzieć. Zanim wdrożone zostaną te rzeczy prowadzono spotkania i rozmowy z między innymi Miejskim Ośrodkiem Doskonalenia Nauczycieli oraz z Ośrodkiem Interwencji Kryzysowej. Kilka dni temu o pomocy dla uczniów rozmawiało około 100 osób.
Sami młodzi ludzie przekonywali ustami członka Młodzieżowej Rady Miasta, że faktycznie boją się powrotu do szkół. Towarzyszy im strach, stres i niepewność. On sam jest uczniem szkoły średniej i przekazał, że jego rówieśnicy wcale nie cieszyli się z możliwości powrotu do szkół. Nie było w nich pozytywnych emocji.
- Stres, niepewność, kartkówki, sprawdziany z nie wiadomo jak dużego materiału. Trzeba pamiętać, że nauka zdalna nie jest tak efektywna jak stacjonarna. Ten czas powinien być poświęcony na odbudowę tych relacji. Ja, jako uczeń drugiej klasy, zostałem pozbawiony tak naprawdę doświadczenia licealnego. Z moją klasą byłem bardzo krótko w szkole – mówił Karol Jamróz.
Stąd też w Białymstoku, w poniedziałek, 17 maja, odbyła się debata pod nazwą „Szkoła przed pandemią i jej wizja po nauczaniu zdalnym”. Działania Miasta Białystok w zakresie pomocy uczniom znajdującym się w kryzysie mają pomóc w powrocie do szkół, aby był on jak najmniej stresujący, zwrócić uwagę na potrzeby emocjonalne dzieci i młodzieży, czy też w końcu wypracować nową wizję edukacji, która ma być przyjazna i wspierająca.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: bialystok.pl)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie