
Kilka godzin strażacy walczyli z pożarami lasów w województwie podlaskim. Akcji gaśniczej nie ułatwiał wiejący w poniedziałek bardzo silny wiatr. W całym regionie jest bardzo sucho, a od rana obowiązuje III, najwyższy stopień, zagrożenia pożarowego. Późnym wieczorem strażacy jeszcze dogaszali pożary w lasach i ta akcja może potrwać aż do rana.
Najpierw pojawiła się informacja o pożarze lasu w okolicach Stawisk w powiecie kolneńskim. Tam wysłanych zostało kilkanaście zastępów Straży Pożarnej, ponieważ ogień z uwagi na warunki atmosferyczne, szybko się rozprzestrzeniał. Akcję gaśniczą utrudniał silny wiatr, który przenosił ogień na ściółkę i kolejne drzewa. W konsekwencji spaliło się około 18 hektarów lasu.
- Przypuszczalną przyczyną zdarzenia było zerwanie linki elektrycznej, która spadła na ziemię i w wyniku tego powstał pożar. Silny wiatr spowodował taką sytuację, że ogień był wierzchołkowy. W pewnym momencie musieliśmy wycofać pojazdy i ludzi, żeby nie zostać okrążeni przez ogień – tłumaczy mediom starszy brygadier Tomasz Sielawa z PSP w Kolnie.
Informacja o drugim pożarze w naszym regionie pojawiła się około południa. Tym razem w powiecie białostockim, niedaleko Zalewu Siemianówka. Tam również palił się las, a na dodatek jeszcze budynki we wsi Budy. Finalnie szkody są znacznie większe, ponieważ spłonęły dwa budynki mieszkalne i pięć budynków gospodarczych. Na szczęście w tym zdarzeniu nie było ofiar śmiertelnych, ponieważ strażacy w porę ewakuowali ludzi.
- W tym momencie trwa dogaszanie pożaru i obrona pozostałych budynków. Pożar nie jest jeszcze opanowany. Na miejscu działa w tej chwili 25 zastępów w tym grupa dronowa i grupa operacyjna Podlaskiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej. W akcji gaśniczej biorą udział strażacy z powiatu białostockiego, a także hajnowskiego – przekazała Polskiemu Radiu Białystok młodszy ogniomistrz Justyna Kłusewicz z PSP w Białymstoku.
W pierwszym i w drugim przypadku żywioł ognia udało się opanować, ale obecnie cały czas trwa jeszcze akcja dogaszania. Może to zająć co najmniej kilka godzin, a nie jest wykluczone, że strażacy będą pracować aż do rana. Jedyną dobrą informacją jest to, że zelżał nieco wiatr, więc ogień nie będzie tak szybko się przemieszczał.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Facebook.com/ OSP Jacowlany)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie