Reklama

Struga domom przedwojenną duszę

07/07/2014 13:56


Dawno temu zakochał się w klimacie przepięknych, przedwojennych kamienic i budownictwa podlaskiej wsi z początków wieku. Dziś Adam Poskrobko wraz ze współpracownikami dzieli się swoją pasją. I Wy możecie na tym skorzystać.
- Słowo „dom” sprawia, że nasze myśli biegną ku dzieciństwu. Bezpieczeństwu, wspomnieniom związanym z regionalną, pachnącą, podlaską kuchnią. Ciepłem domowego ogniska z tradycyjnego, opalanego wonnym, brzozowy drzewem pieca. Naturą, zapachem, tradycyjnym budownictwem i tym wszystkim, co kojarzy nam się z najpiękniejszymi chwilami w naszym życiu. Czas biegnie i nie da się go zatrzymać, ale my potrafimy go... zaczarować. Sprawić, aby obok współczesności znalazło się miejsce na enklawę spokoju i zgody z naturą – mówi Adam Poskrobko, pasjonat, spod ręki którego wychodzą niecodzienne już dziś rzemieślnicze skarby. Jego firma, FHU Greenbud teoretycznie zajmuje się budownictwem, ale tak naprawdę można ich nazwać fachowcami od podróży w czasie. W swojej pracy sięgają do zapomnianych już materiałów, czy technologii i udaje im się wyczarowywać rzeczy, które z powodzeniem mogłyby cieszyć oko w wystawnych salach białostockiego Ritza lub błyszczeć w przyciemnionych, rozparzonych pokojach kamienicy Ginzburga, sławetnych onegdaj na cały Białystok zamtuzów.

 


- Nasza filozofia jest prosta. Chcemy tworzyć i współuczestniczyć w tworzeniu miejsc, do których zawsze i zewsząd będziemy chcieli powracać. Nasza idea to tradycyjne, podlaskie, polskie budownictwo. Drzewo wypieszczone dłońmi cieśli, niejednokrotnie „nadgryzione” zębem czasu, szamot, tradycyjne tynki wykonane z naturalnych materiałów, piece kaflowe, fajerki, chleb z domowego pieca... – rozmarza się nasz rozmówca. I faktycznie, tak wykonanie, jak i użyte materiały to pełna naturalność. Nie ma mowy o szkodliwości, sztuczności, zbędnych alergenach. To, co wychodzi z ręki Adama Poskrobko, poza wartością materialną ma też inną: sentymentalną, estetyczną. Taką, która zagubionemu w meandrach współczesności, zestresowanemu człowiekowi może przynieść chwilę zadumy, ukojenia. Tak cenny spokój.

Na dwudziestoleciu międzywojennym oczywiście się nie kończy. Jeśli klient chciałby wybrać się w podróż do innej epoki, to też jest możliwe. Z równą pieczołowitością i troską, tak o potrzeby klienta, jak i szlachetny materiał, w którym nasz rozmówca tworzy. To zupełnie inne, od znanego z meblarskich sieciówek, podejście, gdzie design jest chłodny i powtarzalny. I nawet jeśli elegancki – zupełnie pozbawiony duszy. A w końcu dusza przesądza o tym, że chce nam się wracać do swojej prywatnej świątyni. Dusza jest najważniejsza.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do