Temat masowych wywózek na Sybir, mimo upływu lat jest ciągle żywym, bolesnym wspomnieniem dla wszystkich, którzy doświadczyli okrucieństwa stalinowskiego terroru.
Najnowszy film Janusza Zaorskiego jest hołdem wobec tych, którzy na własnej skórze przekonali się czym było piekło najdalszych krańców ZSRR.
Chociaż ogólnopolska premiera „Syberiady Polskiej” będzie miała miejsce dopiero 22 lutego, Janusz Zaorski, wraz z grupą aktorów i filmowców przybył do Białegostoku wcześniej. Wszystko za sprawą przedpremierowego seansu produkcji poświęconej tysiącom Polaków zesłanych w najdalsze zakątki Związku Radzieckiego.
Pośród znamienitego grona gości znalazł się odtwórca jednej z głównych ról - Adam Woronowicz. Nie zabrakło również gości z Ukrainy takich jak przepiękna Liera Guliaieva, czy Igor Gniezdilov, którego mieliśmy okazję oglądać w kultowym już obrazie „Niepokonani” - reżyserii Petera Weir"a. Na zorganizowanej z okazji prapremiery konferencji tematem przewodnim było przesłanie, które niesie za sobą produkcja.
- To opowieść o ludziach, których wyrwano z korzeniami i rzucono w zupełnie inne warunki - zdradził jeszcze przed rozpoczęciem seansu reżyser.
Pośród zaproszonych gości znaleźli się zarówno przedstawiciele władzy, jak i osoby mocno związane ze Związkiem Sybiraków.
Nasze wrażenia po prapremierze
Syberiada Polska opowiada historię rodziny Jana Doliny, do których rodzinnego domu pewnej zimowej nocy 1940 roku przychodzą czerwonoarmiści z rozkazem natychmiastowego spakowania się. Razem z dziesiątkami podobnych sobie zostają załadowani do składu wagonów towarowych i wywiezieni w odległy zakątek ZSRR.
Film jest jednym z pierwszych obrazów, który tak głęboko dotyka ciągle bolesnej kwestii terroru NKWD na ziemiach polskich. Do niewątpliwych mocnych punktów produkcji można zaliczyć fenomenalne zdjęcia. Jak wielokrotnie zaznaczali producenci – część z nich powstała na terenach, gdzie w latach czterdziestych ubiegłego wieku mieściły się całe wioski przesiedlonych Polaków.
W poruszający sposób zostały przedstawione dramaty poszczególnych bohaterów. I tak oto historia rodziny Dolinów, przeplata się z walką o przetrwanie innych towarzyszy ich niedoli. Pośród nich znajduje się Irena – matka trójki dzieci, która by zapewnić im godziwy byt w nieludzkich warunkach sybiru romansuje z radzieckim oficerem.Mimo że noce spędza w ramionach czerwonoarmisty, odkupuje swoje winy wykorzystując wszelkie korzyści z romansu w pomocy pozostałym towarzyszom niedoli. Trzeba przyznać, że Sonia Bohosiewicz bez dwóch zdań może tą role zaliczyć do udanych.
Na tle wszystkich zesłanych ciekawą postacią jest Tadzio Dolina. Beztroskie dziecko, rzucone w wir niezrozumiałych dla niego tragicznych wydarzeń wnosi do okrutnej, zimnej rzeczywistości poczucie pewnej beztroski, która niekiedy potrafi być niemalże zabójcza dla innych.
Chociaż akcja skupia się głównie na losach starszego syna Jana Doliny – Staszka, oraz na głowie rodziny, postacie te nie są do końca wyraziste. Na ich twarzach rysuje się ból i cierpienie charakterystyczne dla ukaranych za przynależność do grupy politycznie niepoprawnych, a mimo to nie do końca potrafią się wybić ponad bohaterów drugoplanowych.
Niestety kilka dobrych kreacji aktorskich, oraz świetne zdjęcia nie nadrobią pewnych niedociągnięć scenariusza. Często nasuwa się wrażenie, że widzimy serię nie do końca powiązanych ze sobą scen, w których pełno niezrozumiałych zbiegów okoliczności.
W fabule brakuje pewnego „pazura”, który pchnął by w historię zesłanych pewne emocje. Przez cały czas trwania filmu widać tragizm sytuacji bohaterów, ale ciężko okazać im współczucie.
Mimo to film zasługuje na to by poświęcić mu swój czas. Chociaż nie brak w nim wad, porusza ważne kwestie, jednocześnie pielęgnując pamięć o bardzo bolesnej karcie historii Polski.
Świetna recenzja !
Dzięki za recenzję filmu, który chcę obejrzeć i dzięki za sam pomysł umieszczania TU recenzji!!!!!!