Reklama

Tadeusz Truskolaski i inni samorządowcy szukają sojuszników, żeby wygrać kolejne wybory

19/12/2020 15:41

Pisofobia – tak chyba można określić stan myślowy niektórych samorządowców, w tym Tadeusza Truskolaskiego. Razem z innymi przedstawicielami Platformy Obywatelskiej i samorządowcami przeciwnymi obecnej formacji rządzącej w Polsce, szukają pomysłu na to, jak wygrać wybory, żeby nie było tak jak przed 1989 rokiem.

Tadeusz Truskolaski, ale także inni samorządowcy w kraju, jak skompromitowana Aleksandra Dulkiewicz, za którą wstydzi się wielu mieszkańców Gdańska, czy Rafał Trzaskowski, który nie potrafi sobie poradzić ze zwykłym zarządzaniem miastem, należą do stałych krytyków polskiego rządu i formacji rządzącej. Krytyka na rząd, PiS, Zjednoczoną Prawicę, lokalnych radnych, czy działaczy, a także osób ich wspierających, to już stały element rozpoznawczy niemal każdego ich publicznego wystąpienia czy przekazu. Z tym, że kreowany jest często kompletnie nieprawdziwy obraz, który ma się nijak do rzeczywistości.

I w takim też duchu prowadzone były rozmowy podczas ostatniego Podlaskiego Forum Samorządowego, które odbywało się kilka dni temu. Nawet ze szczątkowych informacji zamieszczanych przez polityków na swoich profilach na twitterze jasno wynika, że dyskusja toczyła się przede wszystkim wokół pomysłów na odsunięcie PiS od władzy, albo pokonania PiS w najbliższych wyborach. Swoich pomysłów dla mieszkańców, jakoś zabrakło. Jednak szczególnie w mocnych słowach wypowiadał się tam Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.

- Samorządy, które są największym osiągnięciem polskiej transformacji po 1989, stały się przeszkodą dla władzy autorytarnej – mówił Tadeusz Truskolaski.

Nie widzi przy tym, że gdyby w Polsce faktycznie była władza autorytarna, to Tadeusz Truskolaski nie miałby szans wypowiedzieć w ogóle takich słów, ponieważ najprawdopodobniej od miesięcy byłby już internowany, albo w najlepszym przypadku pod stałą obserwacją służb państwa autorytarnego. Tak, jak to się już działo w przeszłości. Tym bardziej, że ta władza, o której w takich słowach wypowiedział się prezydent Białegostoku wspiera samorządy. Tak jak to było podczas awarii oczyszczalni ścieków Czajka w Warszawie, czy nawet ostatnio – jak wspierała Białystok, przekazując prawie 40 milionów złotych z tytułu utraconych wpływów z powodu epidemii koronawirusa.

Tę pomoc Tadeusz Truskolaski określał na krótko przed jej otrzymaniem – wirtualną pomocą, która miała pozostać wyłącznie na papierze. Po czym pod Podlaskim Urzędem Wojewódzkim wystawił lawetę z ogromną grafiką rachunku, który był adresowany do premiera Mateusza Morawieckiego. Wcześniej też wielokrotnie krytykował praktycznie wszystko, co proponował rząd w ramach pomocy i walki z epidemią koronawirusa, która dotknęła wszystkie państwa na świecie.

- Proszę państwa, taka jest rzeczywistość, czyli można powiedzieć mówiąc o klasyku, prawda czasu, prawda ekranu. Na ekranach otrzymujemy pieniądze, których jeszcze nie ma. Dlatego, że jakby zapytać pana premiera jaki jest paragraf, jaki jest rozdział, jaki jest dział klasyfikacji budżetowych, w których znajdują się te pieniądze, to pewnie jeszcze takiej odpowiedzi by nie podał – mówił zaledwie 9 lipca tego roku Tadeusz Truskolaski. – Musimy dotrzeć do państwa, że ta pomoc, która jest obiecana, jest na razie obietnicą, a straty są stratami realnymi. Dlatego stanął w naszym mieście bilbord z rachunkiem, który wystawiamy temu rządowi – dodał.

Natomiast nieco ponad miesiąc później, na konto bankowe Miasta Białystok, trafiły prawdziwe, a nie wirtualne pieniądze, w kwocie, która była zapowiadana w czerwcu i w lipcu tego roku. Wtedy też laweta z grafiką rachunku zniknęła spod urzędu wojewódzkiego, ale ani jedno słowo „dziękuję” nie padło. Tadeusz Truskolaski niespecjalnie też głośno dziękował za dodatkowe pieniądze na dokończenie Węzła Porosły, który powstał tylko dlatego, że ten autorytarny, szkodzący samorządom rząd, dofinansował samorządową inwestycję. Podobnie było z pieniędzmi na doposażenie szkół. Miliony złotych, które trafiły na różnego rodzaju projekty edukacyjne i całą masę innych rzeczy, to miliony, których Tadeusz Truskolaski nie widzi, nie chce widzieć, albo po prostu woli o tym nie mówić.

- Trudne czasy budzą pewne nadzieje. Mamy wspólny cel. Jest nim zwycięstwo w następnych wyborach. Samorządowcy szukają sojuszników, którzy myślą podobnie jak my. Poziom arogancji po stronie PiS przypomina czasy sprzed 1989 roku – mówił na Podlaskim Forum Samorządowym Tadeusz Truskolaski.

Przy czym, samorządowcy współpracujący z Tadeuszem Truskolaskim oraz on sam nie zauważają, że ostatnie wybory samorządowe wygrali. A wygrali w tym samym czasie, kiedy w Polsce władzę sprawuje cały czas ten sam PiS, który był do tego stopnia arogancki, że wziął i nie sfałszował wyborów – co w państwie autorytarnym zdarza się na porządku dziennym. Jeśli mowa zaś o arogancji, to Tadeusz Truskolaski powinien sobie odtworzyć własne konferencje prasowe wraz ze swoimi zastępcami, które organizował regularnie podczas wiosennego lockdownu.

Wówczas praktycznie każda wypowiedź była arogancka, wymierzona w rząd, w polityków formacji rządzącej, nawet w radnych miejskich z Prawa i Sprawiedliwości, z którymi prezydent ma obowiązek współpracować, a traktuje jak kulę u nogi. Nawet obecnie, kiedy większość w Radzie Miasta stanowią jego koledzy i koleżanki z Koalicji Obywatelskiej. Z tym, że w międzyczasie Tadeusz Truskolaski nie zauważył, że szeregi tego klubu opuściła już dwójka radnych, a na dodatek nie zrobiła tego z powodu PiS, ani rządu, czy radnych z opozycyjnego klubu, tylko z powodu jego kolegów z Koalicji Obywatelskiej.

Jakich sojuszników mogą jeszcze szukać samorządowcy, żeby wygrać wybory, trudno powiedzieć. Bo większość samorządowców z tych większych miast Polski już wygrała w swoich samorządach w 2018 roku. A to, że odchodzą od nich kolejni działacze raczej nie ma związku z działaniami rządu, PiS, czy Zjednoczonej Prawicy. Warto też przypomnieć, że Koalicja Obywatelska zebrała już wszystkich możliwych sojuszników w wyborach do Parlamentu Europejskiego, co nie przyniosło jakichś szczególnych efektów, bo okazało się, że jednak więcej parlamentarzystów wprowadziła tam partia rządząca. Podobnie, jak i Rafał Trzaskowski, który wspierany przez samorządowców z całej praktycznie Polski nie był jednak w stanie pokonać w demokratycznych wyborach prezydenckich Andrzeja Dudy. A przecież te wybory odbyły się zaledwie kilka miesięcy temu.

Zacietrzewienie, a momentami wręcz czysta nienawiść wymierzona w polityków i samą formację rządzącą obecnie Polską, kipiąca w takich samorządowcach jak Tadeusz Truskolaski, wydaje się całkowicie zaślepiać racjonalne rozumowanie. Bo oprócz haseł i słów o rządach autorytarnych, o jakiejś arogancji władzy, nie widać żadnych na to przykładów. A jeśli już ich szukać, to właśnie tacy samorządowcy jak ten z Białegostoku, powinni najpierw u siebie.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do