
Musimy wrócić jeszcze raz do Krajowego Planu Odbudowy, o którym pisaliśmy wczoraj, bo to co się dzieje w tym temacie w Białymstoku, to coś więcej niż dobry kabaret. Choć nie do końca w rzeczywistości jest z czego się śmiać, bo chodzi tu o duże pieniądze, których nie będzie i przegraną walkę o gospodarkę miasta. A w tym wszystkim jest jeszcze sprężyna.
Dwaj zastępcy prezydenta z prezydentem na czele strasznie byli nerwowi podczas ostatniej sesji Rady Miasta. Podniesiony głos i pouczanie radnego Henryka Dębowskiego odbiło się im czkawką. Teraz nawet tym bardziej. Bo przez całą dyskusję nad nic nieznaczącym stanowiskiem Rady Miasta, zarówno Tadeusz Truskolaski, jak i dwóch jego zastępców, grzmiało do radnego, aby nie rozpowszechniał fake newsów. A tymi fake newsami miało być rzekome złożenie wniosków na dwa raptem projekty z programu Krajowego Planu Odbudowy.
- Jeżeli chodzi o pana Henryka Dębowskiego, który chciał uderzyć. Tylko tak naprawdę naciągnął sprężynę, a ona mu w tej chwili w głowę odbija. Dlatego tak trochę jak w przypadku Pana Pereiry, który gdzieś tam w „Wiadomościach” czy może pseudo „Wiadomościach”, bo tego wiadomościami nazwać nie można, ujawnił tajną uzyskaną w sposób nielegalny rozmowę Romana Giertycha i się tym chwalił i chciał uderzyć Giertycha i sam dostał, dlatego, że on tej informacji nie powinien mieć. Tak w przypadku pana Dębowskiego. Panie radny, pan mówił o 8,5 mln – grzmiał na poniedziałkowej sesji Rady Miasta Tadeusz Truskolaski.
Z tym, że to nie Henryk Dębowski mówił, a sekretarz miasta napisał o tych 8,5 mln złotych. I to jeszcze na dodatek z upoważnienia prezydenta Truskolaskiego. A dokładniej było tak, że radny Dębowski jeszcze na koniec ubiegłego roku zwracał się z interpelacją. Prosił prezydenta Białegostoku aby odpowiedział mu „kiedy i na jaką kwotę oraz jakie projekty zostały zgłoszone przez Miasto Białystok do Krajowego Planu Odbudowy”. I od tegoż prezydenta, choć podpisaną przez sekretarza miasta, otrzymał odpowiedź kilka tygodni później.
„Do Krajowego Planu Odbudowy (KPO) zostały zgłoszone dwa projekty na łączną kwotę 8 500 000 zł, obejmujące działania związane ze zrównoważoną przestrzenią miejską. Projekty dotyczą następujących przedsięwzięć:
1) Rozbudowa remont i przebudowa zabytkowego budynku mieszkalnego przy ul. Waryńskiego 7 w Białymstoku z przeznaczeniem na budynek usługowy – 6 000 000 zł (okres realizacji 2021 – 2022; podmiot odpowiedzialny za realizację: Zarząd Mienia Komunalnego).
2) Zmiana źródła ciepła budynku mieszkalnego wielorodzinnego przy ul. Barszczańskiej 10 w Białymstoku z zastosowaniem OZE – 2 500 000 zł (okres realizacji 2021 – 2022; podmiot odpowiedzialny za realizację: Zarząd Mienia Komunalnego)”.
Prezydent i jego dwaj zastępcy mieli do radnego pretensje, że posługuje się tą informacją, którą od nich uzyskał. Wszyscy twierdzili, że urząd marszałkowski im nie pozwolił składać wniosków. Żalili się wręcz na dyskryminację. Twierdzili, że chcieli złożyć wnioski, nawet na grubo i bogato. I… sprężyna naciągnięta w tej debacie przez prezydenta i jego zastępców, zwyczajnie strzeliła im w twarz. Bo mieli pretensje do radnego o to, że powiedział, co sami mu napisali. Ale to nie wszystko, bo sprężyną oberwali jeszcze raz. Za sprawą informacji z urzędu marszałkowskiego, który przecież miał nieszczęśników dyskryminować.
„Sytuacja jak z żartu o Panu Bogu i losie na loterii. Miasto Białystok miało szanse, nawet kilkukrotnie zarówno w sierpniu jak było zapraszane przez UMWP i poproszone o wypełnienie fiszek opisujących projekty, ich pomysły na rozwój miasta jak i później we wrześniu, gdy był otwarty nabór i każdy mógł złożyć swoje pomysły, bardziej czy mniej dojrzałe, bez żadnego pośrednictwa – tylko prosty wniosek w systemie. Ale co zrobić, gdy nie ma się żadnych pomysłów. Gminy kilkukrotnie mniejsze, o mniejszym potencjale, ambitnie opisywały jak będą realizować założenia UE na najbliższe lata, potem wielokrotnie dopytywali jak projekty zostały ocenione, gdzie trafiły, lobbowały jak umiały. A stolica nic, cisza, zero. I teraz czytam jak to Miasto nie otrzymało "specjalnego", "uprzywilejowanego zaproszenia", czują się dyskryminowani – czym???. Magistrat, który ma cały departament strategii, drugi departament od projektów unijnych, oczekiwał, że zostanie poprowadzony za rączkę przez UMWP. Sama osobiście przesyłałam wszystkie fiszki. Fiszki miasta Białystok również – całe cztery strony. I było mi wstyd!, i myślałam jaka to niesprawiedliwość, bo gmina Sokoły opisała wszystko, Suwałki, Łomża, przedsiębiorcy i klastry wypełnili każdy wers, aż znaków zabrakło, aż dnia nie starczyło na sczytanie wszystkiego przed przesłaniem. A stolica, tak przysłała jeden pdf. na odczepne. A teraz podejmują uchwałę, o czym ze są nieuwzględnieni w KPO – a co Rząd, ministerstwo miał uwzględnić ??? – termomodernizację dwóch budynków za 8,5 mln. zł !! I co to nie żart ??? to żart i bezczelność” – to słowa Joanny Sarosiek szefowej Departamentu Rozwoju Regionalnego Urzędu Marszałkowskiego, która w takich słowach odniosła się do przyjętego w miniony poniedziałek stanowiska Rady Miasta.
To stanowisko przyjęli w głosowaniu wyłącznie radni Koalicji Obywatelskiej, zaś projekt stanowiska zamiast radnych przygotował prezydent Białegostoku, a radni to bezwiednie klepnęli. Ciach, bach i poszło. Żalili się w tym stanowisku, że rząd nie daje pieniędzy dla Białegostoku, że nie chce pomagać i że wręcz dyskryminuje Białystok, podobnie jak i inne duże miasta w Polsce. Tylko biorąc pod uwagę, co prezydent sam napisał rękami swojego sekretarza, czyli o remoncie dwóch budynków oraz to co przekazała Joanna Sarosiek, że Białystok nie wnioskował o nic więcej, jak o te właśnie budynki, powstaje pytanie – na co rząd pieniądze miałby dać? Na szpilki z obcasem z przodu, kosmodrom, brzeszczot z tłumikiem, czy na piękne oczy?
Ewidentnie, prezydent sprężynę sam naciągnął i sam tą swoją naciągniętą sprężyną oberwał w twarz aż zadudniło. Narzekał na dyskryminację, choć nie było komu z tysiąca urzędników złożyć normalnych wniosków, tak jak robiły to inne miasta w Polsce oraz w naszym regionie.
Bo może zamiast zajmować się sprawami Romana Giertycha, to Tadeusz Truskolaski w końcu powinien zacząć zajmować się Białymstokiem i tym, żeby pozyskać pieniądze na projekty! Konkretne projekty dla białostoczan, które się składa w urzędzie marszałkowskim, tak jak potrafiły to zrobić mniejsze miasteczka i gminy. I szkoda tylko, że tym samostrzałem prezydenta naciągniętą sprężyną kompletnie nic nie zyskają mieszkańcy Białegostoku.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: bialystok.pl)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie