Reklama

To chyba najdłużej rozpatrywana sprawa. Trwa już trzy lata

27/08/2017 15:41

Sprawa ciągnie się już trzy lata. Tym razem, nie jest to ani sąd, ani urzędnicy, którzy nie potrafią się tym zająć. Winnym braku działania rozpatrzenia skargi mieszkańców Białegostoku jest przewodniczący Rady Miasta. Z niewiadomych powodów nie chce wpisać do porządku obrad rozpatrzenia tejże skargi.

Postępowanie wyjaśniające trwało około dwóch lat. To długo, ale i sprawa nie była szczególnie łatwa. Opisywaliśmy ja na naszych łamach. Chodziło o rozbiórkę parkingu pod jednym z lokali na Jaroszówce. Urzędnicy, prokuratura, sąd, więc i radni nie byli w stanie pojąć o co tam naprawdę chodzi i skąd w ogóle powstał problem z rozbiórką. Najtrudniej było jednak zrozumieć powody tego co urząd miejski zafundował przedsiębiorcom. I do chwili obecnej powody pozostają niejasne, bo już nikt nie potrafi wyjaśnić w jakim celu rozebrano ogólnodostępny parking służący mieszkańcom.

Dziś sytuacja wygląda tak, że za rozbiórkę tego parkingu dyrektor Departamentu Inwestycji ma już postawione zarzuty przez prokuratora i wkrótce rusza proces karny o przekroczenie przez niego uprawnień. Poszkodowanym w tej sprawie bardzo by się przydało stanowisko Rady Miasta, która pełni przecież funkcje kontrolne nad działaniami prezydenta i tym, co robią jego urzędnicy. Jednak od trzech lat ich skarga na działanie prezydenta leży sobie w Biurze Rady Miasta i nie może doczekać się finału. Komisja Rewizyjna grubo ponad rok temu zakończyła swoje postępowanie i uznała, że skarga mieszkańców była słuszna.

Prezydent Miasta Białegostoku nie wykazał, że musiał wykorzystać cały teren parkingu pod potrzeby budowlane, nie przedstawił także żadnych dokumentów, na podstawie których, mógłby domagać się rozbiórki całości parkingu. Z odpowiedzi Prezydenta Miasta Białegostoku wynika jedynie tyle, że całość parkingu miała charakter tymczasowy. O nim wspominał także wojewoda podlaski w swojej decyzji zezwalającej na realizację inwestycji drogowej, jednak utrzymał taki stan prawny, aby parking ogólnodostępny mógł nadal funkcjonować na dotychczasowych zasadach” – odczytał jeszcze w kwietniu ubiegłego roku Przewodniczący Komisji Rewizyjnej Rady Miasta – Piotr Jankowski.

I dalej nic. Skarga co prawda krążyła sobie jeszcze jakiś czas pomiędzy urzędem miejskim, Biurem Rady Miasta, a wojewodą podlaskim, ale ostatecznie ponad rok temu wróciła z powrotem do Biura Rady Miasta i leży wciąż jako nierozpatrzona. Niedawno na ręce przewodniczącego Rady Miasta wpłynęło kolejne pismo, w którym już nawet nie prosi się o rozpatrzenie skargi, ale o nakazanie odbudowy parkingu, który rozebrany został kilka lat temu. Skargę po części rozpatrzyła prokuratura, która uznała, że urzędnik podległy prezydentowi przekroczył swoje uprawnienia. Tego w żadnym momencie nie chciał i raczej nadal nie chce zobaczyć Przewodniczący Rady Miasta.

„(…) Mając na uwadze przepisy Kodeksu Pracy (art. 120) oraz Kodeksu Cywilnego (art. 417) odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez funkcjonariusza samorządowego ponosi jednostka samorządu terytorialnego tj. w tym przypadku Urząd Miejski w Białymstoku. W związku z powyższym zwracamy się z uprzejmą prośbą od Rady Miasta Białegostoku o bezzwłoczne nakazanie Prezydentowi Miasta odbudowania parkingu i zjazdu na działce o Nr 1155 obręb Bagnówka” – napisano w piśmie do Mariusza Gromko.

Aktualnie trwa przerwa wakacyjna i Rada Miasta nie ma posiedzeń. Nie wiadomo jednak, czy taki wniosek zostanie poddany pod głosowanie nawet po tej przerwie. Skoro rozpatrzenie skargi zajmuje już ponad trzy lata, wniosek być może też poleży odpowiednio długo i nie doczeka się finału. I jak w przypadku załatwienia skargi na działalność prezydenta, dopiero wymiar sprawiedliwości zobowiąże prezydenta do podjęcia określonych działań.

Najbardziej dziwne w tej sytuacji jest to, że radni mają działać w imieniu mieszkańców, reprezentować ich interesy i dbać o właściwe ich traktowanie. W tej sprawie dziwnym trafem od samego początku dzieje się zupełnie na odwrót. Jest jeszcze szansa, że przewodniczący Rady Miasta przypomni sobie o swoim mandacie i wynikających z niego obowiązkach tuż przed wyborami. To jednak może się okazać, że nastąpiło o wiele za późno. Właściwie, to już jest za późno. Bo rozpatrywać skargę trzy lata to nawet rzadko który sędzia potrafi.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do