Reklama

To nie jest gra. To jest wojna. Ile tracą polscy producenci gier przez to, że Rosja najeżdża Ukrainę

19/08/2022 08:04

Polscy producenci gier większość swoich przychodów osiągają w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych. Wojna na Wschodzie nie uderzyła tak mocno w ich biznes. Trend jest taki, że coraz więcej studiów przestało sprzedawać gry w Rosji i na Białorusi, ale firmy z Polski nieszczególnie tracą z tego powodu dochody. Co więcej, lokalni deweloperzy dążą do tego, by zrobić wszystko, co w ich mocy, by położyć kres rosyjskiej agresji.

Wojna i przemysł gier

Studio 11 bit stworzyło antywojenną grę This War of Mine. Studio jako pierwsze w branży zareagowało na rosyjską agresję wobec Ukrainy. Firma wsparła ofiary wojny imponującą kwotą blisko 4 milionów złotych.

Warto mieć na uwadze, że Rosja nie należy do 10 najlepszych światowych rynków gier. Według ubiegłorocznego rankingu Newzoo, kraj ten znajdował się na 14. pozycji z rynkiem o wartości 1,8 mld dolarów, podczas gdy niemiecki wynosi 6 mld dolarów. Rynek brytyjski to ponad 5 mld dolarów. Francuzi wydają na gry 4 mld dolarów rocznie. 

Rosjanie nie są chętni do kupowania licencjonowanych gier i wydawania pieniędzy na zakupy w grze, więc odejście deweloperów z rosyjskiego rynku nie uderzy ani w klientów, ani w firmy. Wielu Rosjan nadal pobiera zhakowane oprogramowanie i korzysta z bonusów w grach online, o których więcej można przeczytać na stronie www.bonus-bez-depozytu.pl. Dzięki takim prezentom gracze mogą zdobyć darmowe przedmioty i skórki bez wydawania pieniędzy.

Polscy producenci gier przeciwko wojnie

Procentowy udział sprzedaży w Rosji polskich studiów z całości wolumenu nie jest zbyt duży. Mieści się gdzieś w granicach 1-3%, więc odrzucenie rosyjskiego rynku nie może poważnie wpłynąć na sukces finansowy polskich deweloperów. Krzysztof Tkocz, analityk DM BDM, zauważył, że rynki wschodnie mogą mieć duże znaczenie dla bardzo małej liczby lokalnych studiów, które można wymienić na palcach jednej ręki. Warto przypomnieć, że nie tak dawno CD Projekt i Bloober Team zawiesiły sprzedaż swoich gier w Rosji i na Białorusi. Pierwsza z firm podała, że łączny udział Rosji i Białorusi w przychodach ze sprzedaży wyniósł nieco ponad 4,5%.

Bloober z kolei wydał ważne oświadczenie: "Rozumiemy, że nasza decyzja może dotknąć wielu rosyjskich i białoruskich graczy, którzy nie są zaangażowani w tę inwazję, ale mocno wierzymy, że warto zrobić każdy krok, który może pomóc w zatrzymaniu wojny. Chcemy być częścią świata, który nie przymyka oczu na warmongering. Nie pozostaniemy neutralni, gdy stawką jest ludzkie życie".

Sytuacja na giełdzie

W Polsce działa ponad 400 studiów zajmujących się tworzeniem gier. Wszystkie największe, poza Techlandem, są notowane na giełdzie. Wraz z wybuchem wojny na wschodzie, na rynkach kapitałowych dominował wyraźny spadek indeksów. Inwestorzy, co zrozumiałe, szukają mniej ryzykownych aktywów, a ofiarą padły także spółki z Europy Środkowo-Wschodniej, w tym z Polski. Branża gier komputerowych wciąż odczuwa negatywne skutki konfliktu na Ukrainie. Tylko nieliczne spółki były w stanie przełamać negatywny trend, dzięki czemu ich akcje zaczęły zyskiwać na wartości (studio The Farm 51 i kilka innych).

(Artykuł partnerski Faktów Białystok)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do