Już od sześciu lat można w Białymstoku smakować kuchni węgierskiej.
Gulasz w kociołku, zupa rybacka, placek w gulaszu z leczo czy łyk palinki – sprawiły, że nazwa Tokaj dla wielu smakoszy z naszego miasta to przede wszystkim restauracja, a dopiero potem węgierskie wino deserowe. Teraz będzie w niej jeszcze smaczniej, bo restauracja wprowadza nowe smaki i dania
Sześć lat funkcjonowania to na tyle długo, że postanowiliśmy poważnie zmienić nasze menu – mówi Elżbieta Bałaban, manager restauracji Tokaj. – Nie zniknie jednak to, co najbardziej polubili białostoczanie. Zostanie m.in. gulasz w kociołku, placki ziemniaczane z gulaszem, zupa gulaszowa, zupa rybacka, gulasz z kluseczkami na drugie danie, czyli paprykarz albo porkolt. I oczywiście słynna płonąca głowa diabła.
– Dotychczas mieliśmy tradycyjną starowęgierską kuchnię. Dania, jakie dzisiaj w niewielu restauracjach na Węgrzech podają. Czas, by wprowadzić coś nowego – tłumaczy Attila Toth, szef kuchni restauracji Tokaj.
Dlatego opracowując nową kartę dań Attila i jego zespół starali się pogodzić tradycyjną kuchnię węgierską z tą nowoczesną. Jedną z reprezentantek tradycji jest m.in. biała kaszanka, która w niczym nie przypomina tej polskiej czerwonej z krwią. Bardziej już białą kiełbasę, a przepis na nią pochodzi z XIX wieku. – Podstawą kaszanki jest gotowany ryż, do którego dodaje się podroby: serce, wątrobę, płuca, wszystko gotuje i mieli. Porcje kaszanki sprowadzamy z Węgier, bo w Polsce nikt tego nie robi – opowiada Attila.
Kolejna nowość w Tokaju to kaczka z Debreczyna z babeczką warzywną w sosie gruszkowo-tymiankowym. Co ważne, kaczka w Tokaju pekluje się przez 24 godz. w białym winie.
– A już wkrótce wprowadzimy do naszego menu gęsie wątróbki, czyli foie gras. – podkreśla Elżbieta Bałaban. – Będziemy je podawali na zimno albo na ciepło. Zawsze jednak wątróbkę się smaży w całości i studzi, a potem kroi w cieniutkie plasterki i podaje z dodatkiem smalcu i czerwonej cebuli – opowiada Attila Toth. – Naszą wątróbkę będziemy podawać ze słodkim winem tokaj.
Równie ciekawą nowością serwowaną przez restaurację Tokaj jest golonka pasterzy Cikosów, z kapustą i pęczakiem. Czy z pęczakiem to w ogóle smakuje – pytamy Attilę. Szef kuchni odpowiada, że absolutnie tak, że kiszona kapusta ugotowana z pęczakiem jest smakowita, jak mało co.
Z rzeczy nieznanych większości Polaków są jadalne kasztany, a właściwie kasztanowe purée z czekoladą i bitą śmietaną. Jest to deser o nazwie kasztany zakochanej Boglarki. Jeśli zaś ktoś woli jadać w domu, może sobie kupić w restauracji węgierskie przetwory.
Na przykład kiełbasę pikantną (z ostrą papryką) i niepikantną. – Obydwie wędzi się na zimno, a w Polsce robi się to na ciepło. Nasze wędzenie trwa tydzień, po dwie-trzy godziny dziennie przy użyciu trocin z drzewa liściastego – wyjaśnia szef kuchni.
W Tokaju można też kupić wędzoną szynkę, polędwicę, karkówkę i bardzo popularną na Węgrzech słoninę. – Nasze wyroby nie są drogie, sto gramów wędliny kosztuje 4,90 zł – zapewnia managerka Tokaju.
Oprócz wędlin w Tokaju można zaopatrzyć się w węgierskie marynaty, czyli pikle.– Mamy nadziewane kapustą: zielone pomidory, ogórki, paprykę jabłkową i czereśniową, a także marynowane małe arbuzy o wielkości pomidorów – wylicza Attila Toth. – Oczywiście, pikle mogą być pikantne i niepikantne, no i mamy też pastę paprykową, której są dwa rodzaje: ostry Stefek i słodka Ania.
Dla tych, którzy lubią węgierskie alkohole, restauracja oferuje produkty słynnej firmy Zwack, czyli różne rodzaje palinki (w tym śliwkową koszerną) i likier Unicum (z 56 ziół). Trunki te znakomicie komponują się z daniami starej i nowoczesnej kuchni.
Jako że do restauracji przychodzi coraz więcej rodzin z dziećmi, personel Tokaju przygotował dla najmłodszych specjalne dania, np. lizaki z kurczaka, placki ziemniaczane z różnymi dodatkami oraz koktajle Różowa Pantera i Słoneczko. – Każde dziecko, które u nas je, dostaje zabawkę – mówi pani Elżbieta.
Opowiadając o Tokaju nie sposób nie wspomnieć o zespole muzycznym (cymbały, kontrabas i skrzypce), który sześć lat temu przyjechał na otwarcie restauracji i… gra do dziś. – Można ich słuchać codziennie od godz. 16, poza Postem i Adwentem. Repertuar mają różny i ciągle go rozszerzają, nawet o utwory dla dzieci – zapewnia Elżbieta Bałaban.
Wreszcie, restauracja zajmuje się też cateringiem, przygotuje i obsłuży każdą imprezę: w domu, w firmie i w plenerze – z całym węgierskim anturażem.
Nie pozostaje więc nic innego, jak życzyć Państwu smacznego.
Byłam...polecam :)
Koniecznie musimy się wybrać!!!!!!!!!!
Trzeba w końcu się wybrać!;)
Bardzo smaczna kuchnia. Polecam :)
Wtorek to dobry dzień na Tokaj!
Aż zaburczało w brzuchu ;)