Prognozy demograficzne dla naszego województwa nie wyglądają za dobrze. O ile jeszcze sam Białystok nie jest zaliczany do grona miast, które w ciągu najbliższych 30 lat wyludni się najbardziej, o tyle już należy się poważnie zastanowić, jak ściągać do naszego miasta nowych mieszkańców. Bo ktoś będzie musiał utrzymać wybudowaną w ostatnich latach infrastrukturę.
Wydaje się, że wciąż mało osób zdaje sobie sprawę z tego, że wkrótce w naszym życiu wiele może się pozmieniać. Powodem jest już występujący niż demograficzny. Do tego dojdzie w najbliższych latach jeszcze większa depopulacja niżeli mamy obecnie do czynienia z tym zjawiskiem. Będzie to niosło swoje określone skutki dla życia w naszym mieście i w wielu innych miastach, które postawiły na twardą infrastrukturę. Czyli w zasadzie patrząc realnie na to, na co szły pieniądze z Unii Europejskiej, problem spotka praktycznie każde miasto i gminę.
Nie chodzi w tym miejscu o kolejny powód do narzekania, ale raczej zwrócenie uwagi na problem, z którym przyjdzie się nam zderzyć w niedalekiej przyszłości. Na to uwagę zwracają już powoli demografowie, choć oni bardziej skupiają się na omawianiu lub przewidywaniu regionów, w których zrobi się najbardziej pusto. Jednym z miast, które wyludni się najmocniej jest Łódź i Katowice. Dla Białegostoku prognozy nie są aż tak pesymistyczne. Niemniej jednak jeśli szybko nie pojawią się działania ukierunkowane na zachęcenie do osiedlania się, nasze miasto będzie borykało się z poważnym problemem. Chodzi przede wszystkim o spadek wpływów do budżetu i przez to brak finansowania na utrzymanie tego wszystkiego, co powstało w ostatnich latach, a także innych niezbędnych usług dla mieszkańców.
- Samorządy pozbawione będą płatników podatków, a jeśli spojrzymy na ludność, znajdzie się w niej wyraźna nadreprezentacja osób starszych, a więc takich, których podatki są relatywnie niskie, a które jednocześnie są znaczącymi konsumentami usług z zakresu przede wszystkim usług opiekuńczo-pielęgnacyjnych, za co odpowiedzialne są władze samorządowe – podkreślił w rozmowie z PAP Piotr Szukalski demograf z Uniwersytetu Łódzkiego.
Kiedy popatrzymy na to, co powstawało w naszym mieście w ostatnich latach, wyraźnie zobaczymy, że inwestycje nie były ukierunkowane na powstawanie miejsc pracy, ani rozwój gospodarczy miasta. Setki kilometrów dróg, wszelkie duże obiekty nie zachęciły młodych ludzi do pozostania w Białymstoku. Nadal spora część z nich po skończeniu szkoły lub studiów wyższych myśli o emigracji. Pytaliśmy studentów białostockich uczelni czy wiążą swoją przyszłość z naszym miastem. I z odpowiedzi wynika, że tylko część z nich ma zamiar pozostać w stolicy Podlasia. To głównie mieszkańcy mniejszych miast naszego regionu. Sami białostoczanie – jak nam mówili – wolą poszukać lepszej przyszłości z dala od naszego miasta.
- Tutaj są małe szanse na znalezienie normalnej pracy. Większość firm oferuje małe zarobki i w ogóle trudno jest znaleźć pracę. W takim Wrocławiu czy Poznaniu wysokość wypłaty się negocjuje. A u nas to jeszcze trzeba w pas się kłaniać, że człowiek ma możliwość pracować za 1600 zł. Nie, nie zostanę tutaj – powiedział Szymon, student Uniwersytetu Medycznego, białostoczanin.
- Najprawdopodobniej pojadę do brata do Niemiec. On ma tam swój gabinet stomatologiczny, będziemy razem pracować. W Polsce, jak popatrzyłam, to wszystko jest skomplikowane, nie tak jak tam. Jeżdżę do brata co rok dorabiać na razie, to wiem jak taka praktyka powinna wyglądać – mówi w rozmowie z nami Milena, studentka tego samego Uniwersytetu.
Takich wypowiedzi zebraliśmy znacznie więcej. A co jest w tej sprawie równie ważne, to nie tylko chodzi o ubytek młodych ludzi, którzy wciąż w dużej liczbie decydują się na emigrację, to również ubywać nam będzie zwykłych rąk do pracy. Już w tej chwili jest kłopot ze znalezieniem fachowców. Mamy niedobór kucharzy, piekarzy, cukierników, czy innych przedstawicieli zawodów, jakich jeszcze kształcą szkoły średnie. Wkrótce może się okazać jednak, że w przypadku awarii ciepłowniczej, kanalizacji wodnej lub energetycznej, nie będzie komu tego naprawić.
- Na obszarach, które charakteryzować się będą szybkim wyludnianiem, nadal trzeba będzie utrzymać dotychczasową infrastrukturę m.in. drogi, sieci wodociągowo-kanalizacyjne, szkoły, biblioteki – podkreśla demograf z Uniwersytetu Łódzkiego.
- Wielu samorządowców zrozumiało to, że nie tylko łatanie dziurawych ulic czy chodników jest ich najważniejszym zadaniem. To one muszą zadbać o pracę dla swoich mieszkańców i o nowe podatki wpływające do kasy – mówił już ponad rok temu Robert Żyliński, były szef Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.
W Białymstoku władze wydają się tego wciąż nie rozumieć. Kolejne duże inwestycje, które czekają Białystok, to nic innego jak ponowna budowa dróg i nowych przebić. Największa to węzeł intermodalny z całą przebudową ulicy Bohaterów Monte Cassino, z tunelem pod torami oraz estakadą prowadzącą w kierunku osiedli Słoneczny Stok i Zielone Wzgórza. I jeśli Białystok nie skupi się na inwestycjach w ludzi i pomysłach, w jaki sposób można by było ich tu zatrzymać, tych wielkich arterii i dróg nie będzie komu utrzymać. Dziś mało osób zdaje jeszcze sobie sprawę, że nie ponosimy kosztów. Zaczniemy je dopiero ponosić, kiedy skończy się okres gwarancyjny i potrzebna będzie naprawa. Bo drogi, tak samo jak wszystko inne, zużywają się i będą potrzebować napraw, odśnieżania i oczyszczania.
Depopulacja, która oznaczać będzie przede wszystkim zmniejszanie się liczby młodych osób, prowadzić będzie także do zmniejszenia wpływów podatkowych dla samorządów. I to właśnie dlatego już dziś planując nowe inwestycje takie rzeczy trzeba mieć koniecznie na względzie. Już w tej chwili część mniejszych miejscowości województwa podlaskiego ma kłopoty finansowe spowodowane nieprzemyślanymi inwestycjami, których nie ma jak utrzymać. Na dodatek liczba ludności naszego regionu systematycznie spada i będzie spadała dalej. Na razie największy przypływ mieszkańców odnotowują wyłącznie Suwałki.
- Musimy też zdać sobie sprawę, że jeśli pojawiają się symptomy wyludniania, które są tak naprawdę oznaką niższej atrakcyjności danego obszaru, to mamy do czynienia z wtórnym wyludnianiem się, będącym rezultatem tego, że młodzi ludzie rozpoczynający dorosłe życie stwierdzają: to nie jest dobre miejsce do zamieszkiwania, trzeba stąd uciekać – wyjaśnia Piotr Szukalski, demograf.
64% jednostek samorządu terytorialnego w Polsce jest gotowa do uczestnictwa w konkursach przewidywanych w nowej perspektywie finansowej. Dotacje na modernizację infrastruktury drogowej chce pozyskać 79% samorządów, na ochronę środowiska – 74%, a na rozwój nauki i edukacji – 44%. Białystok także będzie się ubiegał ponownie o te środki. Wiadomo, że znów postawiono na transport i komunikację wewnątrz miasta. I pytanie brzmi, kto będzie tę infrastrukturę utrzymywał, kiedy do kasy spływać będzie coraz mniej pieniędzy?
Komentarze opinie