Reklama

Trzy lata się dogadywali w sprawie lotniska na Krywlanach

09/02/2017 15:37

Politycy, albo sami mają krótką pamięć, albo liczą na to, że społeczeństwo dopadnie zbiorowa amnezja. Niestety, są takie redakcje jak Dzień Dobry Białystok, która będzie przypominała te wszystkie „sukcesy” w budowaniu naszego dobrobytu. Dziś wracamy do inwestycji lotniczej na Krywlanach.

Całkiem niedawno pisaliśmy dość obszernie czym się różni tak zwane lotnisko Krywlany od regionalnego portu lotniczego. Mimo, że staraliśmy się jak najprościej wyjaśnić na czym polegają różnice, wciąż wiele osób myśli, że polata sobie samolotem z Krywlan gdziekolwiek po Polsce lub za granicę. Otóż mówimy jasno i dobitnie – nie polata! Polata wyłącznie ten, kogo będzie stać na prywatne loty, prywatnymi samolotami. I mówiąc o lotnisku Krywalny, trzeba mieć z tyłu głowy również to, że to tak zwane lotnisko będzie w zasadzie pasem startowym.

A mogło być zupełnie inaczej. Głównie dlatego, że już trzy lata temu, na nadzwyczajnej sesji parlamentu województwa, radni zobowiązali Marszałka Województwa Podlaskiego do porozumienia się z Prezydentem Białegostoku w sprawie modernizacji Krywlan. W styczniu 2014 roku radni Prawa i Sprawiedliwości chcieli przede wszystkim ponownego wpisania do projektu Regionalnego Programu Operacyjnego budowy lotniska regionalnego. Stało się jednak inaczej. Koalicja PO – PSL wraz z radnymi SLD pomysł PiS – u odrzuciła. Za to trzy lata później ta sama koalicja, choć z innymi politykami w roli głównej i zupełnie innym marszałkiem, zdecydowała się poprzeć budowę małych lotnisk lokalnych.

- Do prac nad lotniskiem lokalnym przystąpiliśmy niezwłocznie po tym, kiedy się okazało, że lotniska regionalnego w perspektywie finansowej 2007-2013 nie będzie. Dokładnie dwa lata temu podpisaliśmy list intencyjny z Aeroklubem Podlaskim i od tamtego czasu trwają cały czas prace – powiedział prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski tuż po podpisaniu listu intencyjnego.

Jeśli ktoś uznaje za sukces podpisanie po trzech latach listu intencyjnego w sprawie budowy lotniska, które w rzeczywistości będzie tylko pasem startowym bez lotniska, to można już wyłącznie pogratulować samozadowolenia. Mieszkańcy województwa podlaskiego w tym czasie, czyli przez ostatnie trzy lata, musieli dojeżdżać do Warszawy, aby gdzieś wylecieć. Warto dodać, że przez rok Białystok był dodatkowo odcięty od połączeń kolejowych z Warszawą, zaś trasa S-8 wciąż jest w nieustającym remoncie na różnych odcinkach. Tak też będzie jeszcze przez około dwa lata.

W tym miejscu przypominamy również nie tak bardzo odległe wydarzenia, które pogrzebały szanse na normalny port lotniczy nie tylko nasze miasto, ale cały region. W połowie stycznia 2014 roku marszałek Jarosław Dworzański poinformował opinię publiczną, że Unia Europejska ma już nie przeznaczać pieniędzy na nowe lotniska, również na to, które miałoby być zbudowane w województwie podlaskim. Dotychczas w okresie marzec 2008 – 31 grudzień 2013 r. wydano łącznie 4.490.779,74 zł na ekspertyzy, badania oraz dokumentację. Okazało się, że działania prowadzono na próżno, bo lotniska i tak nie będzie. Od tamtego czasu ta suma tylko się zwiększyła. Województwo podlaskie przegrało sprawę w sądzie z wykonawcą raportu środowiskowego, choć trzeba dodać, że sądzi się z nim nadal.

- Powód uniemożliwił wykonanie tego zadania pozwanym. Powód też nigdy nie wskazał pozwanemu dokładnie, co tak naprawdę nie zostało wykonane, czy źle zostało wykonane. Tylko zażądał zwrotu całej kwoty. Tymczasem jeśli nawet raport zawierał jakieś błędy, to nie można przecież powiedzieć, że cały raport był do niczego – powiedziała w uzasadnieniu wyroku sędzia Bogusława Zieleniewska-Masłowska w marcu ubiegłego roku.

Wydatki na kolejne procesy i prawników trwają nadal, ale nikt nie sięga jakoś do tego raportu, który wciąż można wykorzystać, aby zająć się realnie budową portu lotniczego gdziekolwiek w regionie. Mamy za to podpisany list intencyjny w sprawie pasa startowego, z którego skorzysta niewielu. Zupełnie jakby zapomniano, że już trzy lata temu radni sejmiku województwa zobowiązali marszałka jedynie do podjęcia rozmów z Prezydentem Białegostoku i nawiązania współpracy w zakresie modernizacji lotniska na Krywlanach. I po trzech latach udało się ze sobą spotkać i podpisać list intencyjny, co akurat można było zrobić najdalej w miesiąc po podjęciu przez radnych uchwały w tej sprawie. Bo list intencyjny to nie decyzja o modernizacji czy budowie lotniska.

Ale politycy najbardziej lubią się chwalić pokonywaniem trudności, które sami tworzą. Dlatego nie ma co się dziwić, że na początku stycznia tego roku na oficjalnej stronie Miasta Białystok, mieszkańcy mieli szansę odczytać radosne wieści, jako to włodarze dbają o rozwój komunikacji powietrznej, żeby poprawić atrakcyjność gospodarczą województwa podlaskiego.

Marszałek województwa podlaskiego Jerzy Leszczyński, prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski oraz prezydent Suwałk Czesław Renkiewicz podpisali w poniedziałek (9 stycznia) list intencyjny. Wyrazili tym samym wolę współpracy na rzecz podniesienia atrakcyjności inwestycyjnej oraz zewnętrznej dostępności transportowej województwa podlaskiego, a w szczególności budowy lotnisk lokalnych w Białymstoku i Suwałkach. Konieczność wzmocnienia atrakcyjności gospodarczej naszego regionu wymaga podniesienia dostępności komunikacyjnej. Władze Województwa Podlaskiego zadeklarowały wolę zabezpieczenia w planie budżetowym województwa na rok 2018 kwot niezbędnych do wsparcia budowy lotnisk w Białymstoku oraz w Suwałkach” – czytamy w komunikacie.

Deklaracja woli w tym przypadku ma taką samą moc sprawczą w realizacji inwestycji, co moc uzdrawiania osoby zmarłej ma kadzidło. Nasza redakcja również może złożyć identyczną deklarację woli, że jak zarobi w 2018 roku miliony złotych, to się do interesu dołoży. Przypominamy, że ten tak zwany sukces wypracowano po trzech latach od podjęcia uchwały o zobowiązaniu marszałka do rozmów z prezydentem Białegostoku odnośnie modernizacji Krywlan.

Może jesteśmy w błędzie, a może naiwnie wydawało się nam, że rozmowy miały się toczyć w nieco innym kierunku, niż budowa pasa startowego. Skoro wiadomo było, że regionalny port lotniczy nie powstanie, to przynajmniej powstanie choć jego namiastka, ale służąca faktycznie potrzebom transportowym mieszkańców województwa. Powtórzymy w tym miejscu jeszcze tylko jedno, o czym pisaliśmy około dwa tygodnie temu. Jedyna dobra sprawa wynikająca z wyłożenia przez białostoczan ogromnych pieniędzy na budowę inwestycji na Krywlanach, bo chodzi nawet o 31 milionów złotych – może i więcej – jest taka, że będą mogły tu się w końcu pojawić samoloty transportowe. Być może rozbuduje się przeładunkowa strefa cargo. Z punktu widzenia bliskości położenia Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, ma to potencjał gospodarczy i tak naprawdę jest to jedyny sens tej inwestycji.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do