
Każdy kij ma zawsze dwa końce, nawet gdyby jeden odciąć. I tak to poszkodowani przez bandziorów przed, podczas i po Marszu Równości w Białymstoku, mają pierwszorzędnych obrońców w internecie. Trzeba przyznać, że to właśnie w sieci przemoc, choć nie fizyczna, leje się teraz strumieniami. Wyzwiskami obrzucani są nawet ci, którzy na co dzień nie hołdują tęczowym wartościom, ale nie prowadzą też żadnej agresywnej wojny podjazdowej. Wiązankę otrzymała i nasza redakcja, od godnego pożałowania obrońcy uciśnionych. Bohaterskich ambasadorów tak zwanej wolności nie brakuje - tyle że chyba nie zdają sobie sprawy z tego, iż co najwyżej się ośmieszają.
Jad sączy się w najlepsze. W wirtualnej rzeczywistości można powiedzieć dużo i nie trzeba do tego jakiejś szalonej odwagi czy kolegów za plecami. Po tym, co działo się 20 lipca na ulicach Białegostoku, wojna przeniosła się do internetu. Tu można w końcu wylać swoją frustrację, prowokować bez bezpośredniego nadstawiania karku - przynajmniej w krótkiej perspektywie, jak i napisać to, czego w cztery oczy nigdy by się nie powiedziało. A do tego zaroiło się od fejkowych kont.
Opisywaliśmy w naszym portalu, jak podczas Marszu Równości dochodziło do łamania prawa przez kontrmanifestantów. Były wyzwiska, rzucanie kamieniami, butelkami, czy atak na funkcjonariuszy policji ze strony przeciwników parady. Część mediów określiła ich kibolami, część przypisała do narodowców, niektórzy do obrońców normalności. Wśród oponentów demonstracji była i pospolita łobuzerka i nie ma co do tego wątpliwości.
Kiedy policja ogłosiła, że nad ustaleniem sprawców łamania prawa pracuje już specjalny zespół w komendzie wojewódzkiej, w ferworze kolejnych medialnych nowinek o kierowaniu doniesień do prokuratury przez włodarzy miasta i województwa, mało kto zauważył, jak to tęczowi zwolennicy rozpoczęli internetowe ataki na tych, którzy światopoglądowo idą w innym kierunku niż na lewo. Teraz każdy taki jest tym złym.
I tak: Marcin Sawicki, lider partii KORWiN na województwa podlaskie i warmińsko - mazurskie, udostępnił nam screeny wiadomości, adresowane do niego na Facebooku. Poniżej niektóre z nich, ale nadawców i podobnych treści było znacznie więcej.
Sawickiemu dostało się, bo szefuje ugrupowaniu prawicowemu. I choć potępił publicznie chuligaństwo i fizyczną przemoc w stosunku do uczestników Marszu Równości, zaznaczając, iż jest przeciwnikiem tego typu idei, proponując też debatę różnych środowisk w celu wypracowania reguł i wspólnego stanowiska, by w przyszłości nie dochodziło do sytuacji, że stolica Podlasia jest na ustach całego kraju jako ostoja bandytyzmu - to i tak został zbesztany przez sympatyków bądź rzekomych sympatyków LG, LGB, LGBT, LGBT+ czy jak tam zwał.
To jednak nie jedyna laurka. W miniony piątek wieczorem i nasza redakcja otrzymała kwieciste wiadomości, pełne miłości i tolerancji. Mimo wulgaryzmów, postanowiliśmy zamieścić je tutaj, by pokazać ów kulturę językową.
Oto jak miłość rozlewa się po internecie i jakie laurki wystawiają sobie obrońcy "tolerancji". Resztę pozostawimy bez komentarza. Owszem, mogła być to prowokacja, ale autorowi pewnie nawet przez myśl nie przeszło, że powyższy wywód upublicznimy.
(Piotr Walczak / Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie