Reklama

Ulica o dwóch nazwach miała zniknąć, ale ciągle jest

12/09/2015 10:48


Minął rok odkąd informowaliśmy, że na osiedlu Starosielce istnieje ulica o dwóch nazwach. Kiedy wjeżdżamy od jednej strony – poprowadzi nas ulica Wietnamska, od drugiej strony na tę samą ulicę wjedziemy – ale już Graniczną. Jeden z mieszkańców bezskutecznie próbuje uregulować kwestie nazewnictwa, które dawno powinny być rozwiązane.

Pierwszy raz o sprawie informowaliśmy w sierpniu ubiegłego roku. Wówczas skontaktował się z nami jeden z mieszkańców Białegostoku, którego rodzina mieszka przy ulicy, jaka ma dwie nazwy. Problem polega na tym, że choć to jedna droga, pozostaje w zarządzie dwóch gmin: Białegostoku i Choroszczy. I o ile Choroszcz od razu poczuła się do odpowiedzialności za uregulowanie kwestii nazwy, o tyle Białystok najpierw twierdził, że wszystko jest w porządku.

Każda z gmin może podejmować decyzje dotyczące nazewnictwa i numeracji ulic na swoim terenie, a jednocześnie nie ma prawa podejmować tego typu decyzji w odniesieniu do terenu innej gminy – tłumaczyła nam pod koniec sierpnia zeszłego roku Urszula Mirończuk, rzecznik Prezydenta Białegostoku.

Niestety, pani rzecznik nie miała racji. Mieszkaniec, który próbuje uporządkować sprawy nazewnictwa, wystąpił do Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji jak też Ministerstwa Infrastruktury i Transportu, które stwierdziły, że taka sytuacja nie może mieć miejsca. Wręcz padło sformułowanie, że sytuacja jest bezprawna. Wówczas znów sprawa wróciła do punktu wyjścia i utknęła w białostockim magistracie na kolejne miesiące. Mężczyźnie, który chciał i tak się składa, że nadal chce, uporządkować nazewnictwo ulic, resorty wskazały, co ma robić. Pan Wojciech zastosował się do instrukcji i… trafił na urzędniczy mur.

Ten mur był tylko w Białymstoku. O ile gmina Choroszcz wskazała, że chce pozostać przy nazwie ulicy Granicznej ze względów historycznych, o tyle Białystok nie zajął żadnego stanowiska. Nawet po tym, kiedy gmina Choroszcz sama wystąpiła do Prezydenta Białegostoku z prośbą o uregulowanie nazwy ulicy, decyzji wciąż nie ma.

Gmina Choroszcz poradziła sobie z pismem bez problemu i już w październiku odpisali do mnie i do urzędu miasta Białegostoku, że oni proponują aby ulica się nazywała Graniczna, bo to nazwa historyczna. A Białystok w grudniu odpisał, że sprawa w toku i prezydent nowy musi się wdrożyć w tematy spraw i trzeba dać mu czasu – mówi nam Wojciech Sidorowicz.

Wdrażającym się prezydentem był Rafał Rudnicki. Wiemy, że spotkał się z władzami Choroszczy, ale niczego sensownego nie ustalił. Na pewno niczego, co nakazuje prawo. W tym przypadku prawo akurat jest bezwzględne i obliguje władze obydwu gmin do ustalenia jednej nazwy tej samej ulicy. Po rozmowach Pan Wojciech otrzymał tylko informację, że jak chce uregulować kwestie nazewnictwa ulicy, muszą o to wystąpić sami mieszkańcy. Tak przynajmniej odpisał mu już Tadeusz Truskolaski.

Odpowiadając na Pana wniosek z 26 września 2014 r. w sprawie ujednolicenia nazewnictwa ulicy Wietnamskiej w Białymstoku i ulicy Granicznej w Klepaczach uprzejmie informuję, że po dokładnej analizie i konsultacji z Burmistrzem Gminy Choroszcz działania związane z uporządkowaniem nazewnictwa i numeracji w tym rejonie zostaną podjęte po złożeniu wniosków przez właścicieli przyległych nieruchomości. Władzom Białegostoku zależy, by przed podjęciem decyzji doszło do jej skonsultowania z zainteresowanymi mieszkańcami oraz by miała ona poparcie społeczne” – odpisał mieszkańcowi Białegostoku 6 marca 2015 roku Prezydent Białegostoku – Tadeusz Truskolaski.

Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że służby ratownicze gubią się w tym rejonie. Nas zastanawia, jakie poparcie społeczne będzie miał prezydent, jego zastępca lub urzędnicy, jeśli karetka nie dojedzie do potrzebującego, ponieważ nie znajdzie ulicy, na jaką została wezwana? Zgodnie z tym, co Panu Wojciechowi odpisało zarówno Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji oraz Ministerstwo Infrastruktury i Transportu, sytuację należy uregulować bezwzględnie. To samo zresztą twierdzi prawnik.

Sytuacja jest na pewno niedopuszczalna. W tym konkretnym przypadku Miasto Białystok powinno podjąć działania z urzędu i nie czekać na wniosek mieszkańców. Najpierw powinno się porozumieć z gminą Choroszcz, a następnie przedłożyć propozycję nazwy ulicy Radzie Miasta – wyjaśniał nam już pół roku temu mecenas Artur Kosicki.

Kilka dni temu Pan Wojciech wystąpił do Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji ze skargą na Prezydenta Białegostoku. Jednocześnie w swoim piśmie prosi ministra o interwencję. Mieszkaniec obawia się, że jeśli sytuacja się przeciągnie, może dojść do nieszczęścia. Jego zdaniem – to tylko kwestia czasu, kiedy służby ratownicze nie trafią na czas pod właściwy adres w sytuacji zagrożenia życia. Wszystko może się stać z powodu bałaganu w nazewnictwie.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: zrzut ekranu z Google maps)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do