
Ostatnia sesja Rady Miasta Białegostoku zdominowana została debatą i głosowaniem w sprawie udzielenia absolutorium prezydentowi Białegostoku za ubiegły rok. I choć wynik glosowania był znany na długo przed głosowaniem, to sama debata momentami była ciekawa. Na pewno w tym fragmencie, w którym Tadeusz Truskolaski porównał się do Jana III Sobieskiego.
Głosowanie nad wykonaniem budżetu za ubiegły rok, jak i udzielenia absolutorium z wykonania tego budżetu odkąd istnieje ustawa o samorządzie gminnym, jest głosowaniem politycznym, a nie merytorycznym. Wie o tym każdy polityk, więc wie i Tadeusz Truskolaski, który kolejny rok z rzędu stawał do oceny radnych. Z jakiegoś jednak powodu oczekiwał, że albo odbędzie się merytoryczna debata nad słupkami liczb zapisanych na setkach kartek, albo że wszyscy będą mu klaskać, że jest wspaniały. Co nie mogło mieć miejsca przy takim głosowaniu, ani w Białymstoku, ani w zasadzie nigdzie indziej, gdzie przedstawicielami miasta po stronie rady gminy, jak i władzy wykonawczej jest dowolny polityk, a nie aktywista społeczny.
Debata była przewidywalna i padały tak samo przewidywalne argumenty. Po jednej, jak i po drugiej stronie. Jednak pojawił się nowy element w dyskusji. I to w wykonaniu Tadeusza Truskolaskiego, który porównał się do Jana III Sobieskiego pod Wiedniem. Słowa te padły w kontekście zarzutów radnych Prawa i Sprawiedliwości w jego stronę, że za mało spotyka się z mieszkańcami, którzy skarżą się, że nie mogą się dostać do niego na rozmowę czy spotkanie. Radni wytykali prezydentowi, że sporo swojego czasu zamiast na sprawy mieszkańców poświęca na ogólnopolską działalność polityczną. To z kolei powoduje, że coraz częściej opuszcza Białystok, z czego w sumie białostoczanie nie mają żadnych korzyści.
- Ja zacznę przemawiać do pana obrazami, bo fakty do pana nie docierają – zaczął swoją wypowiedź Tadeusz Truskolaski, skierowaną do radnego Henryka Dębowskiego. – Wie pan, był taki u nas król, mam nadzieję, że pan o nim słyszał. Jan III Sobieski, który kochał swoją żonę Marysieńkę. Ale nie siedział w kraju, tylko poszedł pod Wiedeń w 1683 roku, żeby walczyć i żeby bronić Polski. Ja wyjeżdżam z Białegostoku po to, żeby bronić tego Białegostoku przed niszczeniem naszych zdobyczy, niszczeniem demokracji, niszczeniem tego, co jest największym osiągnięciem, czyli samorządu – ciągnął dalej.
I dalej, i dalej, i dalej… aż oczywiście klasycznie skończyło się na porównaniu do Białorusi i Rosji. Czyli państw, gdzie za tego typu słowa Tadeusz Truskolaski oglądałby już świat z okien więzienia, a wcześniej miałby porządnie obite kości. Nie przeszkadza to jednak ani jemu, ani innym podobnym mu politykom, wypowiadać takich głupot od prawie 6 lat. Być może Tadeusz Truskolaski po cichu marzy o tym, żeby w Polsce było jak na Białorusi, albo w Rosji? A być może takimi słowami przygotowuje się już do kolejnego wystąpienia, w którym sam porówna się do Napoleona Bonaparte? Trudno zgadnąć. W każdym razie takie słowa pokazują kompletne oderwanie Tadeusza Truskolaskiego od rzeczywistości.
Odrębną kwestią jest, jak ta aktywność Tadeusza Truskolaskiego na forum ogólnopolskim miała pomóc dla Białegostoku i jego mieszkańców, skoro w zasadzie nie mają prawie nic do powiedzenia w tym samorządzie, którego tak broni prezydent Białegostoku. Kolejnym środowiskom odbierany jest głos, możliwość samostanowienia o sobie, a mieszkańcy coraz częściej w załatwianiu swoich spraw muszą korzystać ze wsparcia prawników, bo muszą toczyć spory z urzędnikami samorządowymi, którzy przecież mają im służyć.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: DDB)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie