
Białostoczanie nie mogą dostać papierowych biletów komunikacji miejskiej w coraz większej liczbie punktów handlowych. Od 1 marca wchodzą bowiem nowe, w wyższych cenach. Dotychczasowych zatem handlowcy już nie zamawiają w obawie, że nie będą w stanie ich sprzedać. Klienci się bulwersują, bo muszą chodzić od sklepu do sklepu.
Nad tym najwidoczniej magistrat się nie zastanawiał, proponując podwyżki cen biletów. W coraz większej liczbie miejsc brakuje tych obecnych, a sklepikarze rozkładają ręce. Nowe bilety mają funkcjonować od 1 marca. Nie będzie żadnego okresu przejściowego - pasażerowie, którzy nie zużyją do tego czasu starych, będą musieli je wyrzucić.
Do naszej redakcji sygnały o problemach z kupnem biletów papierowych w Białymstoku zaczęły docierać kilka dni temu. Sprawdziliśmy. W jednym z marketów sieci Stokrotka na osiedlu Piasta już w w miniony weekend usłyszeliśmy, że w sprzedaży zostały tylko ulgowe bilety 40-minutowe. Na początku tygodnia okazało się, że nie ma już żadnych i sklep nie będzie do czasu wejścia nowych biletów, zamawiał starych w ogóle.
Pytamy też w sklepie monopolowym przy ulicy Sybiraków, chcąc kupić bilet 20-minutowy.
Takich już nie mamy i nie będziemy mieli. Zostały nam tylko normalne jednoprzejazdowe - słyszymy od ekspedientki.
Idziemy więc do Lewiatana.
Tak, mamy jeszcze w sprzedaży i 20-minutowe i jednoprzejazdowe, ale to już ostatnie sztuki, pod koniec tygodnia może już nie być żadnych biletów - mówi kasjerka. - Wie pan, jedna pani kupowała u nas bilety i opowiadała, że to już czwarty sklep, który odwiedza, bo w trzech poprzednich biletów już nie mieli.
Do końca lutego pozostało kilka dni, a białostoczanie korzystający z komunikacji miejskiej w tym czasie będą mieli problem. Oczywiście mogą kupić bilet u kierowcy, z tym że jednoprzejazdowy normalny, tzw. ostatniej szansy, kosztuje u niego 3,50 zł, a np. w kiosku - 2,80 zł.
Przypomnijmy, że rada miasta, głosami Koalicji Obywatelskiej, przeforsowała propozycję prezydenta Tadeusza Truskolaskiego o podwyżce cen biletów w Białymstoku. Oburzonych było wiele środowisk, w tym będących po przeciwnych sobie stronach sceny politycznej. Na nic zdały się głosy, że podwyżka jest drastyczna i mocno uderzy po kieszeniach pasażerów.
I tak: papierowy bilet jednorazowy jednoprzejazdowy normalny ma kosztować 4 zł, dziś płacimy za niego 2,80 zł (bilety ulgowe są o połowę tańsze). Nie będzie już biletów 20-minutowych (kosztują po 2 zł) i 40-minutowych (2,80 zł), za to wprowadzony zostanie bilet 30-minutowy za 3,60 zł. 60-minutowy podrożeje z 3,60 zł na 5 zł, 24-godzinny z 10 zł na 12 zł, a trzydniowy weekendowy z 16 zł na 24 zł. Podwyżki dotyczą też wszystkich biletów okresowych imiennych i na okaziciela.
(Piotr Walczak / Foto: ASM)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie