Reklama

W Białymstoku mandaty za jazdę bez biletu są wystawiane jak trzeba?

02/01/2017 15:39

Możliwe, że Białystok to miasto inne niż reszta polskich miast i tu choćby się waliło i paliło, wszystko zawsze działa jak trzeba. Tak było choćby z płatną strefą parkowania i tak najwyraźniej jest i z ustalaniem opłat dodatkowych za jazdę bez ważnego biletu. Okazuje, że nasz transport publiczny działa inaczej niż transport publiczny w innych miastach w Polsce.

Miesiąc temu podawaliśmy na łamach naszego portalu informację o tym, że gapowicze mogą unikać opłat mandatowych (czyt. TUTAJ). Powodem może okazać się obowiązująca uchwała Rady Miasta, która najprawdopodobniej zawiera wadę prawną. Przynajmniej takie wady prawne w innych miastach zauważył Naczelny Sąd Administracyjny. W marcu 2016 roku wydał postanowienie, w którym napisano, że nie można w uchwałach podawać wielkości kwotowych mandatów, ale należałoby wskazać sposób ustalenia takiej opłaty dodatkowej. Czyli nie można ustalić, że na przykład za przejazd bez biletu opłata dodatkowa wynosi 200 złotych, za brak dokumentu upoważniającego do zniżek lub ulg 200 złotych oraz wskazywać kwotowo dokładnie takie opłaty dodatkowe zapewne w wielu innych przypadkach. Jak wskazał Naczelny Sąd Administracyjny, w uchwale należy opłatę dodatkową określić jako wielokrotność opłaty normalnej.

Skoro ustawodawca wskazał w art. 34a ust. 1 ustawy – Prawo przewozowe, iż upoważnienie to obejmuje wyłącznie wydanie przepisów określających sposób ustalania wysokości opłat dodatkowych i opłat manipulacyjnych, to brak jest podstaw do uznania, iż dopuszczalne było takie konstruowanie przepisów lokalnych, aby określały one nie sposób ustalania wysokości wskazanych wyżej opłat, ale ich wysokość” – czytamy w uzasadnieniu orzeczenia NSA z marca tego roku.

Przypominamy, że powodem wydania wyroku przez NSA była skarga mieszkańca Kielc właśnie na uchwałę tamtejszej rady gminy, która określiła kwotowe naliczanie opłat mandatowych. Zresztą wspomniana wyżej sprawa komunikacji kieleckiej nie jest już jedyna. Uchwały rad gmin dotyczące organizacji transportu zbiorowego były już uchylane między innymi w Łodzi. Wkrótce rozstrzygną się jeszcze podobne akty prawa miejscowego z Krakowa, Lublina, Katowic oraz innych mniejszych miast w Polsce. Zatem Białystok nie byłby jedynym miastem, w którym występują wady prawne w podobnych uchwałach dotyczących organizacji transportu publicznego.

Sprawą, o której pisaliśmy miesiąc temu zainteresował się radny Wojciech Koronkiewicz, który szybko zwrócił się do prezydenta Białegostoku z interpelacją. Prosił w niej o wyjaśnienie stanu prawnego i nade wszystko prosił o informacje czy zdaniem prezydenta w białostockiej uchwale występuje wada prawna, która może dawać gapowiczom możliwości unikania opłat mandatowych i czy taką wadę da się usunąć i kiedy. Radny przywołał także fragment orzeczenia NSA oraz naszego artykułu z listopada tego roku.

Ale najwyraźniej Białystok jest miastem wyjątkowym. Zresztą nie po raz pierwszy. Kiedy nasza redakcja jako pierwsza informowała już wiele miesięcy temu o niewłaściwym oznakowaniu płatnej strefy parkowania, wówczas też wszyscy słyszeli, że wszystko jest w porządku. Prezydent powoływał się nawet na wyrok sądu, który uzasadniał funkcjonowanie strefy w takim kształcie, jaki istniał do marca tego roku. Z tym, że wyrok był wydany przed zmianą przepisów, do których Białystok nie chciał się długo dostosować. Finalnie strefę należało oznakować w sposób zgodny z prawem i od ponad pół roku wszystko już wygląda inaczej. Czyli jednak…

W przypadku opłat dodatkowych za jazdę bez biletu sytuacja wygląda niemal identycznie. Prezydent w odpowiedzi na interpelację radnego Koronkiewicza powołuje się na wyrok sądu i wskazuje, że uchwała Rady Miasta Białystok nie zawiera żadnych wad prawnych. Z tym, że w tym przypadku także wyrok był wydany blisko trzy lata temu przez Wojewódzki Sąd Administracyjny.

W prawomocnym wyroku WSA W Białymstoku z 24.04.2014 r. I SA/Bk 82/14 powyższa skarga została oddalona. Podniesione w niej uwagi, w tym dotyczące prawidłowości kwotowego określenia kwestionowanej opłaty dodatkowej, Sąd uznał za bezzasadne, podzielając przedstawiony przez Miasto Białystok pogląd zgodnie z którym, art. 15 ust. 1 pkt 10 ustawy z dnia 16 grudnia 2010 r. o publicznym transporcie zbiorowym (Dz. U. z 2016 r. poz. 1867 ze zm.), stanowi regulację szczególną (tzw. Lex specialis) do art. 34a ust. 2 ustawy z dnia 15 listopada 1984 r. Prawo przewozowe (Dz. U. z 2015 r. poz. 915). Na mocy tego zapisu, podmioty mieszczące się w kręgu jego adresatów upoważnieni są do kwotowego ustalenia opłat dodatkowych” – odpisał radnemu Tadeusz Truskolaski.

Zaskarżona wówczas uchwała była zmieniana. Jednak prezydent uważa, że niczego to akurat nie zmieniło w kwestii prawidłowości zapisów dotyczących opłaty dodatkowej. Inna sprawa, że NSA wydał takie orzeczenie, którego fragment przytoczyliśmy powyżej, ponieważ nie zgadzał się z orzeczeniem WSA, który jest niższą instancją. W Białymstoku jednak niższa instancja jak widać wystarczy, aby nie pochylać się nad ważnymi sprawami, które za jakiś czas mogą się obrócić przeciwko władzom i podatnikom, którzy utrzymują miejski transport publiczny.

Wiele wysiłku w nową uchwałę wkładać nie byłoby trzeba. Niewielką wadę prawną można by było wyeliminować poprzez zmianę w zasadzie kilku zdań. I uchwała w nowym brzmieniu wyjęłaby gapowiczom z ręki argument za tym, żeby wymigać się od poniesienia opłaty za mandat. W przeciwnym razie trzeba się liczyć z konsekwencjami zaskarżenia istniejącej uchwały Rady Miasta w aktualnym brzmieniu i wobec tego, że jest już wyrok NSA z marca tego roku, Wojewódzki Sąd Administracyjny nie będzie mógł raczej teraz wydać innego rozstrzygnięcia jak to, które wskazał sąd wyższej instancji. Bo zwyczajnie się na nie powoła, a nie na swoje rozstrzygnięcie sprzed blisko trzech lat. Tak zwyczajnie działa prawo.

Dla władz naszego miasta ma to raczej niewielkie znaczenie. Za to w pewne zdumienie wprawił nas fragment odpowiedzi na interpelację radnego, który dotyczy organizacji transportu publicznego w Białymstoku. I wcale nie chodzi o to, że mamy trzy niekonkurujące ze sobą spółki przewozowe, co jest raczej ewenementem na skalę ogólnopolską, ale pewnie i europejską.

Zarówno przywołane podstawy prawne, forma jak i zakres uchylonych uchwał lokalnych, różnią się zasadniczo od regulacji obowiązujących w Białymstoku. Reasumując, wada prawna będąca przedmiotem zapytania Pana Radnego nie występuje w odniesieniu do obowiązujących w Białymstoku regulacji, w związku z czym aktualnie nie zachodzi potrzeba ich modyfikacji” – odpisał Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.

Możliwe, że forma jak i zakres uchwał w innych miastach różniły się, ale dotyczyły dokładnie tego samego problemu, który występuje w Białymstoku – czyli określania kwotowego opłat dodatkowych zamiast formy jej ustalenia – o czym wspominaliśmy na wstępie artykułu. Mówiliśmy wyraźnie, że nie chodziło nam o żadne czepialstwo lub krytykę kogokolwiek, ale zwrócenie uwagi na wadę prawną, która występuje w tego rodzaju uchwałach, jak w Białymstoku.

Z naszych informacji wynika, że wkrótce możliwe będą zaskarżenia obowiązującej uchwały. Do naszej redakcji zwracało się wiele osób, które były zainteresowane zaskarżeniem jej. I jeśli gapowicze będą zwalniani z opłat dodatkowych za jazdę bez ważnego biletu na podstawie wady prawnej, zastanawiamy się, czy ktokolwiek poniesie wówczas konsekwencje, że nie zadziałał w porę, kiedy o tym informowaliśmy odpowiednio wcześniej.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do