Reklama

W Białymstoku uzyskiwanie pozwolenia na budowę to droga przez mękę

30/05/2021 10:33

Kilka dni temu w programie pod nazwą „Polski Ład” przedstawiona została przez polityków formacji rządzącej, koncepcja budowy niewielkich domów mieszkalnych bez pozwolenia na budowę. Zbiegło się to w Białymstoku niemal w jednym czasie z dyskusją o tym, jak wygląda tu uzyskiwanie pozwolenia na budowę. W skrócie można to nazwać drogą przez mękę.

Ile kłopotów sprawia uzyskanie pozwolenia na budowę wiedzą ci, którzy o taką decyzję się starali, albo się starają. I nie ma znaczenia, czy robi to duży przedsiębiorca budowlany, czy przedsiębiorca z innej branży, ale chcący wybudować jakiś obiekt, czy mieszkaniec, który chce zbudować dom, dobudować kawałek domu, poddasza, albo chce dokonać innych zmian na własnej nieruchomości. Problem tradycyjnie – można powiedzieć – leży w urzędnikach i w przepisach.

Najnowszym pomysłem rządu Prawa i Sprawiedliwości jest to, aby ludziom pozwolić na budowę niewielkich domów jednorodzinnych, bo do 70 m2, bez konieczności uzyskiwania pozwolenia na budowę. Jak to wygląda w Białymstoku? Niewiele ponad miesiąc temu radna Katarzyna Bagan – Kurluta, nie znając jeszcze pomysłów rządu PiS, wskazywała na problemy z uzyskiwaniem pozwolenia na budowę. Bo ten problem stał się powodem, dla którego napisała interpelację do prezydenta Białegostoku. Bardzo krótką, ale treściwą.

W związku z niepokojącymi informacjami dotyczącymi nadmiernych komplikacji w procesie uzyskania pozwolenia na budowę oraz znacznej jego długości w porównaniu z innymi gminami składam zapytanie w sprawie sposobu traktowania petentów starających się o pozwolenia na budowę w Białymstoku. Chciałabym dowiedzieć się czy możliwe jest usprawnienie i przyspieszenie tego procesu, szczególnie w czasach pandemii” – czytamy w interpelacji radnej Bagan – Kurluty.

Okazuje się, że problem ten jest znany prezydentowi, który przyznał otwarcie ustami sekretarza miasta, że faktycznie, są trudności we współpracy projektantów z Departamentem Architektury. Stąd też został już nawet powołany specjalny zespół roboczy ds. optymalizacji procedur w postępowaniach o udzielenie pozwoleń na budowę. W pracach tego zespołu brali nawet udział architekci i inżynierowie. Ale chyba praca ta nie należała do udanych, ponieważ wystąpiły rozbieżności w interpretacji przepisów. Tak przynajmniej wskazuje Krzysztof Karpieszuk, sekretarz miasta.

W szczególności czynnikiem przedłużającym postępowanie są nieprawidłowości w załączonej dokumentacji projektowej. W takim przypadku organ zobowiązany jest do wezwania inwestora do usunięcia nieprawidłowości w określonym terminie. Należy zwrócić uwagę, że to od inwestora zależy w jakim terminie dokona on ich skorygowania. Inną często pojawiającą się przyczyną, niezależną od organu, która wpływa na terminowość załatwiania spraw są nieuregulowane sprawy własnościowe” – odpisał radnej sekretarz miasta Krzysztof Karpieszuk.

Patrząc tylko na te krótką wymianę zdań, widać wyraźnie, że pomysł, o którym opowiadał Jarosław Kaczyński, ma sens. Bo jeśli przy wznoszeniu niewielkich domów, nie trzeba będzie uzyskiwać pozwoleń na budowę, odpadnie kupa stresu, gromadzenia dokumentów i angażowania wielu ludzi. Ktoś, kto posiada własny grunt i chce wybudować niewielki dom, nie będzie musiał przepychać się z urzędnikami i przechodzić całej drogi przez mękę.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do