Od kilku lat w stolicy województwa podlaskiego rodzi się więcej dzieci niż notuje się zgonów białostoczan. Mimo to liczba osób zameldowanych w mieście praktycznie stoi w miejscu.
Do końca lipca tego roku w Białymstoku urodziło się 1699 dzieci, które zostały zameldowane tutaj na pobyt stały. W całym 2014 r. liczba ta wyniosła 2953, w 2013 r. – 2793, natomiast w 2012 r. – 2942.
Do 31 lipca 2015 r. zmarło 1476 osób, które były zameldowane w Białymstoku. W zeszłym roku od stycznia do grudnia zanotowano 2473 zgony, w całym 2013 r. – 2499, z kolei w 2012 r. – 2358.
Mimo tego, że rodzi się u nas więcej osób niż umiera, nie przekłada się to na ogólną liczbę mieszkańców. Ta z roku na rok jest mniejsza.
Z danych przekazanych nam przez Kamilę Busłowską z Biura komunikacji Społecznej UM w Białymstoku wynika, że na dzień 30 lipca bieżącego roku w mieście zameldowanych było 282 459 osób – łącznie, na pobyt stały i czasowy. Rok wcześniej liczba mieszkańców była nieco wyższa i na 30 lipca wynosiła 283 514. Natomiast 30 lipca 2013 r. zameldowanych mieliśmy 283 766.
Jeśli chodzi o osoby zameldowane czasowo, to sytuacja przedstawia się następująco:
30.07.2015 r. - 6394 osoby (pobyt powyżej trzech miesięcy), 26 osób (pobyt poniżej trzech miesięcy);
30.07.2014 r. - 6762 osoby (pobyt powyżej trzech miesięcy), 29 osób (pobyt poniżej trzech miesięcy);
30.07.2013 r. - 6532 osoby (pobyt powyżej trzech miesięcy), 18 osób (pobyt poniżej trzech miesięcy);
30.07.2012 r. - 6457 osób (pobyt powyżej trzech miesięcy), 114 osób (pobyt poniżej trzech miesięcy).
Wyglądać może więc na to, że wbrew obiegowej opinii Białystok nie wyludnia się w jakimś zastraszającym tempie.
- Białystok jest miastem z najwyższą stopą bezrobocia spośród miast wojewódzkich w Polsce. Mimo to migranci z Białegostoku najczęściej nie kupują mieszkań, ale je wynajmują, więc muszą pozostać zameldowani w Podlaskiem i tutaj płacą podatki - komentuje Radosław Oryszczyszyn, białostocki socjolog. - Jest to oczywiście większy problem dla samorządów tych miast, do których oni wyjeżdżają, niż dla Białegostoku. Po uruchomieniu szybkiego połączenia kolejowego z Warszawą skala zjawiska na pewno wzrośnie. Białystok jest miastem przyjaznym do życia, jednakże niskie zarobki zmuszają tysiące młodych ludzi do emigracji. Da się jednak zaobserwować fakt, że nawet osoby, które wyjeżdżają z Białegostoku, coraz częściej wyrażają swoją dumę z lokalnej ojczyzny i chęć powrotu na Podlasie wtedy, kiedy będą mogły sobie na to pozwolić.
Radosław Oryszczyszyn tłumaczy także większą liczbę urodzeń w stosunku do zgonów, a jednak zmniejszającą się liczbę mieszkańców Białegostoku: - Podlaskie tradycyjnie należy do regionów o relatywnie wysokim współczynniku przyrostu naturalnego. Przez cały czas popularny jest tu tradycyjny model rodziny: 2+2. Z drugiej strony mamy w naszym regionie wysoką średnią długość życia, która wynika z nieskażonej cywilizacją przyrody, braku ciągłej presji na sukces i zysk, a także z dostępu do ekologicznej żywności. Trzeci czynnik to masowe emigracje młodzieży i osób po studiach, który istotnie obniża nam statystyki demograficzne. Ten ostatni czynnik „zaburza” ogólnie pozytywne dla podlaskiego wskaźniki demograficzne.
Komentarze opinie